Malowana jakby dymem
Niewielka stodoła została wybudowana kilka miesięcy temu w Kłodzie Małej (parafia Horbów) na działce, na której żyli i zginęli Koniuszewcy. Za wierność unii i trwanie w swoim obrządku zapłacili utratą całego majątku i życiem. Odmawiając ochrzczenia najmłodszej córki w cerkwi prawosławnej, narazili się na ciągłe grzywny i kontrybucje. Józef za swój opór został ukarany więzieniem, był też bity i znieważany. Doprowadzeni do desperacji i całkowitego ogołocenia, Koniuszewscy zdecydowali się na samospalenie we własnej stodole.
Zanim zginęli w płomieniach, najpierw pożegnali się z sąsiadami, prosząc ich jednocześnie o przebaczenie win, a potem zjedli we własnym gronie wspólną kolację. Do tego ostatniego spotkania przy stole nawiązuje polichromia umieszczona na wewnętrznych ścianach stodoły.
W czerni i bieli
Autorką malowidła jest Małgorzata Waszkiewicz z Łosic, która na co dzień zajmuje się ikonografią. Polichromia przedstawia Koniuszewskich podczas wieczerzy. Józef i Anastazja trzymają na kolanach swoje dzieci. Na ilustracji widać także kuchenny piec, ikony, kołyskę i kołowrotek. Całości dopełnia anioł wpatrujący się w rodzinę zgromadzoną przy stole. Polichromia jest wykonana w czerni, bieli i szarości. Sprawia wrażenie, jak gdyby była malowana… dymem.
– Historia Koniuszewskich nie była mi obca. Znałam ją chociażby z książki „Z ziemi chełmskiej” Władysława Reymonta. Propozycję namalowania polichromii otrzymałam od ks. Józefa Nikoniuka, proboszcza parafii Horbów. Długo zastanawialiśmy się nad jej koncepcją. W rozplanowaniu malowidła pomagał nam ks. Mirosław Niewęgłowski z parafii Trójcy Świętej w Łosicach. Zajmuje ono całą ścianę szczytową, dodatkowo jest „wyciągnięte” na drugą, dłuższą ścianę. Przed malowaniem słuchałam audiobooka „Z ziemi chełmskiej”, by jeszcze raz wejść w tamte wydarzenia. Podczas malowania pozowała mi wraz ze swoją rodziną moja młodsza siostra – opowiada M. Waszkiewicz.
Kolejna pamiątka
Polichromia jest namalowana na deskach farbami akrylowymi.
– Najczęściej maluję w technice silikatowej, jednak tym razem postawiłam na akryl, bo nadaje się on do tzw. żywego drewna jak żadna inna farba. To jedna z trwalszych farb. Inne malowidło, które wykonałam w tej technice 25 lat temu, do dziś wygląda tak samo jak na początku – podkreśla p. Małgorzata.
Kiedy malowała ściany stodoły w Kłodzie Małej, niejednokrotnie towarzyszyli jej okoliczni mieszkańcy. – To zainteresowanie bardzo mnie cieszyło. Cieszę się, że mogłam spotkać się z tymi, dla których coś tworzę. Na polichromii chciałam oddać ten moment, gdy Koniuszewscy byli już pogodzeni ze swoim losem, zdecydowani i gotowi na śmierć – zaznacza M. Waszkiewicz.
Koniuszewscy zginęli 10 grudnia 1874 r. Ich ofiarę i tragiczną śmierć upamiętniają w Kłodzie Małej wzniesiony w 1925 r. pomnik oraz postawiony współcześnie krzyż i wybudowana w tym roku stodoła.
AWAW