Czy leci z nami pilot?
Przecież nie żyjemy w średniowieczu - jesteśmy ludźmi „na pewnym poziomie” i medycyna poradzi sobie z covidem! W XXI w. w środku Europy miało nie być już wojen. I co? Gdy moje pokolenie zaczytywało się futurystycznymi wizjami Lema dotyczącymi przyszłości - tym, jak będzie wyglądał człowiek przyszłości, jak w zdominowanym przez roboty świecie ewolucja „wymodeluje” ludzkie ciało - wydawały się nierealne. Może za tysiąc lat… A tymczasem okazuje się, że (ponoć) dzieci obecnie przychodzące na świat mają wzmocnione kręgi szyjne (natura przygotowuje je do bycia „dzieckiem-wielbłądem”, godzinami trzymającym schyloną głowę nad ekranem smartfonu), coraz więcej maluchów rozpoczynających naukę szkolną ma kłopoty ze słuchem (nie od słuchania głośnej muzyki, ale z tego powodu, iż wzrok, nadmiernie eksploatowany od lat niemowlęcych przez wpatrywanie się w telefon, rozwija się ponadnormatywnie - kosztem słuchu). Ewolucja przyspieszyła. Na naszych oczach.
Gdy George Orwell pisał „Rok 1984”, umieszczając w powieści przygnębiającą, a jednocześnie niesamowicie realistyczną wizję państwa totalitarnego, w którym jednostka kompletnie się nie liczy, władza nie jest środkiem a celem, zaś wolność to tak naprawdę niewola, długo zaliczany był do autorów fantasy. Dziś jego wizje zaczynają przypominać samospełniające się proroctwo, podobnie jak – w wymiarze ducha – „Krótka opowieść o Antychryście” Władimira Sołowjowa (traktowana często jako przepowiednia kryzysu chrześcijaństwa XX w.). Daleko mi do wyznawców spiskowej teorii dziejów, ale coraz bardziej staje się jasnym, że New World Order (Nowy Porządek Świata – termin zaczerpnięty od Herberta George’a Wellsa) to nie fikcja, a realny plan. Jest na ten temat sporo literatury – odsyłam choćby do książki „Wielki Reset. Jaką przyszłość planuje nam globalna władza?” zawierającej konkretne dokumenty z komentarzem (red. M. A. Zamorski, wyd. Wektory, 2021).
Żarty się skończyły. ...
Ks. Paweł Siedlanowski