Aktualności
Nie bójcie się ludzi

Nie bójcie się ludzi

Zdaje się, że współcześnie panuje wręcz moda na bycie ateistą. Wiele osób szczyci się ze swego odejścia od wiary, które często posiadało oficjalną formę apostazji.

Zsekularyzowane media niejednokrotnie pokazują taką postawę jako wzór nowoczesnego i postępowego myślenia. Niewiara jawi się dla świata jako cnota. Wiara jest zaś pokazywana jako wina – jest ona czymś, czego człowiek powinien się wstydzić. Czyż nie charakteryzuje ona ludzi słabych i ciasnych intelektualnie, którzy zamknęli się w swoim światopoglądzie na etapie średniowiecza i nie chcą uczynić kroku ku temu, co nowe? Taki oto mamy obraz współczesnej kultury Zachodu, która odcięła się od swoich własnych korzeni. To kultura, którą św. Jan Paweł II nazwał cywilizacją śmierci. Była to prorocka diagnoza, gdyż tam, gdzie nie ma miejsca dla Boga, zaczyna brakować także miejsca dla życia. Gdzie nie ma miejsca dla wiary, kurczy się też miejsce dla samego człowieka.

Gdy ateizm jest ukazywany jako powód do dumy, a wiara jako coś wstydliwego, nie powinno nas dziwić, że dawanie chrześcijańskiego świadectwa przychodzi nam z coraz to większą trudnością. Skoro spotyka nas krytyka tylko za to, że utożsamiamy się z nauczaniem Kościoła, w sercu może rodzić się niepokój, a nawet strach. Wiele osób zwyczajnie boi się dziś przyznać do swojej wiary. Musimy być jednak świadomi, że chrześcijańskie świadectwo zawsze wiązało się z trudem i poświęceniem. Prawdziwym świadkiem Chrystusa może być tylko ten, kto ukrzyżuje strach przed utratą własnego życia. Świadek to po grecku „martyr”, czyli dosłownie: „wyznawca” i „męczennik”. Świadectwo, nawet jeśli nie będzie się wiązać z dosłownym przelaniem krwi za wiarę, często będzie przybierało charakter „białego męczeństwa”. Będzie nim np. utrata dobrego imienia, przywilejów, dóbr materialnych, a nawet relacji z innymi ludźmi. Zawsze tak było – nawet w czasach, które wydają się nam z dzisiejszej perspektywy łatwiejsze dla chrześcijaństwa. Ofiara bowiem jest istotowo wpisana w bycie świadkiem.

Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii daje nam, swoim świadkom, słowo pocieszenia. Trzykrotnie pada z Jego ust wezwanie: „Nie bójcie się”. Uczeń Chrystusa dzięki darowi Ducha Pocieszyciela ma moc, aby porzucić wszelki lęk i strach. Nie musimy bać się o swoje życie, nie ma potrzeby lękać się ludzi. Nie oznacza to, oczywiście, że nigdy nie spotka nas nic złego. Pan zapewnia nas natomiast, że nie przestanie nigdy nad nami czuwać – wszystkie nasze włosy są policzone i jesteśmy dla Niego ważni. Jesteśmy własnością Boga i nic nie wyrwie nas z Jego rąk. Natomiast prześladowania związane z wyznawaniem wiary możemy przeżywać jako dar – są one bowiem szansą do większego zjednoczenia z Chrystusem.

ks. Kamil Duszek