Historia
Przepiękny Witulin

Przepiękny Witulin

Dwór to budowla od stuleci wpisana w krajobraz polskiej wsi. Do przełomu XVIII i XIX w. wznoszono głównie dwory drewniane. Jak podaje Zygmunt Gloger, ludzie mieli uprzedzenie do murów, wierząc, że w nich mieszka się niezdrowo.

Najbardziej reprezentacyjny na Podlasiu był dwór w Witulinie. Wybudował go w 1720 r. Karol Józef Sedlnicki. Modrzewiowy dwór służył za siedzibę właścicielom Witulina aż do września 1939 r., kiedy spłonął. Dwór w Witulinie służył Sedlnickiemu za letnią rezydencję. Po jego śmierci Witulin przeszedł w ręce Kazimierza Wężyka z Wielkiej Rudy, który wykończył dwór i zapoczątkował prawie 100-letnie gospodarowanie rodziny Wężyków w tym majątku. Dwór był długi na 100 łokci (ok. 58 m), szeroki na 30 (ok. 17,4 m), przykryty był mansardowym dachem. Wysokie ściany pozwoliły na umieszczenie w nich wielkich okien.

Józef Łoski zamieścił w „Tygodniku Ilustrowanym” następujący opis Witulina: „W czasie ostatniej tu w r. 1858 bytności kasztelana [Franciszka Wężyka – GW] spędziłem z nim dni kilka, słuchając światłej i dowcipnej rozmowy tego szanownego męża. Wspomniał, że w tym dworze odwiedzały jego rodziców różne ówczesne znakomitości, między innymi Radziwiłł (Panie Kochanku), Feliks Turski biskup łucki i jego następca Adam Naruszewicz. Dotąd ich portrety i wiele innych zdobią salę jadalną, a meble z tejże epoki zapełniają obszerne komnaty, odznaczające się dobrym smakiem i rozkładem, jaki rzadko w dzisiejszych domach spotykamy. Warto też zwiedzić poddasze, mogące obszerne zastąpić salony. Podwójne wiązanie, wzmocnione mnóstwem krzyżownic, zadziwia wielkością, doskonałością materiału i ciesielskiej roboty. Z ganku roztacza się widok na dziedziniec, corocznie ubarwiany licznymi klombami kwiatów. Z tym sczerniałym od starości dworem doskonale harmonizuje otaczający go ogród. Z lewej strony domu obszerny trawnik, okolony jest alejkami z odwiecznych lip i grabów, których połączone ze sobą gałęzie tworzą wyniosłe sklepienia. Największą jednak ozdobą jest szpaler olbrzymich świerków, jakich w żadnym nie widziałem ogrodzie. Było ich kilkadziesiąt, ale burze panujące w tych stronach w latach 1853 i 1855 większą ich część zwaliły. Będąc zaraz po tym wypadku w Witulinie naliczyłem na leżących jeszcze pniach przeszło 200 słojów drzewnych, świadczących, że ogród ten rzeczywiście sięga czasów Jana Kazimierza. Wpatrując się w sadzone po trawnikach drzewa, widziemy, że te plantacje tworzą rozmaite figury, naśladujące jakby szereg różnego wymiaru i kształtu salonów. Ogród ten ciągnie się wzdłuż rzeczki zwanej Białką, która w tych stronach odgraniczała Koronę od Litwy. Dodać winienem, że dzisiejsi właściciele Witulina starannie pielęgnują ten szacowny zabytek dawnego ogrodnictwa, opisany zaś poprzednio dworzec, który już znacznie był uszkodzony przed 20-tu laty, gruntownie odrestaurowano. Pobyt w pełnym uroczystej powagi Witulinie błogim spokojem napełnia umysł i uprzytamnia nam domowe życie dawnego obywatelstwa”.
Dwór w Witulinie urządzony był meblami pochodzącymi z końca XVIII w. Wnętrza miały dwa trakty. Na osi mieścił się obszerny hall i salon od ogrodu. Z hallu na lewo wchodziło się do gabinetu i na prawo do kredensu, zaś z salonu na lewo do sypialni i na prawo do sali jadalnej. Na osiach skrajnych znajdowały się mniejsze pomieszczenia o różnym przeznaczeniu, m. in. pokoje gościnne. W hallu pośrodku znajdował się stół bilardowy, zaś w rogach dwa duże piece z kafli ozdobnych, jednocześnie ogrzewające inne pomieszczenia. Salon ozdabiały portrety antenatów i wspomniane przez Łoskiego portrety znamienitych gości, którzy bywali w Witulinie.
Prostopadle do elewacji frontowej wiodła do witulińskiego dworu aleja cienistych lip, które według rodzinnych przekazów zasadził władający Witulinem na początku XVII w. Mikołaj Firlej. U wylotu alei na dziedziniec stała brama wjazdowa, złożona z czterech murowanych słupów. Tuż za nią krzyżująca się z aleją droga prowadziła na prawo do obszernych stajni, wozowni, obór i innych zabudowań folwarcznych wzniesionych z kamienia lub cegły, na lewo zaś do ocienionej lipami cerkwi unickiej i dalej do szeroko rozrzuconej wsi. Rozległy dziedziniec, pokryty trawnikiem i osłonięty z dwóch stron kasztanami, otaczały cztery murowane oficyny. Właściwy park rozciągał się po bokach i od tyłu dworu, dochodząc do rzeczki Białki. To tam właśnie rosły okazałe drzewa, którymi zachwycał się Łoski.  
Witulin był piękną, ale raczej nietypową siedzibą ziemiańską. Mniej zamożni ziemianie mieszkali w skromniejszych dworach.

Grzegorz Welik