Pasja i serce
W środę 13 kwietnia w Centrum Kultury i Sztuki im. A. Meżeryckiego można było zobaczyć „Pasję Jezusa Chrystusa”. Dochód ze sprzedaży biletów oraz płyt ze spektaklem przeznaczony został na sfinalizowanie rozbudowy „szkoły z duszą” - jak nazywana jest Katolicka Szkoła Podstawowa ze względu na realizowany z niej program mający charakter stałej formacji nauczycieli, uczniów i ich rodzin. Na widowisko zaprosiła rada rodziców KSP. Przewodnicząca Magdalena Krycka, wprowadzając widzów w temat, powiedziała, że jest ono adaptacją tekstów biblijnych wzbogaconą o wykonywane na żywo tradycyjne pieśni pasyjne. - Jego konstrukcja oparta jest o Drogę krzyżową.
Przez retrospekcję przywoływane są wydarzenia zapowiadające mękę i śmierć Jezusa. Mamy tutaj zdradę, wyparcie się Nauczyciela, spisek prowadzący niewinnego człowieka głoszącego przesłanie miłości na śmierć – mówiła M. Krycka. A zachęcając do wczucia się w sferę religijną, przywołała słowa, jakie Jezus skierował do s. Faustyny: „Jedna godzina rozważania mojej bolesnej męki większą zasługę ma, aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi; rozważanie moich bolesnych ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a mnie sprawia wielką radość”.
Wybierajcie życie
Wymowę „Pasji” przybliżył prolog. – Patrz! Kładziemy dziś przed tobą życie i szczęście oraz śmierć i nieszczęście. Kładziemy dziś przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana Boga swego i słuchając Jego głosu. On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy, padła nań chłosta zbawienna dla nas. A w jego ranach jest nasze zdrowie – usłyszeli widzowie. W scenie pierwszej mieli okazję patrzeć na Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, by w kolejnych – być przy Jego rozmowie z uczniami, przeżywać wydany na Niego wyrok i towarzyszyć w Drodze Krzyżowej. Poszczególne sceny oddzielone były śpiewami chóru i solowymi wykonaniami pieśni pasyjnych z towarzyszeniem zespołu, który powstał na potrzeby spektaklu.
Czas świadectwa
Aktorzy z sercem wcielili się w swoje role. Dopełnieniem były: przemyślana scenografia, piękne stroje, oprawa muzyczna, jak też gra świateł i perfekcyjne nagłośnienie, jakie zapewnili pracownicy CKiS. Wszystko to – a przede wszystkim temat: męka i śmierć Jezusa Chrystusa, sprawiły, że spektakl wystawiony w przededniu Wielkiego Czwartku poruszył serca widzów, dał szansę na głębokie duchowe przeżycia i wywołał dużo wzruszeń. Zagrany został cztery razy. W premierowym przedstawieniu uczestniczyli zaproszeni goście, m.in. bp Kazimierz Gurda. Biskup, dziękując za wystawienie „Pasji”, zwrócił uwagę, że współcześnie najważniejsze jest świadectwo. – Dziś rodzice wobec swoich dzieci dali świadectwo wiary i miłości do Jezusa Chrystusa. Jest ono dla nas wszystkich konieczne i niezbędne, abyśmy za Jezusem podążali – mówił.
Po każdym ze spektakli na wszystkich zaangażowanych w przygotowanie widowiska spłynęły wyrazy uznania i to nie tylko ze strony osób, które o KSP mogą powiedzieć „nasza szkoła”. Wiele ciepłych komentarzy można również przeczytać na stronie pośredniczącej w internetowej sprzedaży biletów. „Pasja wystawiona z pasją. Aż trudno uwierzyć że zrobili to amatorzy, bo całość była bardziej niż profesjonalna. Dzieciom gratuluję rodziców, rodzicom gratuluję chęci!” – napisała Ania. „Pasja Jezusa Chrystusa to wspaniałe profesjonalne przedstawienie przygotowane i wykonane przez amatorów. Szacunek dla wszystkich!” – oceniła Wiesia. „Wspaniały spektakl. Judasz pozamiatał!” – podsumował Widz.
Warto było podjąć to wyzwanie
PYTAMY Daniela Ciepielę, autora scenariusza i reżysera „Pasji Jezusa Chrystusa”
Co było impulsem, by zmierzyć się z wyzwaniem, jakim jest wystawienie misterium Męki Pańskiej?
To nasza druga inicjatywa ph. „Rodzice dzieciom”. Ponieważ odbiór jasełek zaprezentowanych dwa lata temu był bardzo dobry, stwierdziliśmy, że trzeba iść za ciosem. Z powodu pandemii do pomysłu wróciłem dopiero w tym roku. Zależało mi na tym, by uczcić najważniejsze ze świąt katolickich. Znalazłem chętnych rodziców i skompletowałem zespół. Trzeba było dobrać aktorów do ról. W większości nie było z tym problemu, np. wybór Karola Zalewskiego do roli Chrystusa wydawał się oczywisty ze względu na wygląd, który odpowiada wizerunkom Pana Jezusa. Ponieważ w „Pasji” więcej jest ról męskich, a w szkole – więcej kobiet chętnych do wystąpienia na scenie, w role męskie musieliśmy „ubrać” kilka pań, m.in. Nikodema zagrała Basia Ornowska.
Który etap pracy był najtrudniejszy?
Scenariusz powstał szybko, bo w większości składa się z tekstów biblijnych. Wszyscy jesteśmy amatorami, więc później musieliśmy się nauczyć, jak być aktorem na deskach prawdziwego teatru, jak zagrać, żeby nie była to amatorszczyzna, co zrobić, by dany epizod dobrze wyglądał z widowni, itd. Np. scena ukrzyżowania, w której jednocześnie bierze udział dużo osób, wymagała zsynchronizowania wielu elementów. Dzięki wskazówkom, jakich udzielili nam profesjonaliści, udało się. Najtrudniejsze były kwestie organizacyjne, czyli spięcie 50 osób, które, mając swoje obowiązki, musiały znaleźć czas na kolejne próby. Równolegle do pracy z aktorami oraz chórem odbywały się próby muzyczne. Na końcu połączyliśmy wszystkie grupy. Z dobrym skutkiem, skoro już pojawiły się pytania o to, czy „Pasję” będzie można obejrzeć za rok. Jesteśmy gośćmi w CKiS, więc nie zależy to od nas, ale liczę, że się uda.
Macie świadomość, że wielu widzom popłynęły łzy. A jakie emocje towarzyszyły wykonawcom?
Było kilka mocno poruszających scen. Oprócz tego, żeby zrobić coś dobrego, zależało nam na pokazaniu szerszej publiczności treści, które w przestrzeni ogólnodostępnej pojawiają się rzadko. Tego dnia obejrzało nas 1,1 tys. osób. Cieszy mnie to, że widzowie się wzruszali, docenili naszą pracę i że „Pasja” przemówiła do nich.
Większość z nas po raz pierwszy wystąpiła na teatralnej scenie, co wiąże się z ogromną tremą. Pierwszy spektakl oglądali „swoi” – dzieci i nauczyciele, ale był chyba najbardziej stresujący. Emocje schodziły z nas podczas kolejnych seansów, a w ostatnim, o 19.00, mimo ogromnego zmęczenia daliśmy z siebie wszystko.
Widowisko spełniło dwa zadania: wprowadziło nas w atmosferę Triduum Paschalnego i wsparło inwestycyjne plany KSP.
Muszę przyznać, że sam inaczej przeżywałem te trzy ważne dni. Miałem też takie sygnały od moich przyjaciół, którym „Pasja” uświadomiła, że w świętach wielkanocnych chodzi o coś więcej niż żurek i jajko… Ponieważ przybywa chętnych do nauki w szkole, a ma ona ograniczone możliwości lokalowe, Fundacja „Nasza Szkoła” wraz z dyrekcją zadecydowały o jej rozbudowie. Jako rodzice chcemy dołożyć swoją cegiełkę do tego dzieła. Spektakl był biletowany, nagraliśmy także płytę, którą można kupić w sekretariacie szkoły.
Co dalej?
Mamy – bo to praca zespołowa – kolejny pomysł w zanadrzu. Jest wielu rodziców, którzy mają ciekawe pomysły i chcą działać. Czują, że robiąc non profit coś dobrego, sami z siebie, stają się lepszymi ludźmi. Nie można tego potencjału zmarnować. Jesteśmy amatorami, ale w tym siła.
Trzymam zatem kciuki!
LI