Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Za życiem

24 czerwca, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, amerykański Sąd Najwyższy zniósł obowiązujące Stanach Zjednoczonych przepisy aborcyjne i umożliwił poszczególnym stanom regulowanie tej kwestii samodzielnie.

Za taką decyzją głosowało sześciu sędziów, przeciw - trzech. Tym samym uchylono orzeczenie, jakie w 1973 r. zapadło w sprawie Roe v. Wade, które de facto zalegalizowało aborcję w USA, bo ustanowiło prawo do przerywania ciąży do momentu, gdy płód jest w stanie przeżyć poza łonem matki (wówczas do 28 tygodnia, a dziś 23-24 tygodnia ciąży). Sprawa Roe versus Wade rozpatrywana była przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych na początku lat 70. W efekcie aborcja została wówczas uznana w USA za legalną przez cały okres ciąży, dając jednak stanom możliwość wprowadzenia regulacji ograniczających możliwość aborcji w drugim i trzecim trymestrze.

Sąd uznał wtedy, że każda kobieta ma prawo do dokonania aborcji i wynika to z praw do prywatności i wolności gwarantowanych przez 14 poprawkę do konstytucji. Uznano również, że stany mają prawo ograniczać prawo kobiet do aborcji w drugim i trzecim trymestrze ciąży, zaś w trzecim trymestrze stan może zakazać aborcji, ale musi dopuszczać jej możliwość w wyjątkowej sytuacji, gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki. Oznaczało to konieczność zmiany przepisów w 46 z 50 stanów.

Jak podkreśla wielu ekspertów, powoływanie się w kwestii prawa do aborcji na amerykańską konstytucję, a także jej 14 poprawkę było wielką manipulacją. – Amerykańska konstytucja, która została uchwalona w 1878 r., nic o aborcji nie mówiła – podkreśla Mariusz Dzierżawski, członek zarządu fundacji Pro – Prawo do życia. – Decyzja z 24 czerwca wywołała ogromną falę komentarzy. ...

JAG

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł