Potężny Bóg w łagodnym powiewie
Rozległe pola, wysokie szczyty gór, bezkresne oceany, ale i dzieła artystów czy konstruktorów ujawniające zdolności ludzkiego umysłu wprawiają w zdumienie turystów udających się w coraz to dalsze zakątki naszego globu. Człowiek wierzący, w takich chwilach, bez trudu identyfikuje się z modlitwą psalmisty: „Nasz Pan jest wielki i potężny, a Jego mądrość niewypowiedziana”.
Jednak dzisiejsze czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej podkreśla nie tyle potęgę, co łagodność Boga, który zaprosił Eliasza na spotkanie. Wywołany z groty prorok staje się świadkiem bardzo dynamicznych zjawisk; potężnej wichury druzgocącej skały, trzęsienia ziemi, a nawet ognia, ale w żadnym z nich nie było Pana. Dopiero szmer łagodnego powiewu zwiastuje upragnioną OBECNOŚĆ.
Również dzisiejsza Ewangelia nawiązuje do wzburzonych fal Jeziora Galilejskiego, przez które nocą przeprawiają się apostołowie. Jednak przybycie Jezusa oznacza koniec zagrożenia, jakie niesie ze sobą gwałtowny żywioł. Przerażeni uczniowie padają przed Nim na twarz ze szczerym wyznaniem: „Prawdziwie jesteś Synem Bożym”.
Do podobnego wniosku dojdzie także autor Listu do Rzymian, przedstawiając Chrystusa jako Tego, „który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki”. Tenże Jezus kieruje dziś do każdego z nas wezwanie: „Odwagi! To ja jestem, nie bójcie się”. A gdy w przeróżnych zawieruchach tego świata zaczynamy tracić grunt pod nogami, ON – BÓG stawia pytanie, jakie usłyszał tonący Piotr: „Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?”.
Dlatego najważniejsza jest UFNOŚĆ, która wyrasta z żywej wiary w Bożą obecność, pełną delikatności i potęgi jednocześnie.
Pięknie to ujmuje bł. Honorat Koźmiński, którego zakonne życie jest fascynującą historią człowieka całkowicie ufającego Bogu: „Życie nasze to podróż po wzburzonych wodach oceanu, pośród ciemności nocy; wiara to latarnia morska, co nam drogę do portu wiecznej szczęśliwości ukazuje; wierność w obowiązkach to czółno, które nas od morskich broni bałwanów, tj. od wpływów świata; nadzieja, ufność w Bogu to kotwica, co nas od zatonięcia ratuje; miłość to wiatr, co żagle nadyma. I do nieba wiedzie”.
Niech zatem dzisiejsza aklamacja przed Ewangelią stanie się częstą modlitwą naszego serca: „Pokładam nadzieję w Panu, ufam Jego Słowu”.
S. Katarzyna Pyl