Sport
FB ŁKS Orlęta Łuków
FB ŁKS Orlęta Łuków

Naszym celem jest awans

Rozmowa ze Stanisławem Chudzikiem, trenerem piłkarzy Orląt Łuków.

Po rundzie jesiennej bialskopodlaskiej klasy okręgowej piłkarze Orląt Łuków zajmują pierwsze miejsce w tabeli. Jak zaawansowane są przygotowania zespołu do rundy wiosennej?

Mamy za sobą blisko trzy tygodnie treningów i jesteśmy już w fazie pełnych przygotowań. W pierwszych dwóch tygodniach trenowaliśmy trzy razy w tygodniu. Teraz przeszliśmy na cztery dni i każdy tydzień pracy będziemy kończyli sparingiem. W sumie zaplanowaliśmy osiem gier kontrolnych, a na ich zakończenie zagramy już na naturalnym boisku z ŁKS Łazy.

Kto ponadto był i będzie rywalem w sparingach?

Podlasie II Biała Podlaska, dwukrotnie rezerwy Pogoni Siedlce – druga i trzecia drużyna tego klubu, Naprzód Skórzec, Victoria Parczew, Grom Kąkolewnica i Orlęta II Radzyń.

 

W Łukowie nie ma sztucznego boiska. Jak sobie radzicie?

Niestety musimy kombinować, ale dajemy radę. Trenujemy na orlikach, na które możemy wejść. W Łukowie jak najbardziej brakuje pełnowymiarowego boiska, z którego moglibyśmy korzystać w okresie zimowym. Szukamy jednak pozytywów i musimy trenować, gdzie się da, i tam łapiemy minuty biegu, potu… Pracujemy na tym, co mamy do dyspozycji, by jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej.

 

Czy coś się mówi na temat budowy sztucznego boiska w Łukowie?

Jako trener, oczywiście, życzyłbym sobie tego. Pod takim projektem podpisuję się obiema rękami. Natomiast z tego co wiem, w tej chwili nie ma takich planów. W sumie nie do mnie pytanie. Mogę na nie odpowiedzieć od strony procesu treningowego, a co do decyzji odnośnie realizacji tej inwestycji są inne osoby. Musimy odnajdywać się w rzeczywistości, w której jesteśmy i radzić sobie w warunkach, które mamy do dyspozycji.

 

Czy są jakieś zmiany w kadrze zespołu w porównaniu z rundą jesienną?

Jakieś ruchy są zawsze. Opuścił nas Mike Faye, który postanowił szukać rozwoju w innym miejscu. Nie będzie z nami Adriana Czerskiego, przymierzającego się do roli piłkarza i trenera w jednym z klubów siedleckiej klasy okręgowej. Natomiast co do nowych nabytków, to jeszcze nie mamy oficjalnie podpisanych dokumentów.

 

Ilu piłkarzy może w sumie zasilić Orlęta?

Liczę, że będzie to trzech, czterech zawodników. Jednak trzeba się też spodziewać, że w sumie tylu zawodników opuści nasze szeregi. Tak więc w kadrze będzie 21-22 piłkarzy.

 

Nowe nazwiska w zespole stanowić będą uzupełnienie kadry czy realne wzmocnienie?

Liczę, że to będą wzmocnienia i jeżeli uda nam się to zrealizować, będziemy mocniejsi na wiosnę pod względem jakość piłkarskiej.

 

Orlęta są liderem, więc siłą rzeczy jesteście głównym faworytem do zajęcia pierwszego miejsca na koniec rozgrywek, co jest premiowane awansem do IV ligi lubelskiej.

Zgadza się. Nie jesteśmy wielką metropolią, jeżeli chodzi o miasto, czy ośrodkiem piłkarskim. Kto się interesuje piłką nożną, ten wie, że miejsce łukowskich Orląt nie jest w klasie okręgowej. Będziemy więc robili wszystko, by utrzymać pierwsze miejsce na koniec rundy wiosennej. Taki jest nasz cel.

 

Tradycja i historia klubu zobowiązują?

Oczywiście. Wszyscy wiedzą, że obecny udział Orląt w rozgrywkach klasy okręgowej jest poniżej oczekiwań i nie powinniśmy tu być.

 

W ostatnich latach Orlęta miały swoje problemy. Jesteście już poza nimi?

Problemy będą zawsze. Natomiast uważam, że wychodzimy, nie chciałbym mówić, że na prostą, bo nie byliśmy nie wiadomo na jakim zakręcie. Cele, które sobie postawiliśmy, realizujemy. A w moim przekonaniu chcemy je znormalizować, żeby wszystko było klarowne i każdy wiedział, po co jest w klubie i w jakim celu się spotykamy. My, jako pierwsza drużyna, ale też zawodnicy z zespołów młodzieżowych, by także wiedzieli, po co trenują, przychodzą na treningi i jaki mają cel do zrealizowania w postaci gry w piłkę i po prostu uprawiania sportu.

 

Zgodzi się Pan z hasłem dla Orląt na wiosnę: „naszym celem jest awans”?

To bardzo dobra konkluzja naszej rozmowy. Tak możemy powiedzieć.

 

Dziękuję za rozmowę.

Andrzej Materski