Ksiądz. Też człowiek
Towarzyszy im refleksja dotycząca spadku liczby powołań, trudne decyzje przełożonych o likwidacji wikariatów, łączeniu parafii i seminariów. To kwestia bliskiej przyszłości. Póki co, cieszymy się z tego, co jest. O resztę Pan Bóg się zatroszczy. „Jestem księdzem od kilku godzin. Tyle lat czekałem na ten moment, kiedy będę mógł założyć ornat i odprawić pierwszą Mszę św. To tak jak dla Ciebie ślub. Przypomnij sobie ten moment - wyobrażałeś go sobie setki razy: jak będziecie wyglądać, jak będziesz mówił swojej żonie „i nie opuszczę Cię aż do śmierci”, jak planowałeś wesele. Albo to wszystko jeszcze przed Tobą. Mówisz „najpiękniejszy dzień w życiu”. Ale w moim „najpiękniejszym dniu” napisałeś pod zdjęciem z moich święceń „kolejne pokolenie pedofili i nierobów. Nazwałeś mnie pedofilem, chociaż brzydzę się tą zbrodnią tak samo jak Ty”.
„Twierdzisz, że zostałem księdzem, aby dostatnio żyć i nic nie robić, chociaż nawet nie wiesz, jak mam na imię” – tymi słowami w ubiegłym roku zwrócił się do anonimowego hejtera młody ksiądz (tekst pt. „Łowicz. Święcenia kapłańskie w katedrze” ukazał się 28 maja 2022 r. na portalu www.lowicz24.eu). „Wieczorem, po dniu pełnym radości, że w końcu zostałem księdzem, spojrzałem w telefon, żeby odpowiedzieć na życzenia i gratulacje. Przejrzałem też Facebooka. I trafiłem na Twój wpis. Trafił we mnie piorun. Co ja Ci zrobiłem? Wiem. Powiesz, że wstąpiłem do mafii, w której tuszowało się pedofilię, więc należało mi się. Ale ja nie mam z tymi zbrodniami nic wspólnego. Dopiero co zostałem księdzem, bo chcę żyć dla ludzi i Boga (…). Czytam też inne komentarze. Ktoś napisał «pedały». Jeszcze ktoś inny pyta: «Czy zostali wysterylizowani, zanim pójdą do ludzi?». Nie jesteś sam w tym hejcie. Są inni. To ja jestem w tym wszystkim sam (…). ...
Ks. Paweł Siedlanowski