Diecezja
Źródło: JK
Źródło: JK

Kapłani potrzebują naszej modlitwy

Każdy ksiądz potrzebuje wiernych: ich życzliwości, serca, czasami porady, a najbardziej modlitewnego wsparcia. Wiedzą o tym członkowie Apostolatu Modlitwy za Kapłanów „Margaretka”, który w ciągu ostatnich kilkunastu lat rozkwitł w wielu parafiach. Jego członkowie spotkali się 17 września w sanktuarium św. Józefa w Siedlcach.

III Diecezjalny Zjazd Apostolatu „Margaretka” otworzył jego duchowy opiekun ks. Sebastian Bisek, który podkreślił, że modlitewne wsparcie kapłanów - choć ciche i niewidoczne - jest niezwykle istotne. - „Margaretki” są obecne i potrzebne w moim kapłańskim życiu. Dziękuję, że, nie zrażając się naszą ludzką stroną, wspieracie nas i towarzyszycie nam - powiedział. Tegorocznemu spotkaniu przyświecał temat „Rodzina miejscem rodzenia się powołań do życia kapłańskiego, konsekrowanego”. I właśnie tego zagadnienia dotyczyły konferencja i świadectwo, których wysłuchali zgromadzeni.

Monika Leszczyńska, mama trójki dzieci, która wraz z mężem Danielem od lat należy do Domowego Kościoła, podzieliła się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami w kwestii wychowania, zastrzegając na początku, że nie da się kogoś wychować do kapłaństwa. – Po prostu wychowujemy. A istotą chrześcijańskiego wychowania jest bliskość słowa Bożego. We wspólnocie DK byliśmy uczeni modlenia się nim, widzieliśmy, jak ono nas przemienia, wpływa na naszą codzienność. Przed wyjściem na niedzielną Mszę św., kiedy jedliśmy śniadanie, czytaliśmy czytania, psalm i Ewangelię, a następnie każdy mógł na luzie powiedzieć, co usłyszał. Dzieci bardzo się uaktywniały. Każdy miał inny pomysł, natchnienie, co można odczytać z tej Ewangelii. Efekt był taki, że kiedy potem słyszały to w kościele, słuchały, jak ksiądz to zinterpretuje. Ten dialog z dziećmi o słowie Bożym potem bardzo pomógł nam w wychowaniu. Wydał też owoc: one również modlą się słowem Bożym – mówiła M. Leszczyńska, podkreślając, że w ich domu często rozmawia się o różnych powołaniach, ale bez nachalnego sugerowania, kim ewentualnie powinny zostać ich dzieci. – Nie można nikogo naprowadzać na jakiekolwiek powołanie, tym bardziej do kapłaństwa, które jest tajemnicą. Ona nie należy do nas, rodziców czy dziadków. Jest zapisana w człowieku. My mamy jedynie wytworzyć atmosferę wolności, by młody człowiek umiał podejmować decyzje – zaznaczyła.

 

Księży wychowują ludzie

W dalszej części zwróciła uwagę, że kapłanów wychowują ludzie, którzy zostali im powierzeni. – Księża potrzebują naszej modlitwy, dobrego słowa, życzliwości, ale też zaangażowania w życie parafii, które jednocześnie usposabia nas do powiedzenia kapłanowi, jeśli w jego zachowaniu dostrzegamy zło. Róbmy to jednak z miłością, najlepiej w cztery oczy. Nie bójmy się. Zwrócenie uwagi to również dowód na to, że zależy nam na danym duchownym – zauważyła M. Leszczyńska. – Jednym słowem: kochajmy naszych kapłanów, módlmy się za nich, pytajmy, jak widzą pewne rzeczy, sami również mówmy im, jak widzimy naszą pracę w parafii. Chwalmy księży, ale bądźmy przy tym czujni, by nie przedobrzyć, bo to psuje każdego człowieka – stwierdziła, przypominając, iż kapłan powinien wiedzieć, że w razie czego ma za sobą gotową go wesprzeć wspólnotę.

 

Nasz syn wybrał seminarium

Swoim świadectwem podzielili się też Agnieszka i Dariusz Bilscy, rodzice czworga dzieci, w tym 23-letniego Marcina, kleryka Wyższego Seminarium Diecezji Siedleckiej im. św. Jana Pawła II. – Jeśli zapytacie, jak się wychowuje do kapłaństwa, to odpowiemy, że nie wiemy. Żyliśmy jak każda rodzina, staraliśmy się, by dzieci od najmłodszych lat uczestniczyły razem z nami w Eucharystii, która stanowi dla nas najważniejszy punkt niedzieli. Wagę przywiązywaliśmy też do wspólnej modlitwy i choć różnie nam ona wychodziła, walczyliśmy o nią – opowiadali, dodając, iż później dzieci, które formowały się w Ruchu Światło-Życie, zaprowadziły ich do Domowego Kościoła. – Z czasem dla Marcina ważniejszy stał się letni wyjazd na oazę niż z nami. Na początku było to dla nas zaskoczenie, lecz nauczyliśmy się planować wakacje tak, by miał czas i na formację, i dla rodziny. I choć rzeczywiście RŚŻ bardzo go wciągnął, żadne przesłanki nie wskazywały, że wstąpi do seminarium. Kiedy przed maturą stanął przed wyborem zawodu, bardzo chciał być strażakiem. To było jego marzenie, jednak na realizację nie pozwolił stan zdrowia. Zatem postanowił, że będzie ratownikiem medycznym. Był nawet na uczelni na dniach otwartych, przywiózł materiały. Wspieraliśmy go. Zresztą nigdy nie próbowaliśmy wskazywać drogi naszym dzieciom, szanowaliśmy ich wybory – podkreślali Bilscy.

O tym, że Marcin wybiera się do seminarium, dowiedzieli się niecałe 12 godzin przed rozmową w WSD. – Zaakceptowaliśmy jego decyzję, pobłogosławiliśmy. Odkąd jest w seminarium, odmawiamy modlitwę rodziców za syna kleryka. Pan Bóg tak nas poprowadził, że trafiliśmy też na różę różańcową rodziców za dzieci. Otaczamy modlitwą nie tylko Marcina, ale wszystkie nasze pociechy – podkreślali.

 

Szatan uderza ze zdwojoną siłą

Głównym punktem zjazdu była Msza św., której przewodniczył biskup siedlecki Kazimierz Gurda. W homilii przypomniał, że inicjatywa powstania apostolatu Margaretka ma swoje źródło w modlitwie św. s. Faustyny zapisanej w Wielką Środę 24 marca 1937 r. – Św. s. Faustyna doskonale wiedziała, jak potrzebny jest w Kościele wśród wiernych święty ksiądz. Sama doświadczała braku spowiednika, przewodnika duchowego, który mógłby jej pomóc w duchowych trudnościach. Jednocześnie zdawała sobie sprawę z trudności, na jakie narażony jest ksiądz w swojej posłudze. Dlatego w zacytowanej modlitwę prosi Boga, by chronił każdego księdza od zasadzek, sideł złego ducha – mówił biskup.

Pasterz Kościoła siedleckiego zwracał uwagę, że szatan nienawidzi ludzi, którzy prowadzą innych do Boga, szczególnie kapłanów. – Zawsze uderza w tych, którzy pragną podążać drogą zbawienia, drogą wiary w Chrystusa. Najbardziej atakuje tych, którzy złączyli swoje życie z Chrystusem w sakramencie kapłaństwa. Robi to poprzez zniechęcenie księży do wypełniania podjętych przez nich zadań, przez ukazywanie, że nie są zdolni do ich wypełnienia. Szatan czyni wszystko, by nie dostrzegli towarzyszącej im w ich kapłańskiej posłudze Bożej łaski. Złe duchy atakują księży poprzez fałszywe ukazywanie, że życie poza kapłaństwem może być dla nich piękniejsze, łatwiejsze i szczęśliwsze, podsuwając ludzi, którzy będą ich w tym utwierdzać – wyliczał bp Gurda, zaznaczając, że dzisiaj – kiedy działanie złego ducha się wzmaga – tak bardzo potrzebni są wierni, którzy będą modlić się za konkretnego duchownego. – W imieniu biskupów i wszystkich księży z naszej diecezji dziękujemy wam za podejmowane w naszej intencji modlitwy i umartwienia. Dzięki temu możemy trwać przy Chrystusie, Najwyższym Kapłanie, i wypełniać zadania, jakie z sakramentu święceń wypływają – podkreślił ksiądz biskup.


Apostolat Margaretka – to ruch osób modlących się za kapłanów, który powstał w Kanadzie w 1981 r. Jego podstawową komórką jest tzw. margaretka, czyli grupa modlitewna w intencji konkretnego kapłana, która swą nazwę zaczerpnęła od nazwy kwiatu. Siedem płatków reprezentuje siedem osób, które zobowiązały się do modlitwy za wybranego księdza, każda w jednym dniu tygodnia. Grupa wspiera modlitwą działalność duszpasterską księdza i jego życie duchowe.

Jolanta Krasnowska