Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Pomoc nabiera rozpędu

Liczba Ukraińców szukających schronienia w naszym kraju rośnie z dnia na dzień. Wszystkie samorządy w regionie przyjmują wojennych uciekinierów, przekazując żywność, środki higieny czy leki, a przede wszystkim organizując noclegi. Uchodźcy mogą u nas już także podjąć pracę i wysłać dzieci do szkół.

W Siedlcach schronienie znalazło już ponad 1,3 tys. naszych wschodnich sąsiadów. Mieszkają w hotelach albo u osób prywatnych. W piątek 11 marca do miasta przyjechał pociąg z Chełma z prawie 700 Ukraińcami uciekającymi przed wojną. Rozlokowani zostali na terenie sześciu powiatów: siedleckiego, sokołowskiego, węgrowskiego, łosickiego, mińskiego i garwolińskiego. Na terenie powiatu radzyńskiego przygotowano do zakwaterowania 193 miejsca. - Aktualnie zajętych jest 117. Najwięcej osób trafiło do budynku po dawnej szkole zawodowej przy ul. Armii Krajowej w Radzyniu oraz do domu ludowego w Białej koło Radzynia.

W pierwszej lokalizacji przebywają 44 osoby, a w drugiej 28. Oprócz tego część ukraińskich rodzin znalazła zakwaterowanie w kilku gminach powiatu radzyńskiego, m.in. w Wohyniu i Kąkolewnicy – wylicza Szczepan Niebrzegowski, starosta powiatu radzyńskiego. I dodaje, że samorząd jest w trakcie przygotowywania kolejnych ok. 320 miejsc. – Pamiętajmy, że wiele osób przebywa u polskich rodzin, które znały wcześniej, przyjaźnią się z nimi lub są powiązane więzami rodzinnymi. O takich osobach nie mamy pełnych informacji – zaznacza starosta. W przypadku bardzo dużej liczby uchodźców powiat może zostać zmuszony do przeznaczenia dla nich sal gimnastycznych. – Stanie to się jednak w ostateczności, ponieważ przekazanie uchodźcom takich obiektów jak sale gimnastyczne wiąże się z przerwaniem wykorzystania ich do celów edukacyjnych – tłumaczy S. Niebrzegowski. I podkreśla: – Robimy wszystko, aby nasi goście czuli się u nas jak najlepiej, jak u siebie w domu. Dla mieszkańców naszego powiatu powiedzenie, że „gość w dom, Bóg w dom”, to nie tylko slogan.

 

Udostępnione miejsca noclegowe

W powiecie garwolińskim z Myśla o uchodźcach uruchomiono dwa ośrodki: w Miętnem, gdzie schronienie znalazło 110 osób, oraz w Wildze – 50 osób. – Wojewoda mazowiecki poprosił nas o zorganizowanie kolejnych miejsc. Zadeklarowaliśmy przygotowanie docelowo ok. 1,4 tys. W tej chwili trwają prace przystosowujące obiekty. Z pociągu, który przyjechał do Siedlec, odebraliśmy ponad 200 uchodźców, których rozlokowaliśmy w Godziszu, Wygodzie, Pilawie, Łaskarzewie, Głoskowie, Maciejowicach, a także dodatkowo w Miętnem – mówi Mirosław Walicki, starosta powiatu garwolińskiego.

W Łukowie na 14 marca zarejestrowanych w urzędzie było ponad 150 Ukraińców. – Szacuję, że liczba uchodźców jest co najmniej dwukrotnie większa. Dużo z nich schronienie znalazło u osób prywatnych – zaznacza Piotr Płudowski, burmistrz Łukowa. I podkreśla, że miasto w ciągu kilku godzin jest w stanie zabezpieczyć miejsca dla kolejnych 100 osób w jednej ze szkół. – Jeżeli wojewoda zadecyduje o konieczności uruchomienia takiego miejskiego punktu, niezwłocznie to zrobimy – zapewnia burmistrz.

Samorząd Białej Podlaskiej również zorganizował kilka punktów kwaterunku dla ofiar wojny. Mieszczą się one w budynku stowarzyszenia Wspólny Świat, w hotelu firmy EdWood oraz w hotelu Oscar. Łącznie znalazło w nich miejsce prawie 180 osób. Goście z Ukrainy znajdą także schronienie w Szkole Podstawowej nr 3 im. Marii Konopnickiej.

W Parczewie u prywatnych osób schroniło się 153 uchodźców. Podobna liczba osób została zakwaterowana w hotelach. – Jako gmina na przyjęcie uchodźców przygotowaliśmy obiekt Wiejskiego Centrum Kultury w Przewłoce. Jesteśmy także w trakcie dostosowywania budynku po dawnej szkole w Jasionce. Docelowo w obu lokalizacjach będzie mogło zamieszkać po dziesięć osób – podkreśla Agnieszka Hawryluk, sekretarz gminy Parczew.

 

Z pomocą wolontariuszy

Od początku wybuchu wojny w Ukrainie nieprzerwanie we wszystkich miejscowościach regionu trwają zbiórki darów dla uchodźców. – Wytyczne dotyczące potrzeb otrzymaliśmy od Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Potrzebne są: koce, śpiwory, środki higieny, żywność długoterminowa. Wspólnie ze starostwem gromadzimy dary na sali konferencyjnej – mówi sekretarz gminy Parczew. W Siedlcach największy magazyn darów prowadzony przez wolontariuszy mieści się przy ul. Sobieskiego 18. W Białej Podlaskiej miejski punkt wydawania odzieży i obuwia uchodźcom z Ukrainy zlokalizowano w bursie szkolnej przy ul. Podmiejskiej 36. Miasto prowadzi również punkty zbiórki artykułów niezbędnych do codziennego funkcjonowania dla uchodźców oraz ich zwierząt. Funkcjonują one w budynku Straży Miejskiej, siedzibie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz w urzędzie miasta.

Część pozyskanych produktów przekazywana jest rodzinom, które przyjęły uchodźców, a część osobom przebywającym na Ukrainie. Dary najczęściej trafiają do zaprzyjaźnionych miast. Artykuły z Łukowa wyjechały do Baranówki, z Siedlec – do Berdyczowa, a z gminy Wisznice do partnerskiej gminy Zabrody. Dzięki artykułom zebranym przez mieszkańców Wisznic udało się wspomóc również podopiecznych ukraińskiego domu dziecka zakwaterowanych w Janowie Podlaskim.

Zbiórki koordynują pracownicy miejskich ośrodków pomocy społecznej oraz wolontariusze, którzy poświęcają swój prywatny czas. – Zajmują się jednocześnie zbiórką odzieży, środków czystości, żywności oraz dystrybucją darów dla Ukraińców, którzy mieszkają na terenie miasta – zaznacza burmistrz Łukowa. – Trzeba przyznać, że całość opiera się na oddolnych inicjatywach. Gdyby nie nasza spontaniczna reakcja, mam tu na myśli nie tylko mieszkańców Łukowa, ale ogólnie obywateli Polski, mielibyśmy olbrzymi problem, kryzys humanitarny. Na ten moment można powiedzieć, że wychodzimy z tego prawie obronną ręką. Wykazaliśmy się olbrzymią empatią w stosunku do tych ludzi – podkreśla P. Płudowski.

Informacje dotyczące punktów, gdzie prowadzone są zbiórki, oraz potrzebnych artykułów można znaleźć na stronach internetowych urzędów miast, starostw oraz gmin. Z kolei w ich budynkach znajdują się punkty informacyjne i koordynacyjne dla Polaków przyjmujących uchodźców i szukających schronienia Ukraińców.

 

Nie chcą być ciężarem

Ukraińscy uchodźcy, którzy przybyli do Polski od 24 lutego, mogą – na podstawie wniosku złożonego w urzędzie gminy i po potwierdzeniu tożsamości – otrzymać numer PESEL, a ich pobyt w naszym kraju będzie uznawany za legalny przez 18 miesięcy. Dzięki temu mogą podjąć w Polsce pracę, mają dostęp do opieki zdrowotnej oraz edukacji. – Trzy razy w tygodniu w Szkole Podstawowej nr 5 odbywają się zajęcia z nauki języka polskiego. Zatrudniona została osoba po filologii ukraińskiej – mówi burmistrz Łukowa. – Taka decyzja to pokłosie rozmów z uchodźcami podczas zbierania informacji przy okazji rejestracji. Mówili nam, że nie chcą być ciężarem, nie chcą być bierni, ale będą chcieli szukać pracy, żeby zarobić na swoje utrzymanie – podkreśla P. Płudowski.

Obywatele Ukrainy, którym udzielono zezwolenia na pobyt czasowy, mogą podjąć zatrudnienie w Polsce bez konieczności posiadania zezwolenia na pracę. – Pracodawca będzie miał tylko obowiązek zgłoszenia w ciągu 14 dni do urzędu informacji, że zatrudnia obywatela Ukrainy – informuje Ewa Marchel, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Siedlcach. – Ponadto wszystkie oferty dostępne w naszej bazie są także dostępne także dla obywateli ukraińskich. Mogą rejestrować się w urzędzie pracy jako poszukujący pracy czy korzystać z poradnictwa zawodowego oraz szkoleń na takich samych zasadach jak obywatele polscy – dodaje dyrektor PUP.

Uchodźcom z Ukrainy, którzy wjechali do Polski od 24 lutego, przysługuje także prawo do świadczeń 500+, 300+ czy rodzinnego kapitału opiekuńczego. Aby mogli załatwić sprawy urzędowe, utworzony zostanie profil zaufany. Będą musieli też założyć konto w banku, bo ZUS wypłaci świadczenia wyłącznie przelewem.

Z kolei osoby, które zapewnią zakwaterowanie i wyżywienie obywatelom uciekającym przed wojną Ukrainy, mogą występować o refinansowanie kosztów ich utrzymania. Za przyjęcie uchodźców pod swój dach będzie można otrzymać 40 zł na dobę, co daje ok. 1,2 tys. zł miesięcznie na osobę. Pieniądze mają przysługiwać jedynie tym, którzy przyjęli uchodźców na podstawie umowy podpisanej z gminą. Realizacją świadczenia mają zająć się ośrodki pomocy społecznej. – Nie wiemy jeszcze, jak to będzie wyglądać w praktyce. Czekamy na rozporządzenie – przyznaje Adam Kowalczuk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach.

 

Dzieci do szkół

Uchodźcy, którzy znaleźli schronienie w Polsce, mogą także zapisywać dzieci do polskich szkół. – Aby to zrobić, trzeba złożyć wniosek do dyrektora placówki, w której obwodzie mieszka dziecko. Szkoła ma obowiązek przyjąć takie dziecko „z urzędu” – tłumaczy Iwona Kmieć, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Łukowie. – Do placówki musi przyjść rodzina z Ukrainy wraz z obywatelem Polski, który się nią opiekuje. Mamy wolontariuszkę z Ukrainy, która pomaga w przeprowadzeniu rozmowy z rodzicami oraz wypełnieniu potrzebnych dokumentów. Jeśli rodzice nie mają świadectwa szkolnego, wystarczy stosowne oświadczenie informujące, do której klasy chodziło dziecko. Każdy uczeń, który przybywa do naszego systemu oświaty, objęty jest nauką języka polskiego jako obcego. Pedagog zbiera także informacje dotyczące wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, jakie było udzielane dziecku w kraju rodzinnym – wyjaśnia I. Kmieć. Na razie w SP nr 5 uczy się po kilkoro ukraińskich dzieci w klasach. – Na poziomie komunikacji interpersonalnej nawiązujemy z nimi kontakt. Przychodzą z nastawieniem, żeby nauczyć się języka polskiego. Niektóre już po kilku dniach porozumiewają się z rówieśnikami w naszym języku. Poza tym mamy w szkole dwie wolontariuszki z Ukrainy, które posiadają kwalifikacje do edukacji dzieci z klas I-IV. To nauczycielki z okolic Kijowa i Łucka, które uciekły przed wojną. Kolejna wolontariuszka dzwoniła i pytała, czy mogłaby wspomóc dzieci ukraińskie w edukacji w polskiej szkole – podkreśla dyrektor SP nr 5.

Do siedleckich szkół zapisano już 80 młodych uchodźców. W pierwszej kolejności trafiają do tych klas w szkołach, do których już wcześniej uczęszczali inni uczniowie pochodzący z Ukrainy. Ma to na celu – jak wyjaśnia Sławomir Kurpiewski, naczelnik wydziału edukacji urzędu miasta w Siedlcach – umożliwienie dzieciom łatwiejsze zaaklimatyzowanie się w nowej placówce.

HAH