Aktualności
Porzucić wszystko, by zyskać więcej

Porzucić wszystko, by zyskać więcej

W dobie ubiegania się o wyższy status społeczny i majątkowy Bóg daje nam słowo z Pierwszej Księgi Królewskiej, które - kiedy przeanalizujemy historię powołania na proroka niejakiego Elizeusza, syna Szafata - może nas wprawić w zdumienie i podziw.

Ustępujący prorok Eliasz na polecenie Pana odnajduje mężczyznę przy prozaicznym zajęciu orania wołami. Narzuca mu na ramiona swój płaszcz jako wymowny gest powołania na ucznia, aby mógł przygotować się do czekającej go misji. Jak reaguje posiadacz 12 par wołów z Abel-Mechola? Autor biblijny informuje nas, że po pożegnaniu rodziców zabija zwierzęta, składając Bogu ofiarę, a na ich jarzmie przygotowuje pożegnalną ucztę dla ludzi. Potem staje się sługą proroka Eliasza.

Dzisiejsza Ewangelia także porusza temat powołania do służby Bożej, którą inicjuje sam Chrystus wędrujący przez miasta i wioski ówczesnej Palestyny. Jak słyszymy z relacji św. Łukasza, wielu powoływanych nie potrafi sprostać wymaganiom Mistrza z Nazaretu, który domaga się radykalnego porzucenia wszystkiego i nieoglądania się za siebie w realizowaniu tej misji. „Syn człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć” – ostrzega Jezus tego, który sam deklaruje chęć podążania za Nim. Innego zaś strofuje: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego”.

Dlaczego tak trudno podjąć wymagania Bożego powołania? Myślę, że najwięcej kosztuje „zostawienie wszystkiego, co mamy” i decyzja o podjęciu SŁUŻBY. Ludzka wolność, o której pisze też św. Paweł w Liście do Galatów, może się błędnie kojarzyć z nieograniczoną swobodą i możliwością decydowania o sobie według własnych upodobań. Tymczasem życie pokazuje, że w takiej perspektywie człowiek w pogoni za wolnością może popadać tym bardziej w niewolę świata albo własnego egoizmu. Dlatego autor wspomnianego listu pisze wyraźnie: „Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie”.

Bł. Honorat Koźmiński, który w młodości przeżył głębokie nawrócenie i zrezygnował ze swych planów, wstąpił w szeregi ubogich zakonników, aby realizować Boży plan względem siebie i innych, których Bóg tak licznie stawiał na jego drodze. „Stworzony jest człowiek, aby Boga znał, wielbił, kochał i Jemu służył” – taką regułę zapisał w swym notatniku duchowym, aby nie tylko jemu samemu wyznaczała kierunek życia i powołania, ale też innych prowadziła do umiłowania Boga i porzucenia wszystkiego, by iść za Jezusem.

Katarzyna Pyl