Czy odlecą?
Właściwie kiedy się zorientowałam, że sprawy poszły za daleko, było już za późno na reakcję mieszczącą się w granicach prawa. Kilka tygodni temu na moim balkonie zagnieździł się gołąb. Na miejsce pobytu wybrał niewielką doniczkę. Wystarczyło, że nie było mnie kilka dni, by w tym czasie gołąb poczuł się na tyle swobodnie, żeby złożyć dwa jaja. Początkowo wydawało mi się, że ich wysiadywaniem zajmuje się tylko matka. Dla mnie wszystkie gołębie wyglądają podobnie: są po prostu szare. A w gnieździe zawsze był tylko jeden. Postanowiłam zasięgnąć wiedzy, czy to możliwe, żeby gołębica była samotną matką.
Okazało się, że jaja wysiaduje i matka, i ojciec. Mało tego, mają nawet swoje godziny. Stwierdzono, że samce z reguły siedzą na jajach od 10.00 do 16.00, samice zaś od 16.00 do 10.00 dnia następnego. Opiekowanie się w pojedynkę ma miejsce jedynie w przypadku, kiedy jedno z rodziców ginie. Nie słyszałam, żeby ktoś na moim osiedlu strzelał do gołębi, zaczęłam więc bacznie przyglądać się moim gościom. Faktycznie, okazało się, że pisklęta dorastają w pełnej rodzinie.
Rodzice różnili się w niewielkim stopniu umaszczeniem, za to dużo bardziej charakterem. Łączyło ich to, że oboje traktowali mnie jako potencjalne zagrożenie. Odmienna za to była ich reakcja. Matka – tak podejrzewam – na mój widok reagowała bojowo: zagarniała pisklęta pod siebie i stroszyła się. Natomiast ojciec – tak mniemam – kiedy tylko wyczuł moją obecność, odlatywał, zostawiając swoje potomstwo na pastwę losu. Młodzi rodzice różnili się także sposobem opieki. Gdy dyżur przy dzieciach miała matka, nie ruszała się z gniazda przez kilka godzin, nieustannie ogrzewając pisklaki swoim ciałem. Spędzanie czasu ojca z potomstwem wyglądało nieco inaczej. Pana gołębia szybko nudził bezpośredni kontakt z dziećmi i w ramach relaksu przechadzał się po balkonie lub siedział na barierce. Po tygodniu oboje przylatywali do piskląt już tylko na karmienie.
Z każdym dniem młode gołębie rosły i zmieniały swój wygląd, tym samym zwiększając aktywność i poszerzając swoje pole działania. Efekt? Skutki uboczne procesów fizjologicznych zaczęły pojawiać się na całym balkonie, a nie tylko w obszarze wyznaczonym do tego przez rozłożone gazety. Z mojej wielkiej sympatii do tych ptaków nie zostało już prawie nic. Aktualnie obserwuję ich postępy w nauce latania. Bardzo im kibicuję, jednocześnie zapoznając się ze skutecznymi sposobami odstraszania gołębi. Teraz już na pewno dopilnuję, aby nasze drogi więcej się nie przecięły.
Kinga Ochnio