Komentarze
A jak zamkną las…

A jak zamkną las…

Przeczytałem ogłoszenie, że sprzedaje ktoś lokomotywę… Kupię sobie ją… Dzisiaj benzyna w takiej cenie, że samochód nie na moją kieszeń. W lokomotywę wodę wleję i taka jazda taniej mnie wyniesie. Będę zbierał chrust… Będę żył jak król…

Zacytowane słowa przeszło 40 lat temu wyszły spod pióra autora wielu do dziś niezapomnianych szlagierów - Bogdana Olewicza. Wykonany po raz pierwszy w 1981 r. przez zespół Perfect utwór pt. „Lokomotywa z ogłoszenia” szybko stał się hitem, a z perspektywy czasu można go nawet uznać za swego rodzaju proroctwo. No bo dziś powiedzieć, że Perfect przewidział pewne efekty rządów „dobrej zmiany”, to jak nie powiedzieć nic. Kilkanaście dni temu wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka, komentując rosnące ceny energii i materiałów opałowych, przypomniał rodakom, że za zgodą leśniczego wciąż mogą zbierać w lasach gałęzie na opał. Skala poruszenia tymi słowami zaskoczyła chyba samego autora.

I nie chodzi tu tylko o fakt, że stały się one wdzięcznym tematem do żartów i szyderstw w sieci, ale o rzeczywiste zainteresowanie Polaków pozyskiwaniem patyków na opał. Tak na marginesie, samo zbieranie gałęzi nie jest czymś urągającym ludzkiej godności. Wielu robi to od lat, a dzięki ich ciężkiej pracy w lasach jest utrzymywany porządek oraz – jak mawiają znawcy tematu – zapewniona racjonalna i zrównoważona gospodarka drzewna. Sam należę do osób, które w sezonie zimowym ogrzewają dom głównie drewnem, i – oprócz usuwania z lasu wszystkich suchych czy połamanych drzew – zabieram gałęzie, które następnie rąbię na tzw. wiązki. No ale te są dobre na podpałkę do pieca tudzież dla harcerzy na ognisko, a nie do regularnego ogrzewania domów w mroźne zimowe noce i dnie.

Tymczasem cynicznie nazywanym przez internautów programem „Chrust+” władza stara się niejako wyjść naprzeciw problemom, które sama wcześniej stworzyła. Choć w tym miejscu warto przypomnieć słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Regana, który mawiał, że władza nigdy nie rozwiązuje żadnych problemów, a raczej ciągle stwarza nowe, jeszcze gorsze. „Chrust+” może śmieszyć, ale sprawa jest poważna, bowiem wielu, zwłaszcza samotnych emerytów, coraz bardziej zachodzi w głowę, skąd wysupłać kilkadziesiąt tysięcy złotych na ogrzanie domu. Przedstawiciele władz tłumaczą, że horrendalne ceny węgla (którego – jak mówił niedawno prezydent Andrzej Duda – wystarczy na 200 lat) to sprawka oszustów, koników, pośredników oraz spekulantów. Co więcej, ci sami malwersanci, którzy niegdyś nasłuchali się Perfectu i zapragnęli prowadzić życie godne króla, teraz na potęgę zbierają połamane gałęzie i sprzedają z odpowiednią marżą. Z relacji wielu leśników wynika, że tzw. gałęziówki lada chwila może zabraknąć i trzeba zastosować jakieś „systemy kartkowe”. Niektóre nadleśnictwa, nie czekając na rozwiązania systemowe, same wprowadziły limity, sprzedając do 30 m³ patyków na gospodarstwo.

U schyłku gierkowskiej prosperity borykająca się z wieloma problemami władza natychmiast przystępowała do ich rozwiązania, wprowadzając kartki na różne artykuły spożywcze i przemysłowe. U schyłku czasów, w których państwa i ich obywatele sami mogą decydować o swoim losie, grożą nam kartki na patyki… Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Oby tylko pod pretekstem małpiej ospy nie pozamykali lasów, bo talonami na chrust to już na pewno się nie ogrzejemy.

Leszek Sawicki