Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Argumenty za i przeciw

W sprawie budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych padały zarówno argumenty „za”, jak i przeciw. Mimo trwającej ponad osiem godzin dyskusji prezydentowi miasta i radnym nie udało się dojść do porozumienia.

Nadzwyczajna sesja rady miasta poświęcona wyłącznie budowie spalarni, która odbyła się 19 października, została zwołana na wniosek Andrzeja Sitnika. Prezydent przypomniał o umowie podpisanej na początku października przez Przedsiębiorstwo Energetyczne z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na finansowanie budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych. - Pozyskaliśmy prawie 160 mln zł, na co składają się dotacja w wysokości 65 mln zł i preferencyjna pożyczka, która jest wkalkulowana w funkcjonowanie instalacji. Wkład własny to 0,03%, czyli Przedsiębiorstwo Energetyczne ma z własnych środków wyłożyć 27 tys. zł.

Z kolei z pożyczki będzie można umorzyć 5 mln zł. Nasz wniosek jako pierwszy przeszedł całą procedurę w NFOŚiGW – podkreślił A. Sitnik. Zwrócił uwagę, że używanie sformułowania „spalarnia śmieci” jest nieadekwatne. – Środkiem i materiałem do spalenia będzie frakcja energetyczna, jaka powstaje po wyselekcjonowaniu wszystkich odpadów i której już nie można przetworzyć, odzyskać. To doskonały argument za tym, żeby u nas powstała taka instalacja i służyła mieszkańcom. Budowę może uda się skończyć w 2026 r. i będzie to rekordowa prędkość, jeżeli chodzi o tego typu instalację – zwrócił uwagę prezydent.

Prezes PE Marzena Komar po raz kolejny starała się przekonać, że „instalacja termicznego przekształcania odpadów komunalnych to niezwykle istotne i jedyne narzędzie dla uzyskania innowacyjnego systemu gospodarki odpadami, który będzie jednocześnie bezpieczny i przyjazny dla ludzi i środowiska naturalnego”.

 

Z poparciem spółdzielni mieszkaniowej

Współpracujący z PE Krzysztof Badyda z Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej przypomniał, że Polska jest na etapie wdrażania koncepcji Zielonego Ładu, która bazuje na tym, że w 2050 r. musimy być neutralni klimatycznie. – Wiele samorządów przyznaje, że dokona takiej transformacji z wyprzedzeniem. Polska podpisała szereg zobowiązań. Jako kraj zobowiązaliśmy się do likwidacji spalania węgla w indywidualnych gospodarstwach domowych na terenie miast w 2030 r., na wsiach w 2040 r., a w 2050 r. węgiel ma zniknąć z energetyki ciepłowniczej – podkreślił.

W pozytywnym tonie o budowie spalarni wypowiedział się także prezes Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Bardzo wnikliwie przeanalizowaliśmy projekt, biorąc pod uwagę szczególnie dobro mieszkańców naszej spółdzielni. Główny czynnik przemawiający „za” to powstrzymanie wzrostu kosztów ciepła tak dotkliwie obecnie odczuwalnych, a także wzrostu opłaty za odbiór odpadów komunalnych. Instalacja to nowoczesny sposób na pozbycie się dużej ilości śmieci, które przetwarzane będą podczas spalania w energię cieplną i elektryczną – przyznał Michał Golik. Zasugerował, by w szczegółowym projekcie zawrzeć możliwość rozbudowy, bo ilość odpadów komunalnych wciąż rośnie.

 

Na szali zdrowie mieszkańców?

Podczas dyskusji krytykowano prezydenta za pominięcie głosu radnych i mieszkańców, a także wytykano brak skuteczności w temacie powiększenia istniejącego wysypiska.

– Przegrał pan, panie prezydencie, sprawę terenów przyległych do Zakładu Utylizacji Odpadów w Woli Suchożebrskiej i ich nie mamy. Spotkania z mieszkańcami nie dały nam odpowiedzi, jakie jest zdanie siedlczan, bo przychodziło na nie od kilku do kilkunastu osób. Powiedział pan, że bierze pełną odpowiedzialność za decyzję w sprawie spalarni. Czy to będzie odpowiedzialność moralna, czy w sytuacji niepowodzenia w kwocie 65 mln zł? – dopytywał Tomasz Araszkiewicz.

– Moja odpowiedzialność jest taka, żeby ktoś, kto będzie tu zasiadał jako prezydent czy radny w 2035 r., nie zastanawiał się: „dlaczego wtedy nie zaproponowano takich rozwiązań, które zabezpieczą miasto, jeśli chodzi o dostarczenie ciepła do mieszkań”. W sprawie działki w Woli Suchożebrskiej trzeba byłoby zwołać kolejną sesję, żeby omówić działania i przedstawić dokumentację w tej sprawie. Zrobiłem wszystko, aby ta działka mogła służyć ZUO – odpowiedział prezydent.

W dalszej części dyskusji radni wskazywali na aspekty prawne, rentowność inwestycji, a także awarie, które pojawiły się w innych europejskich spalarniach. Marlena Puzia wyliczyła szereg przypadków, w których tego typu instalacje na Zachodzie wpływały niekorzystnie na ekosystem i życie mieszkańców. Podkreśliła, że nie jest prawdą, iż spalarnie nie emitują zanieczyszczeń. – To są gazy, opary, pyły, związki szkodliwe dla zdrowia ludzkiego. Wszystkie spalarnie zmagają się z problemami. Takie są fakty. Podejmując decyzję o budowie spalarni, położył pan na szali zdrowie wszystkich mieszkańców Siedlec. Nie obchodzi mnie pana zapewnienie, że bierze pan odpowiedzialność za tę spalarnię. To pustosłowie – stwierdziła M. Puzia, dodające, że Unia Europejska już kilka lat temu zaprzestała finansowania spalarni.

– Wszystko na nie, wszystko źle, a nie zaproponowała pani nic w zamian – odpowiedział prezydent. – Ta instalacja zabezpieczy nam połowę zapotrzebowania na ciepłą wodę w lecie i proporcjonalnie w miesiącach zimowych – dodał A. Sitnik.

 

Alternatywa? Inny prezydent

Robert Chojecki odniósł się do pisma prezydenta do radnych, w którym napisał, że mają oni czas do 7 października, by przedstawić inne niż spalarnia pomysły na zapewnienie ciepła miastu. – To jest ten szacunek wobec radnych? Ja nie jestem pana uczniem, żeby pan mi wyznaczał takie terminy – skomentował wiceprzewodniczący rady miasta. – Proszę nie mówić, że radni straszą mieszkańców. Jeśli mówimy o pozytywach, to uczciwe jest powiedzenie o zagrożeniach. Należało powołać ekspertów z dwóch stron, jeśli chce pan uczciwie podchodzić do tematu – zauważył wiceprzewodniczący rady miasta. Działanie prezydenta nazwał „teatrem nieudolności i ignorancji”. – Pan lobbuje za spalarnią. W ogóle nie mówi o awariach. Trzeba mieszkańców o wszystkim informować uczciwie i rzetelnie. Pan tego nie robi, a robią to radni, więc proszę nie deprecjonować ich pracy – zauważył R. Chojecki. – Pytał pan o alternatywę? Alternatywą dla spalarni jest wybór innego prezydenta, takiego, który będzie szanował mieszkańców Siedlec, bo to oni są właścicielami miasta, a nie pan. To nie jest pana prywatne miasto – stwierdził wiceprzewodniczący.

Z kolei Robert Gryczka zaproponował, aby w sprawie instalacji oddać głos mieszkańcom, czyli przeprowadzić referendum. Tym bardziej że na sesji pojawili się siedlczanie z transparentami sprzeciwiający się budowie spalarni na terenie miasta.

Temat zapewne wróci jeszcze na forum rady miasta.

HAH