Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Jak poradzą sobie szkoły?

Nadchodząca zima może być bardzo ciężka nie tylko w domach, ale również w placówkach oświatowych. Czy z powodu wyższych rachunków samorządy będą musiały przykręcić ogrzewanie w szkołach?

Koszty rosną w zastraszającym tempie. Powodem jest nie tylko wzrost cen gazu i energii, ale także rekordowy wzrost cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Skutek - coraz większe rachunki do płacenia dla jednostek podlegających samorządom, w tym placówek oświatowych. Z pięciu łukowskich szkół podległych urzędowi miasta cztery podłączone są do miejskiej sieci, czyli są zasilane przez Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Jedna placówka - Szkoła Podstawowa nr 5 jest ogrzewana gazem i posiada indywidualną kotłownię gazową. - Nie jest to dla nas dobra wiadomość, bo słyszeliśmy o wzroście rachunków za gaz - przyznaje Piotr Płudowski, burmistrz Łukowa.

 Niestety, nie mamy możliwości podłączenia tej placówki do miejskiej sieci. Nie chodzi o problemy techniczne, ale o to, że jesteśmy w trakcie trwania projektu termomodernizacji szkoły i nie mamy, niestety, zgody urzędu marszałkowskiego na zmianę źródła ciepła. Natomiast jeśli chodzi o pozostałe szkoły, to zarówno w nich, jak i w innych budynkach użyteczności publicznej, trzeba się liczyć z podwyżką rachunków za ogrzewanie – stwierdza burmistrz.

Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził taryfę zaproponowaną przez łukowski PEC, a to oznacza wzrost cen ciepła na poziomie 22%. – Wpływ na to ma kilka czynników. Przede wszystkim wzrost kosztów wytworzenia ciepła, czyli większe ceny energii elektrycznej – tłumaczy P. Płudowski. – Drugi, chyba najbardziej kosztochłonny czynnik, to konieczność płacenia ze emisję CO2, czyli za wytwarzanie dwutlenku węgla w procesie spalania. W ciągu ostatniego roku te ceny momentalnie poszybowały, dziś to blisko 100 euro za tonę CO2. Trzeba zaznaczyć, że nasza spółka PEC musi kupić dwie tony CO2 za spalenie każdej tony węgla. Trzeci czynnik to wzrost cen paliwa źródłowego, czyli węgla. W stosunku do cen obowiązujących jeszcze wiosną jesteśmy zmuszeni kupować węgiel o ponad 200% drożej. Dobra wiadomość jest taka, jeśli w ogóle można szukać jakichś pozytywów, że mamy aktualną i zaakceptowaną umowę z jedną ze spółek węglowych, dzięki czemu jesteśmy zaopatrywani w polski węgiel. Do końca roku tego surowca na pewno nam nie zabraknie – zapewnia burmistrz.

Ze wzrostem rachunków za ogrzewanie będzie musiał zmierzyć się także bialski samorząd. – 17 placówek oświatowych podległych miastu ogrzewanych jest przez nasz PEC, a dwie szkoły mają ogrzewanie gazowe. 1 kwietnia nastąpiła zmiana taryfy ciepła. W stosunku do roku ubiegłego rachunki za ogrzewanie wzrosły o ok. 20% – mówi Wojciech Sosnowski, naczelnik gabinetu prezydenta Białej Podlaskiej. I dodaje: – Według szacunków wydatki miasta z tego tytułu wzrosną o ponad 1 mln zł w stosunku do 2021 r. Dla porównania w ubiegłym roku wydano na ten cel ok. 3,8 mln zł.

 

W zimie nauka zdalna?

W najnowszym projekcie rozporządzenia ministra edukacji i nauki w sprawie organizowania i prowadzenia zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość, pojawił się zapis, że z powodu „nieodpowiedniej temperatury zewnętrznej lub w pomieszczeniach, w których są prowadzone zajęcia z uczniami, zagrażającej zdrowiu uczniów”, może zostać podjęta decyzja o nauce zdalnej. O zawieszeniu zajęć i przejściu na naukę online zadecyduje dyrektor. Będzie jednak musiał poinformować o tym organ prowadzący i kuratorium.

– Nie przewiduję takiego ryzyka, żeby szkoły musiały przejść na zdalne nauczanie. Będziemy musieli kupić ciepło, mimo że trzeba będzie za nie więcej zapłacić – podkreśla P. Płudowski. Takiego scenariusza nie chciałby realizować także Adam Wyskwar, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 2 w Garwolinie. Placówka jest ogrzewana gazem, posiada dwie kotłownie gazowe, a wyższe rachunki, jak przyznaje dyrektor, na pewno wpłyną na plan finansowy placówki. – Pytanie, na ile trzeba będzie zamykać szkołę? Jeżeli na dwa, trzy dni, to w porządku. Jeśli na miesiąc i dłużej, to nie jest to dobry pomysł. Wiemy już, jak nauka zdalna negatywnie wpływa na dzieci: na ich wyniki w nauce, psychikę. W trybie awaryjnym i sporadycznie to może być jakieś rozwiązanie, ale jeżeli szkoła miałaby prowadzić naukę zdalną przez całą zimę, to jestem absolutnie na „nie” – zaznacza A. Wyskwar.

 

Szukanie pieniędzy w budżecie

Skąd zatem szkoły, a co za tym idzie samorządy, wezmą środki na opłacanie coraz wyższych rachunków? – Niestety z budżetu miasta, czyli naszych pieniędzy. Środki finansowe, które dostajemy w formie subwencji na funkcjonowanie oświaty w mieście, nie starczają na realizację zadań. A z roku na rok do edukacji dokładamy coraz więcej – podkreśla burmistrz Łukowa. Jednocześnie uspokaja, że większe rachunki za ogrzewanie nie odbiją się na planowanych w szkołach inwestycjach. – Takie przedsięwzięcia planuje się na dany rok, więc albo już zostały zrealizowane, albo są w trakcie realizacji i nie można z nich zrezygnować. Te pieniądze nie będą pochodziły z budżetów szkół, bo prawdopodobnie tam tych środków nie będzie. Spodziewam się, że do urzędu miasta wpłyną wnioski od dyrektorów placówek z prośbą o wsparcie. Będziemy musieli szukać wolnych środków, żeby opłacić faktury za ciepło. Liczę się z tym, że trzeba będzie zwiększać finansowanie szkół, ale nie tylko, także innych jednostek podległych samorządowi – zaznacza P. Płudowski. Na pytanie, czy już trwają prace nad korektą w wydatkach miasta, burmistrz Łukowa odpowiada: – Podwyżki wchodzą od września, ale to jeszcze nie ten moment na wprowadzanie zmian w budżecie.

HAH