Powróci polityka bierności?
Wyniki wyborów z 15 października nie dały jasnego rozwiązania. Jakie są możliwe scenariusze stworzenia rządu?
Najbardziej prawdopodobne jest powołanie rządu przez tzw. opozycję, ponieważ wszystko wskazuje, że są oni skłonni podjąć się takiej misji. Nie było to takie oczywiste przed wyborami, na co zresztą liczyli zarówno elektorat, jak i liderzy PiS-u. Drugi scenariusz zakłada narastanie rozbieżności w ramach koalicji KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy w ciągu najbliższych dni i rozpad tego aliansu - wtedy powstaje rząd Zjednoczonej Prawicy. Trzeci natomiast, perspektywiczny: powstaje rząd koalicyjny kierowany przez Donalda Tuska, rodzą się problemy związane z konfliktem interesów partii wchodzących w jego skład - na różnych polach, np. stosunku do aborcji, kwestii światopoglądowych, walki z nierównościami lub polityki socjalnej - i zachodzi konieczność przyspieszonych wyborów.
Opierając się na informacjach dobiegających zza kulisów, można brać pod uwagę jeszcze inne rozwiązanie, a mianowicie stworzenie rządu opozycyjnego, ale bez Nowej Lewicy, czyli składającego się tylko z PO i Trzeciej Drogi. Zgodnie z przepisami i dobrym obyczajem w pierwszej kolejności prezydent zapewne zwróci się do Prawa i Sprawiedliwości, które wygrało wybory, zdobywając najwięcej głosów. Poprosi o wskazanie premiera, a kandydatura zostanie poddana głosowaniu w sejmie. Jeżeli partie opozycyjne są zdeterminowane, by odsunąć PiS od władzy, nie uzyska on poparcia większości. Co prawda zapewne trwają różne rozmowy, by uzyskać sejmową większość, ale wydaje się mało prawdopodobne, by PiS znalazł aż tylu posłów czy przeciągnął na swą stronę PSL.
Czy fakt, że prezydent zaproponuje utworzenie rządu partii, która zdobyła najwięcej głosów, powinien dziwić? Przecież gdyby to PO zdobyła najwięcej głosów, a partie prawicowe miały potencjalną sejmową większość, i prezydent właśnie im zaproponowałby utworzenie rządu w pierwszej kolejności – podniosłyby się głosy, że łamie dobry zwyczaj itp. ...
JAG