Historia
Wakacje w amerykańskich namiotach

Wakacje w amerykańskich namiotach

Lata I wojny światowej przyniosły w naszym regionie nie tylko plagi związane z bezpośrednimi działaniami wojska oraz rabunkową gospodarką najpierw Rosjan, a potem Niemców.

Wojna oznaczała także nędzę, głód i choroby niszczące organizmy wycieńczonych mieszkańców miast i wsi. Zaś wśród tych chorób ponure żniwo zbierały m.in. tyfus i gruźlica. Aby im przeciwdziałać oraz łagodzić skutki tej ostatniej choroby w październiku 1918 r. powołano do życia Towarzystwo Przeciwgruźlicze Ziemi Siedleckiej. Trwała I wojna światowa, na wolną Polskę trzeba było jeszcze przez miesiąc poczekać, ale potrzeby wymagały działania. Towarzystwo działało dwukierunkowo. Po pierwsze powołało do życia poradnię przeciwgruźliczą, po drugie zaś zorganizowało kolonie letnie, na których zagrożone chorobą lub chore dzieci z miasta mogły odetchnąć świeżym wiejskim powietrzem.

Pierwsze dzieci wyjechały na kolonie w lipcu i sierpniu 1919 r., a miejscem ich pobytu była podsiedlecka wieś Kisielany Żmichy nad Liwcem. Już wtedy znano walory tych terenów i ich ożywczy mikroklimat. Uroki doliny Liwca musiały zrekompensować kolonistom pobyt w spartańskich warunkach.

Na pierwsze kolonie wyjechało łącznie 64 uczniów i uczennic siedleckich szkół powszechnych i średnich. Mieszkali oni w trzech wynajętych domkach, pozbawionych praktycznie wszystkich sprzętów. Dzieci spały na podłodze, na przywiezionych ze sobą siennikach i w swojej pościeli. Podobne warunki panowały na koloniach rok później, w pamiętnym 1920 r. W Kisielanach przebywało wtedy zaledwie ośmioro dzieci i to tylko przez cztery tygodnie. Kolonie trzeba było skrócić, bo do miasta i okolic zbliżała się bolszewicka nawała. Skromna oferta dla kolonistów spowodowana była też szczupłością środków, którymi dysponowało Towarzystwo organizujące letni wypoczynek. Pieniądze na kolonie pochodziły z budżetu Ministerstwa Zdrowia Publicznego, które przyznało siedleckiemu Towarzystwu 7,5 tys. marek rocznej zapomogi.

Dalszy rozwój letnich kolonii Towarzystwo Przeciwgruźlicze zawdzięczało zagranicznej pomocy. Po odparciu bolszewików Amerykański Czerwony Krzyż kończył swą akcję pomocy na terenie Polski. Amerykanie wyjechali, ale zostawili sprzęt. Siedleckiemu Towarzystwu pozostawili rzeczy niesłychanie cenne z punktu widzenia organizacji letniego wypoczynku. Były to cztery namioty po szpitalu polowym wraz z kompletnym wyposażeniem – łóżkami, pościelą – wszystko dla 120 osób. Dzięki tej pomocy w 1921 r. zorganizowano kolonie z dużym rozmachem. Dwa namioty stanęły w Iganiach, a gościły przez sześć tygodni 95 dzieci ze szkół powszechnych. Dwa następne ustawiono w Kisielanach, a zamieszkały w nich dwa turnusy liczące po 75 uczniów szkół średnich. Namioty stały na prywatnych gruntach gospodarzy z Igań i Niwisk.

Amerykańskie namioty znacznie ułatwiły życie kolonistom. Nie musieli już dźwigać ze sobą sienników i pościeli. Jednak nie da się powiedzieć, że od 1921 r. nastał wyjątkowy luksus. Namioty służyły za sypialnie, nie było natomiast pomieszczeń na jadalnię, kuchnię czy świetlicę. Kuchnię zastępowało kilka kamieni ułożonych w miejscu osłoniętym od wiatru.

Kolejny rok przyniósł kolonie znowu tylko w Kisielanach. Tym razem jednak uczestniczyło w nich łącznie 247 dzieci i młodzieży na dwóch turnusach, w lipcu i sierpniu. Na organizację wypoczynku złożyły się Wojewódzki Urząd Zdrowia, Siedlecki Oddział PCK, Misja Metodystów, miejski samorząd i – oczywiście – Towarzystwo Przeciwgruźlicze.

Prawie tylu uczestników co w 1922 r. liczyły kolonie w Kisielanach rok później. W 1923 r. przeważała młodzież ze szkół średnich. Tym razem prawie jedną piątą kosztów kolonii pokryło miasto, którego władze zainteresowały się na poważnie letnią akcją Towarzystwa. Samorząd zorganizował również znaczącą pomoc w naturze, taką jak transport oraz robotnicy do prac przy zakładaniu obozów. Groszem sypnęli też nieco inni sponsorzy, tacy jak Urząd Wojewódzki w Lublinie oraz PCK. Jednak zdecydowaną większość kosztów pokryło Towarzystwo Przeciwgruźlicze.

Po kilku latach spędzanych w Kisielanach uczestnicy kolonii letnich organizowanych przez Towarzystwo Przeciwgruźlicze Ziemi Siedleckiej musieli zmienić miejsce pobytu. Zmiana nastąpiła w 1924 r. Przeprowadzka została niejako wymuszona przez gospodarzy z Kisielan, którzy swą nieprzychylną postawą spowodowali konieczność poszukiwania nowych miejsc na organizowanie kolonii. Wybór padł na Fronołów nad Bugiem. O kolonistach we Fronołowie napiszemy jednak innym razem.

Grzegorz Welik