Autostradą do świętości
Tym razem Jerycho zorganizowano w Woli Gułowskiej. Pierwszego dnia młodzi wysłuchali konferencji wygłoszonej przez o. Azariasza Hessa. Zakonnik opowiadał o bł. Carlo. Mówił o nim: „to święty w dresach, jeansach i adidasach”. Przypominał słynne słowa Acutisa, który powtarzał, że „Eucharystia jest jego autostrada do nieba”. - Carlo od dnia Pierwszej Komunii św. codziennie uczestniczył w Mszy św. Dlaczego? Bo chciał! Pamiętajcie, że kwestia Mszy czy modlitwy nigdy nie jest kwestią czasu, ale chęci. On wierzył z potrzeby serca. Powtarzał: „Moim planem na życie jest być zawsze zjednoczonym z Jezusem”. My mamy inne plany... Jezus jest dla nas tylko załącznikiem. Młodzi boją się przyjaźni z Chrystusem, bo obawiają się, że On wszystko im zabierze.
Nie! Bóg ma więcej niż rozdał. On niczego nie zabierze. On ma wszystko i daje w obfitości, łącznie z samym sobą. Tylko trzeba Mu uwierzyć i opowiedzieć się po Jego stronie. Dziś nie jest łatwo wierzyć, ale przecież nikt z nas nie umawia się z Bogiem na łatwą drogę – podkreślał o. Azariasz.
Reklama Ducha Świętego
Zakonnik pokazywał, że Carlo jest przykładem, ale i wyrzutem sumienia, zarówno dla młodych, jak i starszych. Acutis, jako młody chłopak dobitnie powtarzał, że nie chce pójść do czyśćca, że pragnie świętości i nie chce grzeszyć.
– Miał swoje zasady. Nigdy nie jechał na wakacje tam, gdzie nie było kościoła. Ze zdumieniem pytał rodziców: „Dlaczego stadiony są pełne, a kościoły puste?”. Proszę, przyjmijcie Jezusa jako swego Przyjaciela, który nigdy niczego wam nie zabierze. Rozmawiajcie z tym Przyjacielem, tzn. módlcie się, spotykajcie się z Nim w Eucharystii. Uczyńcie Mszę swoją drogą do nieba. Pamiętajcie, że rodzimy się jako oryginały i nie trzeba, byśmy kogoś kopiowali, bo każdemu z nas Bóg daje niepowtarzalne życie i powołanie. Pamiętajcie, że nie jesteśmy sami, że mamy swojego Anioła Stróża i Matkę Bożą, która prowadzi do Jezusa; są święci, którzy pokazują, że świętość jest zawsze możliwa. Świętość nigdy się nie starzeje, mówią że to reklama Ducha Świętego. Niech każdy z was przyjmie to zaroszenie Jezusa. On nikogo do niczego nie zmusza, zawsze mówi: „jeśli chcesz” – zachęcał o. Azariasz.
Słowo, które porusza
Tego samego dnia młodzi wysłuchali dwóch świadectw. Pierwsze wygłosiła Monika Ogrodnik, znana tiktokerka. Opowiadała o swoim szukaniu Boga i nawróceniu, a także o ewangelizacji w internecie.
– Szukając przepisu na szczęście, oglądałam różne filmiki. W jednym z nich pewna dziewczyna przez pięć sekund mówiła o tym, że czyta Pismo Święte. Ja nie szukałam szczęścia w Bogu, nie wiedziałam, na czym polega relacja z Panem. Zachęcona, sama sięgnęłam po Pismo Święte i ono mnie poruszyło. Chciałam dzielić się tym, co przeczytałam. Mówię o tym na TikToku. To niesamowite, że dziś ludzie pytają mnie o Boga, robią to nawet niewierzący. Moje nawrócenie trwa cały czas, wiem, że ciągle popełniam błędy. Kiedy patrzę na moje filmiki, widzę w nich pamiętnik obrazujący to, jak prowadził mnie Bóg – opowiadała Monika.
Jak Jeremiasz
Swoim świadectwem podzielił się również Marek Chełkowski, który jest studentem teologii, influencerem oraz instagramerem. Opowiadał, jak w swojej codzienności wypełnionej pasją do rapu imprezami i wiarą ograniczającą się do gestów i obrzędów zaczął doświadczać żywego Boga.
– Nie miałem z Nim żadnej relacji. W modlitwie ciągle prosiłem, mało dziękowałem i w ogóle nie uwielbiałem. Wulgaryzmy były na porządku dziennym. Pewnego dnia dotarło do mnie mocno, że z tych samych ust nie może wychodzić błogosławieństwo i przekleństwo – mówił Marek. Zaczął prosić Boga o ludzi, którzy doprowadzą go do wiary. Postanowił sobie, że każdego poranka, zanim zajrzy do internetu, najpierw przeczyta czytania z dnia. Po porzuceniu studiów na anglistyce długo szukał pomysłu na siebie. Punktem przełomowym stały się wyjazdowe rekolekcje.
– Byłem już wtedy na teologii. Z rekolekcji wróciłem odmieniony. Zobaczyłem tam ludzi zakochanych w Bogu, żyjących słowem Bożym, takich, którzy nie wstydzą się wyciągnąć ręki w geście uwielbienia. Ja przez lata machałem raperom, a nie umiałem podnieść ręki w geście modlitwy, nie miałem odwagi. Tam zobaczyłem wiarę innych i to, że świadectwo ma moc. Poczułem, że ja też tak chcę. Dołączyłem do tamtej wspólnoty, świadomie oddałem życie Jezusowi. Ciągle mam w sercu i w uszach słowa, na które natknąłem się podczas moich duchowych poszukiwań: „Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem! Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę” (Jr 1,6-7) – mówił Marek.
Lajki to nie wszystko
Piątek zakończył się Mszą św., adoracją Najświętszego Sakramentu i koncertem uwielbieniowym. W sobotnie przedpołudnie młodzi wzięli udział w panelu dyskusyjnym nt. miejsca chrześcijanina w sieci. Debatę poprowadził ks. Paweł Broński. Uczestniczyli w niej: dr Agata Rujner (YT: Prawie morały), M. Chełkowski oraz ks. Marek Weresa z portalu Podlasie24.pl. Wszyscy zgodzili się z tym, że internet jest dziś współczesnym areopagiem i ludzie wierzący nie powinni go pomijać.
– W internecie są wszyscy. Trzeba pamiętać, że sieć zmieści wszystko, niezliczoną ilość treści, więc uważajmy, co wrzucamy. Nie możemy na tym areopagu zagubić tego, co najważniejsze – przestrzegała A. Rujner.
Uczestnicy panelu mówili też o tym, jak ewangelizować w sieci. M. Chełkowski podkreślał, że stara się, by treści które umieszcza, motywowały i zachęcały odbiorców do konkretnego działania. Mówił, że jest zwolennikiem pozytywnego przekazu, że trzeba głosić dobro.
– Czuję odpowiedzialność za to, co wrzucam i mówię. Śledzenie lajków i wyświetleń to nie wszystko. Miarą naszej skuteczności i sukcesu nie jest to, ile osób nas ogląda. Liczy się, czy kogoś doprowadzę do nawrócenia – uznała A. Rujner. Radziła, by przed wrzuceniem czegokolwiek do sieci, zawsze ogarnąć to modlitwą.
Nie przysłaniać Boga!
Uczestnicy debaty zastanawiali się także nad tym, co znaczy być Bożym influencerem dzisiaj. Ks. M. Weresa uznał, że taka osoba powinna pokazywać, a nie przysłaniać sobą Boga.
– Chcę być święta i tak rozumiem moje bycie (nie tylko) w sieci. Nie jestem katolikiem jedynie wtedy, gdy wrzucam coś do internetu, ale zawsze – deklarowała A. Rujner. Z kolei M. Chełkowski zaznaczał, że Boży influencer to współczesny prorok, reprezentant Boga, ktoś naznaczony charyzmatem. Do dyskusji włączył się także obecny na Jerychu bp Grzegorz Suchodolski.
– Papież Franciszek powiedział, że Maryja jest influencerką Boga. Influencer Boga stoi w cieniu prawdy, w cieniu kogoś wyższego. W tym sensie może nim być także Jan Chrzciciel. Bycie influencerem Boga nie oznacza grać pierwszych skrzypiec, ale pozwolić innym odkryć Jezusa; nie przysłonić Go sobą, ale „zatańczyć” z tymi, którzy odkryją tę samą prawdę, o którą mi chodzi w życiu, czyli o Jezusa. Pierwsze skrzypce należą do Ducha Świętego, do pokory i wewnętrznego posłuszeństwa – mówił biskup.
Na koniec wszyscy dyskutujący zgodzili się, że internet jest potrzebny, że to cenne narzędzie w ewangelizacji, jednak spotkanie w sieci powinno prowadzić do spotkania w rzeczywistości, do spotkania z Bogiem i drugim człowiekiem, do modlitwy i życia sakramentalnego. W sobotnim programie również była Msza św. Dodatkowo młodzi obejrzeli występ kabaretu Świerszczychrząszcz. Jerycho zakończył koncert Magdaleny Kusior.
AWAW