Komentarze
Komu globalne ocieplenie?

Komu globalne ocieplenie?

Klimat jest ponoć w opłakanym stanie. Przykładem postępujących i nieodwracalnych zmian w atmosferze mają być choćby pożary, które nie tak dawno trawiły greckie wyspy. Co jest przyczyną? Oczywiście działalność człowieka.

O, przepraszam... Ja robię, co mogę, żeby ratować klimat. Wszystkie słoiki, plastikowe butelki, opakowania czy kubki po jogurtach myję, suszę i wyrzucam do odpowiedniego pojemnika. Torby jedynie wielorazowego użytku, żadne tam foliowe reklamówki przynoszone w hurtowych ilościach z marketów. Nie używam plastikowych słomek do picia. Jeśli już, to tylko z papieru. OK, przyznaję się, akurat do tej zmiany zmusiły mnie przepisy czy tam jakieś dyrektywy.

W pełni jednak rozumiem motywację ich autorów: wyeliminowanie z ziemskiej przestrzeni rurek do napojów spowoduje, że morskie zwierzęta będą umierały już tylko ze starości. A co z zalegającymi w morzach starymi sieciami lub ich fragmentami zagubionymi przez rybaków? No dobrze, nie będę się czepiać. Najważniejsze, że nie będę miała na sumieniu żadnego delfina, lamparta morskiego czy lodofoki grenlandzkiej. Nie mam samochodu, poruszam się pieszo. Skłamałabym jednak, gdybym powiedziała, że żyję w 100% ekologicznie. Nie mam zmywarki, ale to tylko z powodu metrażu, zdarza mi się zapomnieć wyjąć ładowarkę z kontaktu i wziąć kąpiel w wannie. I pewnie znalazłoby się jeszcze kilka innych grzechów.

Tyle że otwieram portal plotkarski, a tam dowiaduję się o locie prywatnym odrzutowcem pewnej amerykańskiej gwiazdeczki znanej z tego, że jest znana, albo o aktorze, który na jacht, gdzie czekało na niego grono modelek, przyleciał swoim samolotem. O polskiej prezenterce latającej na wakacje prawie co tydzień już nie wspominając. To po co właściwie te wszystkie moje ekologiczne działania? Tobie, szary człowieku, wmawia się, że musisz segregować śmieci, aby twoje dzieci czy wnuki nie musiały za kilkadziesiąt lat walczyć o przetrwanie na umierającej planecie. Do tego masz kupić samochód na prąd i płacić miliony monet za jego ładowanie. Tymczasem miliarderzy mogą sobie latać w tę i z powrotem bez żadnych konsekwencji dla klimatu? Przecież samoloty generują tony dwutlenku węgla. Jeden taki przelot imprezowym odrzutowcem wprowadzi do atmosfery więcej szkodliwych substancji niż przeciętny człowiek przez pół swojego życia, dojeżdżając do pracy samochodem. A to właśnie dwutlenek węgla w największym stopniu przyczynia się do globalnego ocieplenia. Celebryci mają klimat w głębokim poważaniu. Przecież nie zniżą się do poziomu zwykłego człowieka: nie będą stać w korkach ani nie wsiądą do pociągu. A kiedy na Ziemi nie da już się żyć, będzie ich stać na to, aby prywatnym statkiem kosmicznym uciec na inną planetę.

No cóż, globalne ocieplenie, jak widać, jest dla biednych…

Kinga Ochnio