Wołanie miłości
Wiosną tego roku światło dzienne ujrzały opracowane przez Siostrę zapiski s. Hilarii Główczyńskiej. Dlaczego na wydanie drukiem czekały tak długo?
Od śmierci s. Hilarii w 1939 r. jej teczka personalna oraz zeszyty zawierające zapiski dotyczące życia duchowego spoczywały w archiwum naszego zgromadzenia. Kolejne matki generalne miały świadomość, że stanowią one prawdziwy skarb, jednak okoliczności sprawiły, że do końca ubiegłego wieku nie podjęto się ich opracowania.
Dla sióstr wszystkich zgromadzeń honorackich priorytetowe było przygotowanie materiału do beatyfikacji o. Honorata Koźmińskiego, która nastąpiła w 1988 r. Wtedy siły mojego zgromadzenia, a więc również archiwistek, zostały przerzucone w stronę beatyfikacji matki założycielki – Anieli Róży Godeckiej. Dopiero po 1997 r. ówczesna matka generalna, Sylwia Gniada, zaczęła przyglądać się spuściźnie po s. H. Główczyńskiej. O ile starsze siostry wiedziały o świętości s. Hilarii, ja – siostra na początkowym etapie formacji – nie miałam wtedy tej wiedzy. Pierwszy raz o jej notatkach usłyszałam w 2000 r.
Pozostawione przez nią zapiski potwierdziły opinię o świętości. Stanowiły też dowód życia mistycznego czy raczej były punktem wyjścia do jego badania?
To głównie zapiski dały podstawę do wiedzy o jej życiu mistycznym. Dla współsióstr zewnętrzna otoczka była zbyt mało czytelna, żeby zobaczyły w niej mistyczkę. Spowiednicy s. Hilarii pozostawili o niej opinie, jednak zobowiązani tajemnicą spowiedzi nie mogli ujawnić tego, co wiedzieli o rozmowach siostry z Panem Jezusem.
Jak dochodziło do tych mistycznych spotkań?
Jak przypuszczam, sama s. ...
Monika Lipińska