Godne umieranie znakiem czasu
Kierownictwu i kadrze medycznej Szpitala Powiatowego w Rykach nie brakuje energii do działania. W niespełna trzy lata po reaktywacji placówki i w rok po uruchomieniu oddziału opieki paliatywnej podjęli się niełatwego zadania. Prezes szpitala dr Piotr Kienig oraz ordynator oddziału paliatywnego Piotr Chęć poruszyli środowisko medyczne w całej Polsce. - Kiedy zgłosiliśmy chęć organizacji zjazdu, wiele osób reagowało ze zdziwieniem, pytając czy zdajemy sobie sprawę, na co się porywamy. My jednak, mając już doświadczenie, uważamy, że medycyna paliatywna jest potrzebna i stąd pojawił się pomysł zjazdu - przyznaje P. Kienig.
Spotkanie opatrzono hasłem: „Letnia szkoła medycyny paliatywnej” i rzeczywiście miało walor edukacyjny. Widać to było chociażby po liście prelegentów – lekarzy z różnych rejonów Polski, w tym medyków ryckiego szpitala. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. prof. Krzysztof Celiński – gastroenterolog z Lublina, prof. Teresa Małecka-Massalska z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, dr Tomasz Jankowski – onkolog z Chełma, dr Jacek Jaworski – neurolog z Lublina oraz lekarze: P. Chęć, Anna Kania, Rafał Paszkowski ze szpitala w Rykach oraz Konrad Krawczyński – psychiatra z Lublina. Honorowym gościem ryckiego zjazdu był również krajowy konsultant w dziedzinie medycyny paliatywnej prof. Wojciech Leppert oraz jego wojewódzki odpowiednik na Lubelszczyźnie dr Mariusz Szałamacha.
Spotkanie składało się z trzech sesji. Na każdej uczestnicy mogli posłuchać referatów z różnych dziedzin medycyny paliatywnej. Wśród tematów znalazły się m.in.: kwestie żywieniowe, aspekty terapii przeciwbólowej i leczenia przeciwbólowego, sposoby opieki nad pacjentem w schyłkowej niewydolności serca. Swój punkt widzenia na sprawy paliatywu przedstawił też lekarz psychiatra.
Priorytetem wczesna opieka
Obecny stan opieki paliatywnej naszkicował krajowy konsultant. Profesor W. Leppert zauważył, że ta dziedzina medycyny ma zmierzać do poprawy jakości życia pacjentów. – Chodzi o wielu pacjentów z poważną chorobą, którzy doświadczają poważnego cierpienia, a nie tylko tych w ostatnim okresie życia – tłumaczył. Do tej grupy należą osoby z chorobami przewlekłymi, o niekorzystnych rokowaniach, chorobami układu krążenia, niewydolnością serca, chorobą nerek, wątroby i neurologicznymi. – Warto zweryfikować, czy pacjent wymaga wsparcia psychologicznego lub opieki duchowej, bo często jest mu ciężko pogodzić się z bólem – zauważył prof. W. Leppert.
Mając na uwadze efektywność leczenia, zdaniem krajowego konsultanta, istotne jest, by opieka była wdrożona możliwie wcześnie. – W tradycyjnym modelu pacjent trafiał do nas, gdy wszelkie metody leczenia zostały wyczerpane. Później wprowadzono model wczesnego wdrożenia opieki paliatywnej. Zakłada on, że od momentu rozpoznania, jesteśmy dostępni do chorego w miarę potrzeb. Oczywiście w okresie zaawansowanej choroby i w okresie odchodzenia nasza pomoc jest kluczowa. Warto wdrażać taki model opieki – podkreślił prof. W. Leppert.
Pacjenci nie mogą czekać
Dostrzegając szanse paliatywu, krajowy konsultant wskazał kierunki rozwoju tej dziedziny medycyny. – Należy powołać szpitalne zespoły opieki paliatywnej do konsultowania chorych oraz pomocy innym lekarzom i pielęgniarkom w prowadzeniu leczenia przyczynowego – zaznaczył prof. W. Leppert. Jednocześnie podkreślił, że dostęp do medycyny paliatywnej musi się znacząco zwiększyć. – Chcemy, by ta opieka była w każdym powiecie i w każdej dzielnicy miast powyżej 100 tys. mieszkańców. Chcemy też zmierzyć się z ograniczeniem liczby świadczeń, ponieważ nieraz pacjenci czekają w kolejkach na opiekę – akcentował krajowy konsultant.
Nadzieję wzbudzają powstające oddziały paliatywne, taki jak w ryckim szpitalu. Wkrótce taki oddział zostanie uruchomiony w szpitalu wojewódzkim w Lublinie, a także w placówce w Łęcznej. – Chcemy też rozwijać opiekę domową, bo dom to najbardziej naturalne miejsce, gdzie pacjent może i chce przebywać – przyznał prof. W. Leppert.
Wstrzelić się w niszę
Potrzebę rozwoju opieki paliatywnej i nad osobami starszymi widzi także prezes ryckiego szpitala. – Bardzo ciężko jest o lekarzy medycyny paliatywnej. Na Lubelszczyźnie mamy ich około 20-30, a w kraju ok. 50. My, jako szpital, chcemy wstrzelić się w tę niszę. Dlatego obecnie kształcimy dwóch lekarzy i trzy pielęgniarki, którzy specjalizują się w tej dziedzinie – zaznaczył dr P. Kienig.
Kluczową sprawą, zdaniem prezesa ryckiego szpitala, jest opieka nad starzejącym się społeczeństwem. – Godne umieranie jest wyznacznikiem dzisiejszych czasów. Stąd też zrodził się pomysł, by właśnie u nas zorganizować ogólnopolską konferencję medycyny paliatywnej. Tu, w małym szpitalu powiatowym mówimy o tym, co jest potrzebne, niedofinansowane i niedocenione. I robimy coś, co odbija się echem na cały kraju – podkreślił.
O słuszności tych działań przekonują opinie lekarzy. – Jestem bardzo mile zaskoczony. Widzę, że jest tu zespół bardzo energicznych lekarzy, którzy mają koncepcję. Ta konferencja nie była popisem wiedzy naukowej, ale codziennej praktyki. Liczę na to, że za rok będą warsztaty dla lekarzy w zamkniętym gronie – stwierdza psychiatra K. Krawczyński.
Szpital w Rykach chce, by podobne konferencje odbywały się w mieście cyklicznie, zawsze w okolicy czerwca.
3 PYTANIA
prof. Wojciech Leppert – krajowy konsultant ds. medycyny paliatywnej
Jak Pan ocenia konferencję?
Podoba mi się postawa władz szpitala, które promują naszą nie zawsze docenianą dziedzinę. Myślę, że zaangażowanie w tę konferencję różnych specjalistów, nie tyko medycyny paliatywnej, wyznacza kierunek, który chcielibyśmy rozwijać. Jest to podejście integrujące opiekę paliatywną z innymi dziedzinami. Widziałbym tutaj współpracę, która będzie dla dobra pacjentów. Mam więc jak najlepsze wrażenia po konferencji. Już są zapowiedzi kolejnych. Bardzo się cieszę, że ta opieka tak dynamicznie się tu rozwija.
Medycyna paliatywna jest przyszłością, mimo że sam pacjent trafia na oddział w schyłkowym okresie życia…
Ta opieka trafia w trendy demograficzne, które są nieubłagane. Społeczeństwo nasze się starzeje. Pacjentów odchodzących jest bardzo wielu i potrzebują naszej pomocy. Te szacunki są różne: 40-80%, a w niektórych szacunkach nawet 90% chorych odchodzących wymaga wsparcia ze strony zespołów opieki paliatywnej. Myślę, że mamy przed sobą duże zadanie, aby rozwijać tę opiekę. Potrzebujemy takiej opieki już na poziomie podstawowym, realizowanej w różnych jednostkach takich jak: POZ, domy pomocy społecznej, zakłady opiekuńczo-lecznicze. I wszędzie tam, gdzie pacjent jest w domu, też musimy pomagać.
Warto też zauważyć, że opieka paliatywna nie zawsze towarzyszy pacjentowi w umieraniu…
Często jest tak, że stan pacjenta, który do nas trafia, po pewnym czasie poprawia się. Dzieje się tak dlatego, że ten pacjent potrzebuje właściwego leczenia bólu, duszności i innych objawów. Myślę że o tym się mało mówi, ale przedłużamy życie pacjentów poprzez to, że skutecznie ich leczymy. To jest też ważny aspekt tego postępowania. Nie jest to tylko leczenie objawów, ale też wsparcie psychiczne, społeczne, duchowe, zarówno pacjentów, jak i ich bliskich. To wszystko jest istotnym elementem naszej działalności.
Tomasz Kępka