Prosić – tak wiele to znaczy
Jest to bowiem czas, w którym swoje pierwsze kapłańskie kroki stawiają nowo wyświęceni księża. W niedzielę będą sprawować uroczyste Msze św. prymicyjne w swoich rodzinnych parafiach. To słowo jest dla nich. Możemy je postrzegać jako ostatnie rady Jezusa przed czekającą ich misją. Co szczególnego mówi im i nam Chrystus Pan o kapłaństwie? Kapłaństwie, które jest dzisiaj tak kruche jak porcelanowe naczynie?
Przede wszystkim Jezus poleca szczególny rodzaj modlitwy, która jest kręgosłupem życia duchowego. To modlitwa prośby o powołania tych, którzy będą pracować „na żniwie Pańskim”. Doświadczamy braku kapłanów. Likwidowane są wikariaty. Gdzieniegdzie łączy się parafie. Wizja przyszłości nie napawa optymizmem. Czy Polska w niedługim czasie stanie się krajem misyjnym? Tego nie wiemy. Wiemy jednak, jaki jest nasz obowiązek, by temu zapobiec: prosić. Uczy tego sam Jezus. Sługa Boży abp Fulton Sheen napisał w jednej ze swoich książek, że powołania kapłańskie są zawieszone w niebie na niewidzialnych nitkach, a gorliwa modlitwa Kościoła to nożyczki, które tę nić przecinają. Wskutek tego powołanie „spada na ziemię” – odnajduje je jakiś chłopak i z radością przyjmuje. Modlitwa ma wielką moc. Dodaje hartu ducha tym, którzy nie mają odwagi, by podjąć się tak odpowiedzialnego zadania. Pan Jezus chce jednak, by tej modlitwie towarzyszyła również autorefleksja: dlaczego tych powołań jest mało mimo intensywnych błagań? Co robimy nie tak?
Odpowiedzi na to pytanie jest wiele. Przede wszystkim trzeba stwarzać warunki, by powołania mogły zaistnieć. Nasze rodziny są „inkubatorami”, w których one dojrzewają. Jeśli rodzina będzie hołdować kulturze tymczasowości, kompromisom z hedonizmem, jeśli zabraknie szacunku dla Kościoła i kapłaństwa – te powołania obumrą. Przykład miłości, która powtarza i żyje ewangelicznym „darmo otrzymałam, darmo daję”, przygotowuje podatny grunt serca na przyjęcie daru powołania.
Kapłani też spełniają w tym procesie niezwykłą rolę. Są pierwszymi „proszącymi”. Ich usta nie mogą stygnąć od modlitwy błagalnej. Muszą być także chodzącymi świadectwami kapłaństwa radosnego, ale również ofiarniczego.
Czas, byśmy wszyscy przejęli się problemem braku powołań. Pamiętajmy, by prosić – tak wiele to znaczy.
ks. Rafał Soćko