Aktualności
Kochał życie i życia bronił

Kochał życie i życia bronił

W sobotę 19 listopada zmarł paulin o. Stanisław Jarosz, który wielokrotnie gościł na łamach „Echa Katolickiego”, wypowiadając się na temat wiary, Kościoła, obrony życia poczętego czy duchowości maryjnej.

O. Stanisław urodził się 3 sierpnia 1953 r. w Czerwiennym na Skalnym Podhalu. Odszedł w 69 roku życia. Przez niemal 50 lat był zakonnikiem, przez 43 kapłanem. Posługiwał m.in. w parafii św. Ludwika we Włodawie na terenie diecezji siedleckiej, pracował w Częstochowie, a w ostatnich latach był proboszczem i kustoszem sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej w Brdowie (woj. wielkopolskie). W Zakonie Paulinów pełnił rozliczne funkcje i posługi. Bardzo bliski był mu temat ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. W 1995 r. rozpoczął w posługę w Centralnym Ośrodku Krzewienia Duchowej Adopcji na Jasnej Górze. W 2017 r. został krajowym moderatorem Dzieła Duchowej Adopcji.

Zawsze z wielką życzliwością podchodził do naszych próśb o komentarz czy wywiad. Odpowiadał ciekawie i ze swadą – zwykle „z marszu”, bez specjalnych przygotowań, i po ludzku, bez silenia się na wielką mądrość.

Jako promotora ochrony życia poczętego wielokrotnie pytaliśmy go o duchową adopcję. Zachęcając do włączenia się w to dzieło, w jednym z wywiadów powiedział: „W duchowej adopcji jest jakaś szczególna moc przyciągania. Ta atrakcyjność bierze się z bezinteresowności polegającej na tym, że nie wiem, za jakie dziecko się modlę. Kiedyś przeżywałem dylematy: po co mówić o duchowej adopcji, skoro ludzi nie można do pacierza zagonić. Teraz widzę, że właśnie ta bezinteresowność sprawia, iż modlą się nawet ci, których nic innego by do tego nie skłoniło”.

Pytany o rolę w swoim życiu Tej, której został ofiarowany jako niemowlę – Maryi, mówił: „Dawniej widziałem często w oczach Matki Bożej wyrzut: że zawiodłem, że zmarnowałem, że zaniedbałem. Był to fałszywy obraz, który tworzył się we mnie wskutek grzechu, patrzenia na rzeczywistość przez pryzmat siebie, obraz podsunięty przez diabła. Im więcej czasu przeznaczam na słuchanie tego, co mówi objawienie na temat Boga, Jezusa, Jego ludzkich relacji z Maryją, tym więcej widzę w Jej oczach miłości. Zauważam też to spojrzenie, którym obdarzyć potrafi tylko mama – ta, która zawsze wierzy, zawsze czuwa, zawsze pamięta, zawsze jest”.

Monika Lipińska