Ruszy remont placu Sikorskiego
Reprezentacyjne miejsce w środku miasta czeka na renowację od kilkunastu lat. W międzyczasie pojawiły się pomysły, aby na tym terenie powstał nowy budynek urzędu miasta i podziemny parking. Plany spaliły jednak na panewce. Do tej pory, na zlecenie ARMS, udało się wyremontować najbardziej zdewastowaną część chodnika oraz wymienić deski na murku okalającym plac od strony ul. Pułaskiego. Generalny remont terenu komplikują sprawy własnościowe. Część placu, na której stoją pawilony, należy do PSS Społem. Od kilku lat urząd miasta prowadzi rozmowy ze spółdzielnią na temat wymiany działek, co umożliwiłoby włączenie do terenu miasta kolejnych nieruchomości. Na razie do porozumienia nie doszło.
Inwestycja planowana przez ARMS przewiduje generalny remont nawierzchni placu oraz zainstalowanie fontanny. – Zaznaczam, że nie przybędzie ani jeden centymetr kwadratowy betonu. Będzie odtworzona ta nawierzchnia, która jest obecnie. Zostanie wyrównana i utworzona z nowych materiałów, ale sam układ się nie zmieni – zapewnia Paweł Truszkowski, prezes ARMS. Planowana fontanna będzie składać się z umieszczonych na poziomie chodnika ponad 20 dysz, z których będą wypływały strumienie wody. Do nich zostanie podpięte oświetlenie ledowe, a plac zyska nagłośnienie, co umożliwi minipokazy światło-dźwięk. Woda w fontannie będzie chlorowana. Na placu zostaną zainstalowane także kamery monitoringu miejskiego. – Chcemy dołożyć wszelkich starań, aby nowa nawierzchnia nie uległa zniszczeniu i żeby wandale nie czuli się bezpiecznie i bezkarnie – zaznacza P. Truszkowski.
Prace mają ruszyć lada moment, a inwestycja powinna zostać zrealizowana do 15 lipca. – To termin szacunkowy. Przy robotach budowlanych różne rzeczy mogą się wydarzyć. Do końca nikt nie wie, co znajduje się pod powierzchnią placu, w jakim to jest stanie. Realizacja inwestycji odbywa się pod nadzorem konserwatora zabytków. Otrzymaliśmy od niego dokumenty z informacją, że na tym terenie mogą być przeprowadzane badania wykopaliskowe. Jeżeli podczas wykopów natrafimy na jakieś artefakty, wtedy na plac wchodzą archeologowie, którzy muszą je wydobyć. A to wstrzyma prace remontowe. Zakładamy, że nic takiego nie będzie miało miejsca, ale jest to zagrożenie, które trzeba brać pod uwagę – wyjaśnia prezes ARMS.
Koszt inwestycji to 1,1 mln zł netto. Środki pochodzą z budżetu miasta. W kolejnych etapach na placu mają powstać elementy małej architektury oraz zostanie nasadzona zieleń.
Mieszkańcy powinni decydować
Przetarg ogłoszony przez ARMS był zaskoczeniem dla radnych. – Nie dość, że miasto nie uregulowało praw własności, bo nie jesteśmy jedynym właścicielem placu, to w dodatku urząd ponownie zmienił koncepcję. Przypomnę, że jeszcze niedawno prezydent chciał wybudować w tym miejscu betonowy parking. Najważniejszym i najbardziej bolesnym pozostaje jednak fakt, że urząd miasta i agencja zupełnie zignorowały zdanie siedlczan na temat zagospodarowania placu – zwraca uwagę Robert Chojecki. – Nie odbyły się żadne konsultacje społeczne ani rozmowy z przedsiębiorcami, do czego przecież się zobowiązano. Sytuacja jest zupełnie niezrozumiała, ponieważ o tym newralgicznym miejscu muszą decydować mieszkańcy Siedlec, a rada miasta powinna wiedzieć o planach wydatkowania publicznych pieniędzy – dodaje wiceprzewodniczący rady miasta. Zaznacza jednocześnie, że rewitalizacja placu to ostatnia szansa na ożywienie centrum i pomoc przedsiębiorcom. – Ostatnia szansa na zorganizowanie pięknej i funkcjonalnej przestrzeni dla wypoczynku mieszkańców. Koncepcja zagospodarowania centrum miasta musi być spójna, perspektywiczna i maksymalnie wykorzystywać walory gospodarcze i kulturowe śródmieścia – podkreśla R. Chojecki.
Uatrakcyjni teren
Prezes ARMS odpiera zarzuty, twierdząc, że planowany remont jest realizowany właśnie z myślą o mieszkańcach. – Nie zmienimy przeznaczenia placu. Nadal będą tam mogły odbywać się koncerty czy kino plenerowe. Fontanna, która pojawi się na placu, dodatkowo go uatrakcyjni, będzie magnesem dla organizatorów imprez. Wykonana zostanie w technologii dry plaza, czyli równo z powierzchnią, co w żaden sposób nie będzie w niczym kolidowało, a jedynie uatrakcyjni wydarzenia kulturalne, które będą mogły się odbywać w tym miejscu – tłumaczy P. Truszkowski. Co do kwestii konsultacji prezes ARMS odpowiada, że plac należy do majątku spółki i to ona decyduje o przeprowadzeniu remontu. – Nie ma takiego trybu, żeby przeprowadzać konsultacje, jeśli chcemy wyremontować jakiś składnik majątku spółki. Chyba że wymyślilibyśmy coś, co burzy obecny układ przestrzenny. A to jest remont, który powinien być przeprowadzony już dawno temu – podkreśla P. Truszkowski. Dodaje, że teren jest objęty nadzorem konserwatorskim i to z konserwatorem zabytków konsultowany był remont. – Każdy, kto tu mieszka czy przejeżdża, wie, że ten plac straszy od lat. Czas najwyższy coś z tym zrobić. Tym bardziej, że nie ukrywaliśmy, iż chcemy doprowadzić ten teren do takiego stanu, żeby przestał być plamą wstydu w mieście – zaznacza prezes ARMS. I podkreśla: – Radni mieli możliwość konsultacji, bo przecież uchwalili plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Według ich wizji, która upadła, miał być tam biurowiec, a wtedy nie byłoby centralnego placu w mieście, gdzie można gromadzić ludzi na wydarzeniach miejskich. Uważam, że ten plac powinien należeć do mieszkańców. Taki jest plan i jest on realizowany. Mam też nadzieję, że uda się w końcu porozumieć z PSS i dojdzie do zmian własnościowych. A wtedy plac zostanie uporządkowany na całej powierzchni.
HAH