Aktualności
Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!

Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!

W dzisiejszej przypowieści Jezus zestawia ze sobą dwie, jakże różniące się między sobą postaci. Pierwszą z nich jest faryzeusz, członek ugrupowania, które kładło nacisk na rozważanie i wypełnianie Prawa.

Faryzeusze byli postrzegani przez Żydów za osoby szczególnie pobożne i oddane Bogu. Drugą postacią jest celnik, do którego obowiązków należało m.in. zbieranie podatków na rzecz Rzymu. Wielu przedstawicieli tego zawodu bogaciło się kosztem rodaków, co wraz z wysługiwaniem się okupantowi sprawiało, że znajdowali się na marginesie żydowskiej wspólnoty religijnej. W Jezusowej przypowieści faryzeusz i celnik w tym samym czasie przyszli do jerozolimskiej świątyni na modlitwę. Pierwszy mówił w swoim wnętrzu: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam” (ww. 11-12). Drugi natomiast, stojąc prawdopodobnie na tzw. Dziedzińcu Pogan, z opuszczonym wzrokiem bił się w piersi i mówił: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” (w. 13).

Nie ma powodu, by wątpić w prawdziwość słów faryzeusza dotyczących jego religijnych praktyk. Prawo nakazywało pościć tylko w Święto Przebłagania. Pośród faryzeuszów zaś powszechna była praktyka poszczenia aż dwa razy w tygodniu. Mojżesz zobowiązywał Izraelitów do oddawania na rzecz świątyni dziesiątej części ze zboża, moszczu, oliwy oraz pierworodnego bydła i trzody. Natomiast faryzeusze składali dziesięcinę z każdego nabytego towaru. Jak widzimy, czyny podejmowane przez faryzeusza z przypowieści wychodziły daleko poza wymagania Prawa. Jezus jednakpodkreśla, że usprawiedliwiony, czyli pojednany z Bogiem, wyszedł ze świątyni nie faryzeusz, lecz celnik. Stało się tak, gdyż mimo całej zewnętrznej poprawności serce faryzeusza nie było ukierunkowane na Boga. Jego modlitwa w rzeczywistości była rodzajem samouwielbienia. Mało tego, z pogardą i poczuciem wyższości patrzył na innych. Co się tyczy celnika, nie miał on czym się pochwalić. Był świadomy swej grzeszności, dlatego całkowicie zdał się na miłosierdzie Boga.

Jezus w dzisiejszej perykopie chce nam pokazać, jak niewiele brakuje, by nasze dobre czyny straciły swoją wartość w oczach Boga. Dzieje się tak zawsze, gdy zaczynamy uważać je za dowód naszej domniemanej sprawiedliwości, zapominając, że u swych podstaw zawsze mają one działanie miłosiernego Ojca.

ks. Rafał Pietruczuk