Twarz Zmartwychwstałego
Od lat bada Pan relikwie Grobu Pańskiego. Dlaczego - mimo wielu dowodów przemawiających za ich autentycznością - wciąż traktowane są one z pewnym znakiem zapytania?
Myślę, iż to wina niefortunnych badań metodą C-14. Ich autorzy - naukowcy przyrodnicy - w 1988 r. zaczęli lansować tezę o średniowiecznym pochodzeniu Całunu Turyńskiego. Tymczasem okazało się, że poddano analizom niewłaściwą próbkę, a nawet posunięto się do złamania procedur naukowych polegających na ekstrapolowaniu wyników badań osiągniętych przez jedno z laboratoriów na wyniki innego laboratorium.
Wyniki te obalono i w gremiach naukowych nie są uznawane za wiarygodne. Niestety, wspomniani naukowcy nigdy się do tego nie ustosunkowali, nie powiedzieli „przepraszam”. Śmiem twierdzić, iż to największy fake news w historii mediów, który bezwiednie jest powielany do dzisiaj. Aby odpowiedzialnie mówić o Całunie, należy sobie uświadomić, że, owszem, analiza naukowa i szczegóły techniczne są bardzo ważne, ale znaczą one cokolwiek dopiero wtedy, gdy odczytujemy je, zgłębiając opisy ewangelistów. Gdyby natomiast postrzegać Całun Chrystusa jako naukową zagadkę, to, oczywiście, na zawsze on taką pozostanie, ponieważ nauki przyrodnicze nigdy nie będą w stanie dać logicznego naukowego wyjaśnienia dotyczącego takich fenomenów, jak np. „uwolnienie się” ciała z płótna przy jednoczesnym pozostawieniu nienaruszonych zakrzepłych śladów krwi.
Pan nie ma wątpliwości, że Całun Turyński jest autentycznym acheiropoietos, czyli obrazem, który nie wyszedł spod ręki człowieka…
Nie tylko ja nie mam wątpliwości. ...
Jolanta Krasnowska