Boleść w ostrej koronie
Po zdjęciu Chrystusa z krzyża i złożeniu ciała w grobie zlaną krwią koronę cierniową miał zabrać jeden z uczniów. W Jerozolimie była ona czczona na pewno w początkach V w., co potwierdza świadectwo św. Paulina z Noli. W 593 r. oglądał je św. Grzegorz z Tours, który pisał o odradzającej się w cudowny sposób świeżości relikwii; zaznaczył też, że obręcz podtrzymującą cierniowe pnącza upleciono z sitowia. W 1063 r. korona trafiła do Bizancjum. W 1239 r. łaciński cesarz Konstantynopola Baldwin II de Courtenay w zamian za pomoc finansową oddał koronę cierniową królowi Francji Ludwikowi IX. Po przeniesieniu jej do zamku paryskiego monarcha polecił zbudowanie dwupoziomowej kaplicy Sainte-Chapelle.
Jej dolna część miała służyć do przechowywania relikwii patronów Francji, zaś górną przeznaczono na miejsce korony Chrystusowej. Od 1806 r. jej pozostałość znajdowała się w Notre-Dame. Gdy 15 kwietnia 2019 r. w katedrze wybuchł pożar, bezcenną relikwię udało się ocalić. Obecnie jest przechowywana w Luwrze, a w Wielkim Poście wystawiana do adoracji w pobliskim kościele Saint Germain.
Dowód ogromnego cierpienia
Jeszcze z IV w. pochodzi świadectwo, wedle którego korona, którą żołnierze Poncjusza Piłata założyli Chrystusowi na głowę po ubiczowaniu, kształtem bardziej przypominała czepek, a nie przepaskę z kilku splecionych pędów. Pierwsze profesjonalne badania, jakim w 1870 r. poddano jej pozostałości – grubą na 1,5 cm obręcz z sitowia o średnicy 21 cm, wykazały, że służyła ona do podtrzymania całej konstrukcji. Gałęzie cierni doczepiano do splecionego okręgu za pomocą sznura. Dowodem potwornych cierpień, na jakie skazano Chrystusa, pozostaje Całun Turyński, na którym widać liczne wypływy krwi z głowy. ...
Monika Lipińska