Rozbrajanie zła
Pewnie tak samo myśleli słuchacze Jezusa. Przecież od lat powtarzano im: „Oko za oko, ząb za ząb”. Tymczasem On mówi coś, co wytrąca z równowagi zarówno ich, jak i nas: „Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie”. Czy to oznacza, że mamy pozwolić się krzywdzić i zgadzać na wszystko ze strony tych, którzy źle nam życzą? Słowa Jezusa wydają się sprzeczne z obowiązującą dzisiaj logiką. Według niej dobroć i życzliwość należy okazywać ludziom dobrym, z wrogami zaś walczyć, by ich zniszczyć. Nadstawianie drugiego policzka to jak wywieszenie białej flagi, dezercja z pola walki, słabość. Wiele osób, odbierając powyższe słowa bardzo dosłownie, powie, że wiara jest dla frajerów. Ktoś nas bije, oszukuje, wykorzystuje - a my mamy mu na to pozwalać.
Z drugiej strony niektórzy, także biorąc sobie do serca słowa Jezusa, przyjmują postawę całkowicie przeciwną i w dobrej wierze pozwalają na krzywdzenie siebie, godzą się na zło. Tymczasem Chrystus, mówiąc o nadstawianiu drugiego policzka, uczy nas miłości niecofającej się przed największymi poświęceniami, miłości nie tylko do bliskich nam osób, ale i do nieprzyjaciół. Pokazuje, jak miłością rozbrajać zło.
Świadom krzywd – wybaczam
Lekcję tę po mistrzowsku odrobił bł. kard. Stefan Wyszyński, który szczególnie w okresie uwięzienia musiał doskonalić się w miłości. „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził” – wyznał w osobistych zapiskach „Pro memoria” w Wigilię 1953 r., pierwszą i najtrudniejszą podczas internowania, którą spędził w Stoczku Klasztornym. A powodów do poczucia krzywdy miał wiele. Warunki, w jakich przebywał, wpłynęły na jego zdrowie zarówno fizyczne, jak i psychiczne. ...
DY