Władza stała się bożkiem
Prezydent ogłosił datę wyborów, co pozwoliło rozpocząć kampanię wyborczą. Ale tak naprawdę ona trwa od dawna…
W gruncie rzeczy mamy niemal permanentną kampanię, przynajmniej od 2005 r., kiedy politycy Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości, zamiast stworzyć koalicję parlamentarną po ówczesnych wyborach, skoczyli sobie do gardeł, mimo że pochodzą z jednego środowiska podziemnej Solidarności. Poziom konfliktu, w tym hejtu politycznego w Polsce stał się tak wysoki, że główne partie polityczne uważają, iż stale muszą prowadzić kampanię, by pozyskać wyborców, by władzę zdobyć albo ją zachować.
Z badań wynika, że tylko część polskiego społeczeństwa ma zdeklarowane poglądy polityczne. Większość jednak kieruje się emocjami?
Rzeczywiście. Można odnieść wrażenie, że część Polaków kieruje się emocjami, gdy np. wybierają polityka w wyborach. Rezygnują z wysiłku zracjonalizowanej analizy programów partyjnych, aczkolwiek trzeba podkreślić, że to partie polityczne wciągają nas w polityczne emocje. Tworzą swoje kampanie w taki sposób, by wywołać jak najwięcej emocji, zwykle w postaci niechęci czy wręcz wrogości do rywali. Zamiast dyskusji programowych koncentrują się na pokazywaniu, że ich polityczni konkurenci są totalnym złem, które może zniszczyć Polskę, i prezentują różne kłamliwe dowody na uzasadnienie swoich tez. Mnie najbardziej przeraża to, że wielu polityków nie waha się, aby nazwać swoich rywali zdrajcami Polski. Po takich ocenach trudno wyobrazić sobie współpracę, szacunek czy debaty o rozwiązywaniu codziennych problemów np. w służbie zdrowia, edukacji. ...
JAG