Bez kategorii
pixabay.com
pixabay.com

Młodzi a używki

Rozmowa z Małgorzatą Mazurek-Pawlik, pedagogiem, socjoterapeutką, edukatorem profilaktyki uzależnień, prezesem Fundacji Rozwoju i Edukacji „Skrzydła”.

Jakie są przyczyny sięgania po używki?

Jest ich wiele: stres, zagubienie, konieczność dostosowywania się do zmian cywilizacyjnych, postaw konsumpcyjnych, problemy związane z niską samooceną, przemocą, zaburzonymi relacjami. Mamy początek września - dla niektórych uczniów to rozpoczęcie nauki w zupełnie nowej szkole, dla innych powrót po wakacjach do swojej placówki, ale do innej klasy. Każdej z tych opcji towarzyszy jakaś zmiana, a to może wywołać stres, który młodzi mogą chcieć w jakiś sposób odreagować.

Już podczas rozmów z dorosłymi da się odczuć pewne napięcie, jakie towarzyszy przed pierwszymi dniami września. A co dopiero czują dzieci? I choć może nam się wydawać, że młodzież – ze względu na wiek – lepiej radzi sobie z negatywnymi emocjami, to nie jest to prawdą. Każdy uczeń odczuje – po wakacyjnym rozluźnieniu – szkolny „reżim”, czyli poranne wstawanie, naukę, sprawdziany, zajęcia dodatkowe… Trzeba mieć świadomość, że każda sytuacja stresogenna może być takim wyzwalaczem do sięgania po to, co niedobre, zakazane.

Z doświadczenia zawodowego mogę powiedzieć, że to właśnie w pierwszych klasach szkół średnich często, niestety, następuje moment inicjacji narkotykowej i alkoholowej. Młodzi chcą się przypodobać kolegom, wpasować w grupę, jest swoista „walka” o pozycję w klasie. Do tego dochodzi czas dorastania, zwany okresem adolescencji. Jest to złożony proces, który polega na tym, że dziecko dopasowuje się do zmian, jakie zachodzą w jego rozwoju fizycznym, emocjonalnym, społecznym. Młody człowiek tworzy nową definicję siebie samego w znanym świecie. Uczy się także nowej relacji ze sobą. Na tym etapie kształtowania się osobowości naturalnym jest, że dziecko będzie chciało próbować różnych rzeczy. Nie mówię, że musi, ale może się tak zdarzyć. I my – rodzice i pedagodzy – musimy być na to wyczuleni. Musimy być obok, rozumieć, poświęcając dziecku więcej czasu, uwagi i rozmowy niż dotychczas.

 

Używką może stać się w zasadzie wszystko…

Zgadza się. Generalnie jednak używki dzielimy na substancje psychoaktywne oraz uzależnienia behawioralne. Do tych pierwszych zaliczamy m.in. tytoń, alkohol, narkotyki, ale i substancje pobudzające, czyli popularne energetyki. W grupie drugiej znajdziemy uzależnienia od internetu, czyli siecioholizm, telefonu, tabletu, gier, a także zakupoholizm. Może się wydawać, że jeden wypalony przez młodego człowieka papieros czy okazjonalnie wypity alkohol nie jest groźny, ale to nieprawda. Te substancje, przyjmowane nawet w niewielkich ilościach, mają wpływ na nas, nasze zdrowie, psychikę czy – w przypadku mocniejszych używek – postrzeganie rzeczywistości.

Chcę również zwrócić uwagę rodziców na popularne energetyki, które piją nawet dzieci w szkołach podstawowych. To też jest substancja psychoaktywna, ponieważ zawiera kofeinę. Mechanizm sięgania po takie napoje jest prosty: dzieci do późnych godzin nocnych grają na komputerach, i to często z rówieśnikami, rano muszą wstać do szkoły, a potem zasypiają na lekcjach. Co więc robią? Sięgają po energetyki. Tylko że te, spożyte nawet w lekkim nadmiarze, wywołują złe samopoczucie – kołatanie serca, drżenie rąk… Nie pozwalajmy więc dzieciom, szczególnie małym, ich spożywać!

 

Młodzi ludzie bezrefleksyjnie podchodzą do tego typu substancji…

Dlatego tak ważna jest rola opiekunów. To przede wszystkim rodzic wychowuje, a szkoła tylko wspiera proces wychowawczy. I nie tylko dlatego, że tak nakazuje kodeks rodzinny. To się po prostu sprawdza w życiu. Do pewnego etapu bowiem rodzic jest najważniejszą osobą w życiu dziecka – jemu ufa, przy nim czuje się bezpiecznie. To rodzic wyznacza swojej pociesze granice, w których może się poruszać. Odpowiedni proces wychowawczy to taki parasol chroniący, który sprawia, że dziecko w przyszłości może być mało podatne na wpływy otoczenia. Często bowiem jest tak, że młody człowiek szuka u innych tego, czego mu zabrakło w domu – miłości, uwagi, troski, wsparcia. Tego potem szuka u rówieśników, w grupie. Zwracajmy na to uwagę już od najmłodszych lat. Niech dziecko czuje, że w rodzinie ma siłę.

 

Jak reagować, gdy dostrzeżemy problem?

Przede wszystkim stanowczo! W swojej pracy zawodowej spotkałam się z wieloma rodzinami doświadczonymi przypadkiem uzależnień. Szczególnie w pamięci utkwiła mi jedna z rozmów z mamą chłopca będącego na odwyku narkotykowym. Kobieta wyznała mi, że kiedyś znalazła u swojego syna na biurku rurkę z podejrzaną substancją. Gdy zapytałam o jej reakcję na to „odkrycie”, usłyszałam, że problem został zbagatelizowany. Dlaczego? Dzieci czasem takie rzeczy palą – usłyszałam. To zdecydowanie nie była dobra reakcja, co zresztą pokazały dobitnie późniejsze wydarzenia.

Uzależnienie często zaczyna się od jednego papierosa, jednego kieliszka… Nie trzeba, oczywiście, od razu panikować, a dziecko wysyłać na terapie uzależnień, bo to jeszcze nie ten etap. Podstawą jest jednak odpowiedni odzew na problem, rozmowa, utwierdzanie dziecka w tym, że jest kochane, a rodzice chcą dla niego dobrze. Nie ignorujemy sprawy, nawet jeśli ufamy swojej pociesze i nie czujemy lęku np. w związku ze znalezioną w plecaku szkolnym paczką papierosów. Nie jest normalne, że dzieci palą tytoń, to nie jest żadna norma w wychowaniu. To być może w dzisiejszych czasach jest modne i powszechne, ale to nie znaczy, że jest dla młodego człowieka dobre! W relacji rodzic – dziecko przydaje się metoda „zdartej płyty”- powtarzajmy, przypominajmy, przestrzegajmy, aż w końcu to nasze mówienie dotrze.

A jeśli widzimy problem, a sami nie dajemy rady go rozwiązać, to oczywiście nie jest powód, by cokolwiek sobie zarzucać. Szukajmy pomocy u psychologów, pedagogów, terapeutów. Trzeba bowiem pamiętać, że skutkiem nałogowego korzystania z używek często bywa trwałe upośledzenie ciała i umysłu, a nawet śmierć. Narkotyki wpływają na psychikę i podświadomość. Dziecko, przyjmując substancje uzależniające, może mieć objawy depresyjne czy stany lękowe. Ten problem jednak nie zaleczy się sam, nie zniknie.

Jest wiele miejsc, gdzie można taką pomoc uzyskać bezpłatnie. Reagujmy, oby nie za późno…

 

Fundacja, którą Pani prowadzi, uczy rodziców, jak radzić sobie z niektórymi problemami wychowawczymi…

Aktualnie rozpoczynamy projekt „Jestem tu”, realizowany w mieście Siedlce oraz na terenie gminy Siedlce. W jego ramach organizowane są bezpłatne warsztaty dla rodziców i wychowawców. W trakcie tej szkoły uczymy, jak rozmawiać z dzieckiem, dyskutujemy o emocjach, granicach, o tym, jak wyciągać konsekwencje. Wspomniany projekt zawiera w sobie również warsztaty dla dzieci i młodzieży, np. o tematyce przyrodniczej, leśnej, w trakcie których dziecko uczy się piękna przyrody, odkrywania jej walorów i spędzania radosnego czasu na łonie natury, z dala od telefonów, tabletów czy komputerów. Prowadzimy również wspólnie z policją warsztaty dla nauczycieli dotyczące profilaktyki uzależnień. Nabór trwa! Chętni mogą się zgłosić, dzwoniąc pod nr tel.: 539-013-090.

 

Dziękuję za rozmowę.

IZU