Gubimy nasze dzieci
Afera z youtuberami, która niedawno rozgrzała polski internet to wierzchołek góry lodowej? Możemy spodziewać się kolejnych tego typu skandali? Ja chętniej porównuje tę sytuację do gotowania rosołu i zbierania się szumowin na wierzchu. Bo rosół sam w sobie jest dobry, możemy z niego zrobić pomidorową, sałatkę itp., ale w procesie przygotowywania trochę brudów na pewno powstanie. Dlatego nie nazwałabym tego wierzchołkiem góry lodowej, raczej czymś, co prędzej czy później gdzieś by wypłynęło. Wynika to z naszej kultury, tzn. tego, że kobiety traktuje się tak, a nie inaczej, raczej przedmiotowo, a nie jako podmiot.
Do tego powszechnie pozwala się młodym mężczyznom i chłopcom na wulgarne zachowanie w stosunku do kobiet czy składanie im niemoralnych propozycji. To nie jest pierwsza taka awantura w polskim internecie. Niestety, dość szybko o nich zapominamy. Uważam, że obecna afera i tak wybuchła dość późno, jak na to, co się dzieje w sieci.
A co się dzieje? Większość rodziców uważa, że jak dziecko ogląda sobie YouTuba, to przecież nie dzieje się nic złego.
Nam się, niestety, tak wydaje, bo internet, jaki znają obecni rodzice, był zupełnie inny, gdy oni go poznawali. Kojarzy im się głównie z informacją i rozrywką, czyli czymś, co niesie za sobą jakąś wagę, ale nie stanowi zagrożenia. W ich mniemaniu, dając dziecku dostęp do tego świata, pozwalają na szybkie zdobycie informacji, na kontakt i rozrywkę. Jednocześnie zupełnie zapominają o kwestii zagrożeń. A jest ich naprawdę sporo. ...
JAG