Z nowym trenerem i nadziejami
Czy trudno było podjąć decyzję o wyborze nowego trenera? Dlaczego właśnie Marek Brzozowski?
Bardzo trudno. Mieliśmy sporo czasu na podjęcie decyzji, jest ona przemyślana, a cały zarząd wykonał dużo pracy w tej kwestii. Pogoń znajduje się w innym miejscu, niż jak to miało miejsce w momencie zatrudniania Marka Saganowskiego. Kiedy on przychodził do nas, byliśmy w nieciekawym położeniu. Zajmowaliśmy przedostatnie miejsce w ligowej tabeli, mieliśmy spuszczone głowy. Wówczas potrzebny był trener, który by te głowy bardzo szybko podniósł i tak się stało. Dzisiaj nasza drużyna jest w innym miejscu, na innym etapie jej budowania. Za nami jest też inna runda, dlatego szukaliśmy trenera, który spełni nasze oczekiwania odnośnie rozwoju klubu i da nowy impuls drużynie.
Spełnienie tych oczekiwań było podstawą podjęcia decyzji?
Wzięliśmy pod uwagę również to, jakim zespołem będziemy dysponować w nowym sezonie. Drużyna zostaje praktycznie w całości, a nie jak to było wcześniej, kiedy po zakończeniu poszczególnych sezonów dochodziło do dużych ruchów kadrowych. Przeanalizowaliśmy rozgrywko II ligi w ostatnich latach i zobaczyliśmy, że zespoły, w których było mało ruchów kadrowych z sezonu na sezon, dobrze grały i miały pozytywne wyniki w lidze. Z tego względu chcieliśmy utrzymać jak najwięcej zawodników. Wszyscy piłkarze, których chcieliśmy – poza bramkarzem Maciejem Kikolskim wypożyczonym z Legii Warszawa, przechodzącym do zespołu wyższej ligi – zostali w klubie. To był idealny moment, by wdrożyć w Pogoni nowoczesne podejście do prowadzenia drużyny. Zespół jest scementowany, doświadczony i to pozwala nam podjąć taki ruch szkoleniowy.
Trener M. Brzozowski przechodzi do Pogoni z Płocka. A niedawno w odwrotnym kierunku powędrował niedawny trener klubu M. Saganowski. Czy ta sytuacja miała jakiś wpływ na pozyskanie nowego trenera?
To jest absolutny przypadek. Trener Brzozowski był jednym z wielu kandydatów, z którymi rozmawialiśmy. Po spotkaniu z nami określiłem go jako kandydata oczywistego. W świecie piłki jest szanowany za warsztat, a topowi szkoleniowcy polecali go nam, twierdząc, że to trener z dużymi możliwościami, mający dużo fachowości. Była to przemyślana decyzja, a prowadzone działania utwierdzają nas w przekonaniu, że dokonaliśmy dobrego wyboru. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu nazwisko trenera Brzozowskiego może być nieoczywiste, ale mogę zdradzić, że od dwóch klubów Ekstraklasy otrzymałem gratulacje udanego wyboru.
Jakie zadania sportowe i szkoleniowe zarząd klubu pod Pana kierownictwem postawił przed nowym trenerem?
Absolutnie minimalnym celem sportowym na nadchodzący sezon jest wejście Pogoni do strefy barażowej. Chcemy się bić o 1 ligę. Po to właśnie wydaliśmy dużo pieniędzy na utrzymanie składu zespołu. A proszę mi wierzyć, że oprócz finansów kosztowało nas to sporo pracy i to się udało. Zawodnicy zostają w Pogoni po to, by walczyć o wymarzoną 1 ligę.
Trener Brzozowski pracował z młodzieżą w Wiśle Płock, co zapewne będzie można wykorzystać w pracy z Akademią MKP Pogoń.
To jest wartość dodana. Cały czas budujemy akademię i rozwijamy klub, o czym zarząd mówi od półtora roku, kiedy podjął się prowadzenia Pogoni. Wiemy, co chcemy robić, i krok po kroku to realizujemy. Było finansowe ratowanie klubu, był czas postawienia na młodzieżowców w zespole i to się dzieje. Myślę, że wiele osób jest zaskoczonych tym, jak dużo naszych wychowanków gra w rozgrywkach II ligi, a czasami na boisko wychodzi czterech takich zawodników. Chcemy na to stawiać, jesteśmy stąd i taki mamy kierunek. Trener Brzozowski ma ogromne doświadczenie pod tym względem, głównie w prowadzeniu struktur szkolenia młodzieży. Właśnie to było dodatkowym argumentem przy jego zatrudnianiu. Liczymy na wiele jego nowych działań. Chcemy być klubem profesjonalnym. Sam entuzjazm, serce i dobre chęci na poziomie II ligi to za mało. Moim marzeniem jest, by Pogoń miała zespół w Centralnej Lidze Juniorów. Przykładem tego, że idziemy w tym kierunku jest debiut naszego wychowanka Przemysława Misiaka w reprezentacji naszego kraju do lat 20.
Dziękuję za rozmowę.
Andrzej Materski