Historia

Cel uświęca środki?

20 października na ekrany kin wchodzi film „Figurant” - opowieść o agencie komunistycznej służby bezpieczeństwa, który przez 20 lat inwigilował Karola Wojtyłę.

Bohaterem tej historii jest Bronek Budny - funkcjonariusz komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, który - poświęcając życie inwigilacji krakowskiego biskupa Karola Wojtyły i podejmując niemoralne decyzje - stopniowo oddala się od najbliższych i staczaj w otchłań osamotnienia i zbrodni. Choć produkcja w unikalny sposób pokazuje dobrze znane fakty, jak walka o budowę kościoła w krakowskiej Nowej Hucie, inwigilacja środowisk kościelnych prowadzona przez SB nie stanowi opowieści historycznej czy biograficznej o przyszłym papieżu. K. Wojtyła jest tylko katalizatorem działań. Dla awansów, pieniędzy i kariery bohater filmu coraz dalej przesuwa granice moralnych kompromisów, a inwigilacja staje się jego obsesją.

– Od początku założyłem, że Wojtyła ma być w tej historii gdzieś daleko, trochę nieosiągalny – tłumaczy reżyser Robert Gliński. – Myślę, że to była dobra decyzja. K. Wojtyła jest swego rodzaju ikoną. Gdybym miał głębiej wchodzić w jego osobowość i prywatność, musiałbym nakręcić zupełnie inny film – podkreśla. Nie ukrywa, że długo nie wiedział, jak zabrać się za ten film, bowiem scenariusz dawał duże możliwości. – Wymagał też śmiałych wyborów, jeśli chodzi o formę i sposób opowiadania. Trzeba było się zdecydować, w którą stronę pójść – tłumaczy, dodając, że postawił na kontekst dokumentalny. – Postanowiłem skorzystać z archiwalnych nagrań z kronik filmowych oraz materiałów ubeckich, które leżą w IPN-ie.

 

Prawdziwa historia

K. Wojtyła, odkąd został biskupem, był cały czas inwigilowany. – Ale nie było to tak, że podglądał i podsłuchiwał go tylko jeden młody esbek – tłumaczy R. Gliński. – Kręciło się wokół niego więcej pracowników służb specjalnych. O ile dobrze pamiętam, Wojtyła za krakowskich czasów miał w sumie 18 sekretarzy, z czego aż 12 było tajnymi współpracownikami SB. Ale w związku z tym, że był on niezwykle inteligentny i przenikliwy, szybko orientował się, kto na niego donosi. Próbował wówczas odsuwać ich od siebie, jednak nigdy ich nie skreślał. Wiedział, że pogubili się w życiu, wybaczał im i dawał drugą szansę. Oczywiście na potrzeby filmu musieliśmy trochę uprościć i uporządkować tę historię.

 

Film z przesłaniem

R. Gliński przyznaje, że chciałby, by widzowie, oglądając „Figuranta”, zobaczyli dramat młodego człowieka, który myśli, że jest bogiem, a tak naprawdę jest nikim. – Żeby zrozumieli, że nawet jeśli wydaje im się, że są fantastyczni i wszystko wiedzą, to może się okazać, że jest zupełnie inaczej – tłumaczy, podkreślając, że z tego filmu płynie przesłanie o charakterze moralnym: to, co postrzegamy jako dobro, wcale nie musi być dobrem. I że wbrew znanej maksymie – cel nie uświęca środków. Z tego powodu „Figurant” może stać się interesującym i wartościowym seansem dla uczniów szkół średnich. Obecne w nim wątki mają szansę zainteresować przede wszystkim nauczycieli etyki, historii, języka polskiego, a także wychowawców. „Echo Katolickie” jest patronem medialnym filmu. Zapraszamy do kin.

JAG