Sport
Pixabay.com
Pixabay.com

Nowy rozdział SEMP-a

Rozmowa z Rafałem Leszczyńskim, prezesem MKL SEMP Siedlce.

Dotychczas klub znany był ze szkolenia piłkarskiego młodzieży. W obecnym sezonie 2023/24 zgłosiliście do rozgrywek klasy B okręgu siedleckiego zespół seniorów. Wyniki, jak na razie, nie są optymistyczne.

To bodaj najmłodszy, jeśli chodzi o średnią wieku, zespół w rozgrywkach siedleckiej klasy B. Składa się z zawodników 17- i 18-letnich, jeszcze mało doświadczonych. Poczynania na boisku młodych piłkarzy wspierają dwaj nasi szkoleniowcy: znany w regionie Krzysztof Cabaj, grający w polu, oraz bramkarz Radosław Polak, również wcześniej występujący w wielu zespołach.

Pierwsze niepowodzenia nie załamały chłopaków? 

Nie. To jest fajne, że głowy są spokojne, a nie gorące. Zawodnicy wiedzą, że jedno, czego im brakuje, to doświadczenie. Pokazuje to przebieg dotychczas rozegranych meczów. Zawodnicy przede wszystkim nie potrafią jeszcze gospodarować własnymi siłami. Tak jak w meczu z Jutrzenką Cegłów, gdzie w pierwszej połowie zabiegaliśmy rywali, natomiast po zmianie stron nasi piłkarze przekonali się, że utrzymanie wysokiego tempa gry przez całe spotkanie nie jest takie proste, aczkolwiek nie niemożliwe.

 

Występom zespołu na początku rozgrywek towarzyszy duże zainteresowanie.

Cieszy nas to ogromnie. Możemy się pochwalić, że w weekend, podczas którego rozegraliśmy pierwszy mecz na własnym boisku z Jutrzenką, a było to na głównym stadionie Agencji Rozwoju Miasta w Siedlcach, zorganizowaliśmy też piłkarskie pożegnanie wakacji razem z Futbol LAB, czyli Laboratorium Futbolu, z którym współpracujemy już czwarty rok. Na meczu było 700 osób. Nie wiem, czy jest to rekord siedleckiej B klasy, czy Guinnessa, ale wydaje mi się, że to zacny wynik jak na mecz tej klasy rozgrywkowej. To też efekt naszej ośmioletniej pracy, że udało nam się zgromadzić taką społeczność wokół klubu. Był to dla nas, działaczy, trenerów, zawodników moment bezcenny i przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Nasi młodzi zawodnicy w wieku pięciu, sześciu i siedmiu lat kibicowali, ustawiali się w kolejce po autografy do zawodników z B klasy. Płakali, gdy padł gol na 2:1 dla przeciwników. Rozmawiałem z tymi chłopcami i nie byłem w stanie zrozumieć tego fenomenu. Powiedzieli, że na boisku gra ich drużyna i że oni też będą to robić. Dało mi to na nowo wiatr w żagle i pozytywną energię.

 

Czy długo dojrzewaliście do decyzji o powołaniu zespołu seniorów?

Na siedleckiej mapie, jeśli chodzi o szkolenie młodzieży, jesteśmy już od ośmiu lat. Graliśmy w różnych rozgrywkach i turniejach. Myślę, że szkolenie jest u nas na dobrym poziomie i nie mamy czego się wstydzić, gdyż widać efekty naszej pracy. Każdego roku w klubie trenuje kilkaset dzieci. Był taki okres, że mieliśmy ponad 500 młodych adeptów piłki nożnej. W tej sytuacji musieliśmy coś zrobić, by zapewnić rozwój tym, którzy chcą grać u nas dłużej, po skończeniu wieku juniora. Tak więc drużyna seniorska była naturalnym krokiem.

 

Jakie stawiacie sobie cele, jeśli chodzi o drużynę seniorów? Czy chcecie tylko dać możliwość gry tym wszystkim, którzy kończą wiek juniora, czy też macie ambicje sportowe z tym związane?

Chcemy realizować oba cele. Nie ukrywam jednak, że klasa B jest tą, w której chcielibyśmy być przez wiele lat. Liczymy, że nasi obecni zawodnicy, gdy zdobędą trochę doświadczenia, bo umiejętności techniczne już mają, postarają się wiosną o dobre wyniki.

 

Czyli chcecie awansować do klasy A?

Bardzo byśmy chcieli. Pragną tego, oczywiście, też zawodnicy. Jestem praktycznie na każdym ich treningu, sparingu i meczu mistrzowskim. Bardzo często z nimi rozmawiam. To są bardzo ambitni piłkarze, którzy stawiają sobie za cel awans do wyższej klasy rozgrywkowej.

 

Na razie myślicie o klasie A. Czy w perspektywie lat także o dalszych awansach? 

Jak najbardziej i chcemy to czynić własnymi siłami. W momencie zgłoszenia zespołu do rozgrywek seniorów mieliśmy dużo telefonów od zawodników z klubów ościennych z różnych klas rozgrywkowych, którzy pochodzą z Siedlec. Zawodnicy ci grają w klubach położonych o 20 czy 30 km od miejsca zamieszkania i muszą dojeżdżać na treningi i mecze. Pytali nas, czy mogą zagrać w naszym klubie. To było bardzo miłe, z tym że to nie jest jeszcze ten moment, gdyż naszym założeniem jest, by w zespole seniorów grali głównie nasi wychowankowie, którzy stanowią przewagę w grupie dwudziestu paru zawodników. Natomiast gdyby udawało nam się przechodzić do wyższych lig, jesteśmy otwarci i przygotowani na piłkarzy z zewnątrz.

 

Czyli przygotowujecie się na kolejne awanse?

Staramy się zabezpieczyć pewne środki. Będziemy pomagać zawodnikom we wszystkich aspektach w związku z awansami.

 

Czy II-ligowa Pogoń Siedlce powinna czuć konkurencję z waszej strony?

Na razie może być spokojna (śmiech). Przypomnę, że przed laty w Siedlcach był klub Mazowsze, który awansował z klasy B do okręgówki i zajął tam czwarte miejsce. Pogoń grała wówczas o klasę wyżej, w IV lidze, i niewiele zabrakło, by oba zespoły spotkały się w tej samej klasie rozgrywkowej.

 

Wspomniał Pan o kosztach… Wiadomo, że w miarę gry w coraz wyższych klasach rozgrywkowych trzeba mieć odpowiednie zabezpieczenie finansowe. Jak chcecie sobie radzić na tym polu?

Na ten moment klub, w tym zespół seniorów, wspierany jest przez sponsorów. Pojawia się ich coraz więcej. Wprawdzie wspierają nas niedużymi kwotami, ale jest to dla nas ważne, że chcą, by ich środki były zainwestowane w ten sposób. Utworzymy zatem taką żelazną kasę, która będzie zabezpieczać potrzeby drużyny seniorów.

 

Wracając do kadry zespołu, jeżeli będziecie dalej awansować, siłą rzeczy będzie trzeba wspierać się zawodnikami z zewnątrz.

Zdajemy sobie z tego sprawę. To widać już teraz, w zespole jest wspomniany Krzysiek Cabaj – to zawodnik nie do biegania, ale ten, który ma zapewnić zespołowi spokój, przytrzymanie piłki i zagranie jej w odpowiednim momencie. Takich zawodników jak najbardziej będziemy potrzebowali.

 

Utworzenie drużyny seniorów nie spowoduje odpuszczenia szkolenia młodzieży?

Oczywiście, że nie, cały czas stawiamy na młodzież. Przyznam, że ostatnie tygodnie przerosły nasze oczekiwania, jeżeli chodzi o liczbę chętnych, którzy chcą trenować u nas. Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni odebraliśmy ok. 100 telefonów od rodziców, którzy chcą nam powierzyć swoje dzieci. To jest dla nas wyznacznik, że ktoś docenia naszą pracę i widzi jej efekt. Staramy się szkolić młodzież najlepiej, jak potrafimy, inwestując duże środki we współpracę z Futbol LAB, który przygotowuje nam programy szkoleniowe. Do tego doszła nam dodatkowo Legia Warszawa, której zostaliśmy klubem partnerskim, czym się szczycimy. W ramach współpracy Legia będzie nas wspierała swoim programem szkoleniowym. Pierwsi trenerzy byli już na stażach w Legii. Gdy przejdziemy cały cykl szkolenia, będziemy opierali się na planach realizowanych w pracy z młodzieżą w klubie ze stolicy.

 

W Siedlcach jest wiele klubów szkolących młodzież i zaczyna brakować boisk, chociaż jest baza ARMS przy ul. Jana Pawła.

Zdajemy sobie z tego sprawę. Odbierając taką ilość telefonów, mamy to na uwadze, bo nie tylko brak boisk może stanowić problem z zagospodarowaniem takiej rzeszy chętnych, ale też w sezonie zimowym brak odpowiedniej liczby sal sportowych. Wiele zespołów starszych roczników trenuje cały czas na boiskach otwartych, ale ci młodsi muszą w zimie mieć sale do treningu.

 

Od jakiego wieku szkolcie dzieci?

Od czwartego roku życia.

 

A ile osób obecnie szkolicie?

Grubo ponad 300 młodych piłkarzy, plus ok. 30 w seniorach. Wszyscy trenują w grupach o różnych poziomach zaawansowania.

 

Dziękuję za rozmowę. 

Andrzej Materski