Nad synodem czuwa Duch Święty
29 października zakończyła się pierwsza sesja XVI Synodu Powszechnego zwołanego przez papieża Franciszka, w której uczestniczył Pan jako jeden z pięciu świeckich reprezentantów Europy. Na czym polegała Pana rola?
W gronie zaproszonych byli uczestnicy synodu mający prawo głosu w małych grupach i na forum oraz eksperci teologiczni, którzy brali udział w części prac, ale bez prawa głosu. W tej pierwszej grupie obok biskupów i kardynałów byli też świeccy czy też osoby niebędące biskupami, a zaproszone na synod z innego klucza, tak jak ja - jeden z pięciu świeckich reprezentantów Europy. Naszą rolą była pomoc w rozeznawaniu, czyli rozmowa, dialog, słuchanie, wypowiadanie swoich argumentów.
Byliśmy podzieleni na 35 grup wedle konkretnych tematów zapowiedzianych wcześniej w „Instrumentum laboris”. Cztery razy w czasie synodu zmieniały się one pod względem składu, rozmawiały, wypracowywały wnioski, które później były prezentowane na szerszym forum. W trakcie październikowego spotkania swoje uwagi każdy z nas mógł też przesłać w formie tzw. interwencji osobistej do sekretariatu synodu. Na bazie wszystkich głosów powstał dokument „Kościół synodalny w misji”. Moją pracę mogę więc porównać do kropli, która z innymi stworzyła pewną całość; czułem się w pełni uczestnikiem tego procesu: wypowiadającym się i słuchanym. W dokumencie widzę ślady spraw, które zgłaszałem jako ważne dla mnie, jak również takie, z którymi nie do końca się zgadzam.
„Kościół synodalny w misji” to jeszcze nie dokument końcowy.
To bardziej zapis procesu rozeznawania, jaki miał miejsce. Lepiej nazwać go dokumentem przejściowym, który przeprowadza nas między jednym a drugim etapem synodu, między październikiem tego roku a październikiem przyszłego. Na pewno będzie podlegał dalszym modyfikacjom. ...
Monika Lipińska