Ziemianie w tyglu historii
M. Trzaskowska jest córką Zdzisława, jednego z czworga dzieci Marty i Zdzisława Marchwickich, którzy nabyli majątek w Rykach. Spędziła w nim czas okupacji, a potem odwiedzała go tylko przejazdem. Po tym jak rodzina została pozbawiona przez komunistów ziemi, nie miała w przejętym przez państwo pałacu czego szukać. Historia zaprowadziła potomków rodu w różne miejsca świata i zmusiła do wykonywania różnych zawodów. Marchwiccy weszli w posiadanie majątku Ryki w 1906 r. Wtedy Marta Marchwicka z własnych środków i pożyczki kupiła od rodziny hrabiostwa Jezierskich pałac razem z przyległymi gruntami, na których znajdowały się również stawy rybne i gorzelnia.
Nowi właściciele odnowili dwór i zamieszkali w nim na stałe, zajmując się hodowlą karpia, w którego corocznie przed Wigilią zaopatrywali Warszawę. Marta ofiarowała także siedem morgów ziemi pod budowę kościoła i plebanii, które do dzisiaj.
Niestety małżeństwu Marchwickich położyła kres przedwczesna śmierć właścicielki. Prawo do spadku po rodzicach przejęła czwórka dzieci: Zdzisław, Marcin, Helena i Sabina. Jednak ze względu na ich młody wiek zarządzanie majątkiem powierzono tzw. radzie familijnej. Dopiero z chwilą wkroczenia w dorosłość drugie pokolenie Marchwickich mogło wziąć sprawy w swoje ręce. Syn Marty i Zdzisława, też Zdzisław, ofiarował w 1935 r. zarządowi gminy plac pod budowę remizy strażackiej i pola ćwiczeń.
Patriotyzm ponad wszystko
To właśnie Zdzisław, ojciec M. Trzaskowskiej, zapisał się na kartach lokalnej historii.
Tuż przed wybuchem wojny wystawił przed pałacem w Rykach baner z konturem mapy Polski (z terenami jej przynależnymi) i napisem: „Cudzego nie chcemy, swoje odbierzemy”. – Za ten czyn był ścigany przez gestapo i opuścił pałac, uciekając własnym samochodem – opowiadała pani Maria. Po wielu perypetiach dostał się do Francji, gdzie przebywał w wojskowym obozie szkoleniowym. – Wcielony do 1 Batalionu Czołgów walczył nad Marną. Po zaatakowaniu Francji przez Niemcy wraz z polskimi emigrantami trafił do Anglii, a potem do Szkocji i formowanych Polskich Sił Zbrojnych. Znalazł się w I Dywizji Pancernej gen. S. Maczka, w której był odpowiedzialny m.in. za samochody sztabowe i wysyłanie żołnierzy na kursy dla instruktorów i pracowników fabryk – opowiadała M. Trzaskowska.
Jeszcze ciekawszą postacią z rodu Marchwickich był pradziadek pani Marii, wiceprezydent Lwowa, też Zdzisław. Wsławił się jako poseł na sejm i członek Izby Panów w parlamencie wiedeńskim. Dbał o rozwój miasta. – Jako pierwszy w Polsce wprowadził tramwaje. Zorganizował Powszechną Wystawę Krajową podsumowującą stan ekonomiczny Galicji. Na jego zlecenie powstała też Panorama Racławicka – podkreśliła M. Trzaskowska.
Sentymentalne odwiedziny
Córka ostatniego współwłaściciela majątku Ryki odwiedziła dawną rodzinną posiadłość nieprzypadkowo. Powodem była m.in. prezentacja jej książki pt. „Ziemianie w tyglu historii”.
Spadkobierczyni Marchwickich przyjechała do Ryk z synem Tomaszem. Goście odbyli sentymentalny spacer po pałacu. – Będąc w holu, pani Maria przyznała, że dużo tu się zmieniło od czasu jej dzieciństwa. Widziałam, iż było to dla niej wielkie przeżycie. Od razu pokazała okno pokoju, w którym mieszkała w czasie wakacji podczas okupacji niemieckiej – wspomina dyrektor Miejsko-Gminnego Centrum Kultury w Rykach Donata Łukasiak. – Na każdym kroku nasz szczególny gość zatrzymywał się, rozglądał i mówił: „O, jak tu pięknie”, a patrząc na schody w holu Urzędu Stanu Cywilnego pani Maria zauważyła: „Ale tego nie było, bo wówczas zamieszkały był tylko parter” – dodaje D. Łukasiak.
Z dawnej siedziby swoich przodków M. Trzaskowska nie odjechała z pustymi rękoma. Otrzymała w prezencie zestaw publikacji o historii lokalnej oraz niespodziankę: znaleziony album z archiwalnymi zdjęciami rodziny Marchwickich, które przeleżały w ukryciu dziesiątki lat.
Tomasz Kępka