Przetarg unieważniony
W sprawie budowy obiektu niedawno odbył się przetarg ogłoszony przez gminę Kłoczew, bo to ona jest inwestorem. Okazało się, że spośród czterech zgłoszonych firm budowlanych żadna nie wykona zadania za kwotę mniejszą lub równą 250 tys. zł. Na tyle bowiem gmina wyceniła próg tej inwestycji. Wszystkie złożone oferty były zbyt drogie. Najtańsza przewyższała zarezerwowaną kwotę o 120 tys. zł, a najdroższa aż o 500 tys. zł. Przetarg został więc unieważniony.
Za wysokie wymogi?
Wiadomość urzędu zaniepokoiła piłkarzy. Budynek zaplecza jest im potrzebny do normalnego funkcjonowania. – Bez szatni nie możemy grać na własnym boisku w rozgrywkach w ramach PZPN – mówi Michał Filipek, prezes klubu. – W poprzednich latach zdarzało się, że wynajmowaliśmy inne boisko, np. w Okrzei albo w Rykach. Nie mamy jednak pieniędzy, by robić to na dłuższą metę. W ubiegłym roku mogliśmy rozegrać 12 meczów tylko dlatego, że dzięki życzliwości gminy skorzystaliśmy z budynku po szkole w Starym Zadybiu – dodaje. M. Filipek ma jednak nadzieję, że brakujące pieniądze znajdą się w budżecie albo wyniki kolejnego przetargu będą korzystniejsze. Nowy przetarg ma być ogłoszony, ale wójt gminy nie jest optymistą co do jego efektów. – Obawiam się, że ze względu na obecną sytuację w Ukrainie w przetargu mogą nie wpłynąć żadne oferty. Takie przypadki już się zdarzyły w sąsiednich gminach – mówi Zenon Stefanowski. – Dziwię się, że PZPN stawia tak wysokie wymagania pod względem zaplecza. Moim zdaniem są przesadzone. Kwota 400 tys. zł to duży wydatek. A ważniejsze od zaplecza jest to, że piłkarze mają dobrej jakości boisko – dodaje.
Dla piłkarzy i nie tylko
Budynek zaplecza zbudowany w technologii kontenerowej miałby stanąć przy boisku w Starym Zadybiu, od strony dworskiego parku. Zgodnie z projektem ma mieć charakter modułowy. Na płycie fundamentowej zostanie ustawionych sześć kontenerów wykonanych z konstrukcji stalowej oraz płyt warstwowych. – Wszystko spełnia wymogi Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, który ustala parametry takich obiektów – wyjaśnia prezes Piekiełka. W budynku mają znaleźć się dwie szatnie, pomieszczenie dla sędziów oraz zaplecze. Funkcje sportowe będą więc podstawą, chociaż, jak zauważa prezes, taki obiekt przyda się też na inne cele. – W rozmowie z wójtem ustaliliśmy, że z powodzeniem sprawdzi się przy okazji dożynek, dnia dziecka albo zawodów strażackich. Będzie można wejść do środka, żeby się przebrać lub zostawić sprzęt – podkreśla M. Filipek.
Warto wspomnieć, że nie byłaby to jedyna inwestycja w klubie sportowym na przestrzeni ostatnich lat. – W 2020 r. wykonaliśmy nawodnienie i wyremontowaliśmy płytę boiska. To bardzo poprawiło nasze funkcjonowanie – zaznacza prezes Piekiełka.
Tomasz Kępka