Pojechać po trochę odpoczynku
Czysta woda, piaszczyste plaże, specyficzny mikroklimat. J. Białe, nazywane perłą Lubelszczyzny, wciąż jest ulubionym kierunkiem na wypoczynek. Chociaż obowiązujący do 1 lipca stan wyjątkowy nie obejmował Okuninki, turystów statystycznie jest mniej. Obawy właścicieli ośrodków wypoczynkowych i punktów gastronomicznych są zwielokrotnione przez mniejszy popyt wynikający z wysokiej inflacji. Turyści z kolei narzekają na wysokie ceny i nie zawsze sprzyjającą pogodę. Turyści mogą czuć się bezpieczni. Urząd Gminy Włodawa, który jest administratorem trzech z czterech plaż w Okunince, zabezpieczył kąpieliska nad J. Białym. - Dziewięciu ratowników oraz jedna łódź motorowa z obsadą ochraniają nie tylko kąpieliska, bo ratownicy prewencyjnie pływają po całym jeziorze - wyjaśnia pełnomocnik ds. ochrony informacji niejawnych UG Radosław Cenkała.
– Chełmski oddział Stowarzyszenia Ratownictwo Wodne Rzeczpospolitej, który został zaangażowany przez gminę Włodawa, pracuje od 10.00 do 18.00. Całodobowy dyżur pełni Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe z Chełma, w razie konieczności można zadzwonić po pomoc pod nr tel. 511-22-33-99. W Okunince nad bezpieczeństwem wypoczywających czuwa m.in. 16 policjantów z Lublina, działa też punkt medyczny.
Na wodach jest dużo ciszej i to dosłownie – za sprawą obowiązującej od kilku lat uchwały przyjętej przez radę powiatu, która dotyczy zakazu pływania łodzi motorowych po jeziorach Białym oraz Glinki. – Od 1 maja do 15 września na tych jeziorach nie mogą pływać żadne łodzie oraz skutery o napędzie motorowym, poza motorówkami służb ratowniczych: WOPR, policji i straży pożarnej – informuje Waldemar Zakrzewski, specjalista w wydziale organizacyjno-prawnym starostwa powiatowego we Włodawie. Jak wyjaśnia radny Edward Łągwa, uchwała jest dobrym rozwiązaniem. – Łodzie o takim napędzie mocno przyczyniały się do degradacji jezior – zaznacza. – Określone w uchwale ograniczenia dotyczą jedynie sezonu letniego, ze względu na wzmożony ruch turystyczny i natężenie hałasu. Po tym terminie miłośnicy skuterów i łodzi o napędzie motorowym będą mogli wypływać na jeziora.
Brak ofert kulturalnych
Gmina Włodawa, który w ubiegłych latach wychodziła z propozycjami wydarzeń kulturalnych odbywających się tuż przy wodach J. Białego, w tym sezonie nie ma podobnej oferty. – Nie będzie popularnych Dni Krokodyla, które były okazją do zabawy oraz prezentacji twórczości ludowej i wyrobów lokalnych rzemieślników – potwierdza kierownik referatu oświaty, kultury, sportu i turystyki Urzędu Gminy Włodawa Anna Czajka. – Wynika to z oszczędności. W dobie inflacji priorytetowe okazało się przeznaczenie funduszy na inwestycje, m.in. drogowe. Jak zaznacza A. Czajka, jest nadzieja, że za rok powróci impreza pod hasłem „Tajemnica jeziora”. – W planach na ten rok zakładaliśmy promocję trójstyku granic: polskiej, białoruskiej i ukraińskiej, ale w obecnej sytuacji konfliktu zbrojnego z udziałem państw zza wschodniej granicy musieliśmy zrezygnować z tego pomysłu. Myślę natomiast, że już za rok powróci festiwal „Tajemnica jeziora”, jaki w ubiegłym roku został przygotowany we współpracy ze stroną ukraińską.
Na brak ofert kulturalnych, które przyciągają turystów, narzekają przedsiębiorcy prowadzący w Okunince ośrodki wypoczynkowe i lokale gastronomiczne. Czynny jest natomiast lunapark, są rowery, hulajnogi i sprzęt pływający do wypożyczenia, a wieczorem odbywają się dyskoteki.
Turyści wybierają Okuninkę także ze względu na przyrodę. – Klient, który przyjeżdża nad J. Białe, ceni kontakt z przyrodą – mówi Leszek Kuczyński, właściciel pizzerii. – Są tu ścieżki rowerowe, możliwość wędkowania, okazja do spacerów przez Poleski Park Narodowy, gdzie występuje m.in. żółw błotny, czy wędrówki wzdłuż dzikiej, nieuregulowanej rzeki Bug. To prawda, tuż przy plaży głównej nad J. Białym jest tłoczno i głośno, ale wystarczy przejść zaledwie kilometr, aby zaznać ciszy i spokoju. Np. naprzeciw mojego lokalu, na skraju lasu widujemy sarny, czasem nawet można zaobserwować łosia, bobry i różne gatunki ptaków. Turysta, który przyjeżdżał przez lata do Okuninki, powraca nawet w tym trudnym roku. Taki klient jest wprawdzie bardziej ostrożny w wydawaniu pieniędzy, więcej kalkuluje, ale nadal wybiera to przyrodniczo bogate miejsce.
Zdaniem przedsiębiorcy w polskiej turystyce od kilkunastu lat widać zmniejszającą się liczbę klientów, a bieżący rok nie jest pod tym względem wyjątkowy. Uciążliwością dla prowadzących w Okunince działalność gospodarczą są na pewno wysokie podatki. – Użytkujemy swoje nieruchomości nad J. Białym w okresie letnim, ale płacimy podatek za cały rok, a są to naprawdę duże kwoty – ocenia Kuczyński.
Jezioro przyciąga
Ratunkiem jest schodzenie z cen – to zdanie innego przedsiębiorcy prowadzącego rodzinną działalność gastronomiczną, rozrywkową oraz wypożyczalnię sprzętu wodnego nad J. Białym od ponad 30 lat. – Bez zabiegania o klienta nie dalibyśmy rady – twierdzi Piotr Lisowski. – Po prostu obniżamy cenę, aby być konkurencyjnymi, chociaż paradoksalnie koszty wzrastają. W tym roku byłem także zmuszony zatrudnić więcej osób, m.in. do roznoszenia ulotek reklamujących moją działalność. W bieżącym sezonie do Okuninki przyjechało mniej turystów niż rok temu, ale nie ma wielkiej różnicy pod tym względem między poprzednim a obecnym okresem letnim. Zauważalna zmiana jest taka, że turyści wydają mniej pieniędzy w ośrodkach i lokalach niż w poprzednich latach, a częściej zaopatrują się w marketach i sklepach spożywczych. Jako przedsiębiorcy prowadzący punkty gastronomiczne bardzo to odczuwamy w swoich budżetach firmowych – przyznaje.
Turyści omijają tereny znajdujące się tuż przy wschodniej granicy. – Nasi klienci pytają, czy wojna na Ukrainie wpływa na życie mieszkańców nad Bugiem, czy stacjonuje tu wojsko. Mimo tego, że od 1 lipca nie obowiązuje stan wyjątkowy, który zresztą nie objął Okuninki, obawy pozostały – zaznacza P. Lisowski, dodając, że w ośrodkach zatrudnienie znaleźli także emigranci z Ukrainy.
Wczasowicze, którzy od lat korzystali z uroków Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego, w tym sezonie także nie ominęli tego skrawka ziemi na wschodzie kraju. Pani Agnieszka wraz z rodziną, aby rozlokować się na plaży J. Białego i wypocząć, pokonuje dwugodzinną trasę. Turystka twierdzi, że wczasowiczów, w porównaniu z poprzednimi latami, nie ubyło w sposób znaczący. – Nie zauważyłam różnicy między sezonami, może poza cenami, które są aktualnie wyższe, począwszy od toalet po artykuły spożywcze i wyżywienie w restauracjach – zaznacza.
Jezioro w tej niewielkiej miejscowości wciąż przyciąga. Ci, którzy pojadą tam po raz pierwszy, szybko odkryją, że miejsce to ma dwa oblicza. Na północnym i wschodnim brzegu J. Białego zlokalizowane są główne kąpieliska oraz centrum rozrywkowe z restauracjami, klubami, sklepami i licznymi atrakcjami. Druga strona jeziora to miejsce dla miłośników wędkowania, żeglowania, kajakarstwa czy windsurfingu, a także dla tych, którzy wolą ciszę i spokój.
Joanna Szubstarska