Koromysło znika
W poniedziałek 30 maja ruszyły prace przygotowawcze do jego rozbiórki. Miasto czekało jeszcze na dokumenty pozwalające ostatecznie usunąć monument, który mimo upływu lat dzielił lokalną społeczność. Bo choć większość osób była za jego likwidacją, pojawiały się głosy sprzeciwu. Temat powracał na wielu sesjach, jednak wciąż pozostawał nierozwiązany. Upór mieszkańców, a także wydarzenia za naszą wschodnią granicą sprawiły, że kwestię udało się doprowadzić do końca. Ale, jak podkreślają włodawianie, to niewiarygodne, że do usunięcia tego symbolu trudnej przeszłości potrzeba było 30 lat i przykładu rosyjskiego „wyzwalania” Ukrainy.
– Pomnik był moim pierwszym widokiem po obudzeniu, nawet po wybudowaniu obok bloku wciąż widziałem to koromysło – wspomina mieszkaniec Włodawy Mirosław Wesołowski. – W 1975 r. już wiedziałem o Katyniu i „przyjaźni” polsko-radzieckiej. Po tylu latach tylko idiota może nie wierzyć w zbrodnie bolszewików – komentuje sprzeciw niektórych włodawian w kwestii usunięcia pomnika. – Stało się minimum sprawiedliwości – dodaje.
Zgodnie z wolą
Jak przyznaje burmistrz, decyzja o likwidacji została podjęta zgodnie z wolą mieszkańców, którzy wyrazili ją w ankiecie. – Większość opowiedziała się za jego usunięciem – tłumaczy Wiesław Muszyński. Ale dodaje też, że oprócz oficjalnej ankiety przeprowadzonej przez miasto, pojawiły się również inicjatywy samych mieszkańców. – Trafiły do mnie podpisy osób opowiadających się za likwidacją pomnika. Była też oddolna inicjatywa w postaci głosowania w internecie, w której również większość osób wypowiedziała się, że chce jego likwidacji, a wyniki dostarczono do urzędu. Biorąc pod uwagę wszystkie te głosy, decyzja mogła być tylko jedna – tłumaczy.
– Usunięcie sowieckiego pomnika z Włodawy to powinność, która musiała w końcu nastąpić – podkreśla Mariusz Zańko, radny powiatu włodawskiego, członek Komitetu Społecznego „Nie dla sowieckiego pomnika we Włodawie”. – W głębi serca wierzyłem, że prawda zwycięży. Serdecznie dziękuję wszystkim odważanym osobom, które przez kilka lat domagały się usunięcia tego symbolu zniewolenia. Włodawa to szlachetny gród, który ma wspaniałą kartę historii i wspaniałych bohaterów, nigdy jednak nie byli nimi Sowieci. W polskiej przestrzeni publicznej nie ma miejsca na gloryfikowanie na pomnikach imperializmu rosyjskiego, który przynosił i przynosi zbrodnie oraz zniewolenie. Dziś odwaga i wolność zwyciężyła – dodaje.
Teraz będzie łączyć
W ankiecie miasta mieszkańcy wypowiedzieli się również, co mogłoby zastąpić dotychczasowy monument. – Zaproponowaliśmy postawienie innego – tłumaczy burmistrz, dodając, że większość osób wyraziła się pozytywnie o tym pomyśle, czyli pomniku Rzeczpospolitej Włodawskiej. Trwa opracowywanie koncepcji. – W tym zakresie ściśle współpracujemy z Instytutem Pamięci Narodowej – podkreśla W. Muszyński. – IPN rekompensuje nam koszty rozbiórki obecnego pomnika i budowy nowego, a także zaproponował, że weźmie na siebie opracowanie projektu. Wizualizacja zostanie nam niedługo przedstawiona, a my skonsultujemy ją z mieszkańcami. Jeśli się spodoba, zostanie poddana realizacji, jeśli nie – zaproponujemy zmiany. Chciałbym, by w tym miejscu stanęło coś, co będzie włodawian łączyło, a nie dzieliło, bo dość już podziałów – zauważa, dodając, że w mieście nie ma miejsca, które upamiętniałoby to wydarzenie. – A jest ono dla naszej małej ojczyzny ważne, bo nawiązuje do lokalnej historii, przypomina o bohaterach II wojny światowej, którzy walczyli z najeźdźcą i hitlerowskim, i sowieckim. Obok staną maszty z flagami i powstanie miejsce, w którym będą mogły odbywać się uroczystości zarówno państwo, jak i wojskowe czy lokalne.
JAG