Z Drozdem i „Zbirkiem” wokół Siedlec
To już trzeci przewodnik z cyklu „Z Drozdem i Zbirkiem…”. Tym razem po małych miejscowościach wokół Siedlec. Dlaczego wybrał Ksiądz akurat ten rejon?
Pomysł wydał mi się bardzo prosty. Jestem emerytem i lubię na krótko wyjechać samochodem, a jeszcze chętniej rowerem, by zobaczyć podsiedlecki świat położony w zasięgu kilku lub kilkunastu kilometrów od domu. Lubię także sięgnąć po dostępne w bibliotece lub internecie pozycje traktujące o miejscowościach, do których chcę się udać. Pomyślałem, że warto podzielić się z innymi tym, co zobaczyłem i czego dowiedziałem się z lektury. Robiłem więc notatki i oprowadzałem po bliskich, ciekawych miejscach zarówno moich gości, jak i tych, których zlecono mi oprowadzić.
Pomagała mi w tym wiedza, jaką zdobyłem, studiując historię sztuki, oraz doświadczenie, które nabyłem, gdy kierowałem Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach. Mając takie zaplecze, odważyłem się napisać pierwszy przewodnik, a potem jeszcze dwa następne. Wszystkie o naszym regionie.
Co w tytule oznacza słowo „pierścień”?
To umowne określenie skojarzyło mi się z zachodnioeuropejskim nazewnictwem stosowanym w wielkich aglomeracjach miejskich. Przykładem jest Rzym, który otacza Grande Raccordo Anulare. Z kolei wokół angielskich miejscowości mamy Great Ring Junction. To nic innego jak pierścień autostrad lub dróg otaczających duże miasto, przy których położone są mniejsze, będące satelitami wokół dużego centrum. Tak pojawił się pomysł, by miejscowości dookoła Siedlec nazwać „pierścieniem”. Jest w tym trochę megalomanii, ale przecież w naszym lokalnym świecie możemy sobie na nią pozwolić. Zbieżność nazw między pierścieniem noszonym na palcu i tym otaczającym miasto sprawiła, że na okładce książki znalazł się sygnet z herbem gminy Siedlce, której poświęcona jest ta publikacja.
Czy dzisiaj jest popyt na takie przewodniki?
Szybkie rozejście się nakładu to jedno z kryteriów atrakcyjności książki. Ważne, by nie zalegała w magazynach przez długi czas, stanowiąc swego rodzaju makulaturę. Dlatego dopiero po rozejściu się jednego nakładu przygotowywałem następną książeczkę.
Ile czasu zajmuje przygotowanie takiej książki?
Około dwóch lat, choć tym razem trwało to nieco dłużej.
Było to spowodowane epidemią, która krzyżowała wiele planów, a może też tym – i mówię to z uśmiechem – że mam coraz więcej lat.
Proszę opowiedzieć coś o kulisach swojej pracy.
W zaciszu domu przewodnika zrobić się nie da. Trzeba zostawić kanapowe życie i wyruszyć, zabierając ze sobą kilka rzeczy. Pierwszą z nich jest mieszczący się w bagażniku mojego samochodu rower składak. Jednak zabieram go tylko wtedy, gdy trasa przekracza 10-15 km z domu do miejsca docelowego. Jeśli jest krótsza, wyruszam tylko na dwóch kółkach i dzięki temu poznaję wszystkie zakątki wioski oraz jej okolice. Zabieram ze sobą także aparat fotograficzny, a gdy trzeba – również mały dron. Przydaje się, gdy np. trzeba fasadę budowli fotografować pod słońce.
Przed wyjazdem ustalam trasę przejazdu i wstępny projekt opisu, który, oczywiście, w trakcie prac się zmienia. Czytam dostępne informacje dotyczące historii, statystyk obszaru i ludności oraz ciekawostek. Przeglądam mapy googolowskie i inne wskazujące na to, czym wyróżnia się dana miejscowość. Na miejscu zaś chętnie rozmawiam z mieszkańcami. Są oni prawdziwą kopalnią informacji lokalnych, szczególnie gdy mają talent „rozmówcy”.
Na pewno docierają do Księdza informacje o tym, jak przewodnik jest przyjmowany przez czytelników.
Muszę przyznać, że w pierwszej kolejności „przeszukują” książeczkę, oglądając rysunki Mirosława Andrzejewskiego i czytając dowcipy. Potem dopiero następuje rzetelna lektura treści kończąca się decyzją: „Musimy tam pojechać lub pójść”.
Wśród ciekawostek, które znalazły się w tomiku dotyczącym gminy Siedlce i które interesują czytelników, są wątki związane z trzema kościołami. Najstarszą w okolicy jest świątynia w Pruszynie, ale ciekawe są także dwa nowoczesne kościoły w Opolu Nowym i Wołyńcach. Nie można zapomnieć o dworach ziemiańskich w Stoku Lackim, Iganiach, Ostrówku i Żelkowie-Kolonii.
Dla mieszkańców poszczególnych wiosek niezwykle ważne są szkoły, świetlice i remizy strażackie. To centralne punkty na mapie poszczególnych miejscowości. Ktoś użył trafnego choć nieco przesadzonego porównania, że: „jak dla Rzymu Watykan jest czymś najważniejszym, tak dla małej wioski znajdującej się pod Siedlcami istotna jest świetlica czy remiza strażacka”. Do ciekawostek w naszym regionie należą kapliczki i krzyże przydrożne. Za każdym z nich stoi historia przypominająca ważne wydarzenie, na pamiątkę którego zostały wzniesione. Mieszkańcy dbają o nie, co bardzo się chwali, ale, odnawiając kapliczki, niestety, zapominają o pamiątkowych napisach, jakie były na nich umieszczone. W taki oto sposób umiera historia tej małej architektury.
Są też innego rodzaju ciekawostki. W Żelkowie-Kolonii napotkamy jedyną w naszym regionie stację radionawigacji samolotów. Oprócz tego znajduje się tam niezwykła firma wspomagająca pszczelarzy.
Atutem publikacji są ilustracje M. Andrzejewskiego, dzięki którym już samo oglądanie przewodnika staje się zachętą do sięgnięcia po niego.
To prawda. Nadają one publikacji lekkiego charakteru i wnoszą odrobinę żartu. Pan M. Andrzejewski jest znanym twórcą rysunków satyrycznych. Jego małe dzieła pojawiają się m.in. w „Echu Katolickim” oraz innych czasopismach i periodykach. Tytuł przewodnika brzmi: „Z Drozdem i Zbirkiem przez mały siedlecki pierścień…”. „Zbirek” to pseudonim artystyczny pana Mirosława, którego zaczął używać w latach konspiracji solidarnościowej i uwięzienia w stanie wojennym. Jego krótką biografię znajdziemy we wstępie do przewodnika. Za całokształt opozycyjnej działalności w czasie stanu wojennego oraz za pomoc osobom prześladowanym został odznaczony najwyższymi odznaczeniami państwowymi, m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Czy planuje Ksiądz następne tomy przewodnika?
Już nawet rozpocząłem prace nad kolejnymi książeczkami poświęconymi gminom powiatu siedleckiego. Będą to: „Z Drozdem i Zbirkiem przez ziemię naznaczoną krzyżem” – o gminie Skórzec i ciekawej historii sanktuarium Krzyża Świętego w Skórcu, „Z Drozdem i Zbirkiem przez krainę nocy i dni”, czyli o gminie Wodynie, gdzie powstały główne sceny do znanego filmu pt. „Noce i dnie”. Przygotowuję też tom zatytułowany „Z Drozdem i Zbirkiem u Reymonta i Strażaków”. Będzie opowiadał o muzeach znajdujących się na terenie gminy Kotuń. Nie zabraknie słynnej Reymontówki, czyli muzeum poświęconego Władysławowi Stanisławowi Reymontowi, oraz Muzeum Pożarnictwa.
Zachęcam z całego serca do przeczytania przewodnika, a następnie wyruszenia z nim i odwiedzenia znajdujących się w nim miejscowości, zabytków. Przed nami wakacje, a więc idealny czas na takie wyprawy.
Dziękuję za rozmowę.
JAKUB MĄCZARSKI