Eutanazja „prawem człowieka”?
Przywykliśmy do powracającej cyklicznie dyskusji na temat „prawa do aborcji” - coraz śmielej nazywanego dziś „prawem człowieka!”.
Także do absurdalnych argumentów, które przy tej okazji padają ze strony zwolenników „pro-choice”. Nie zauważamy przy tym, że w tle od jakiegoś czasu potężne międzynarodowe lobby przygotowuje nas do afirmacji innej „zdobyczy” nowoczesności, czyli eutanazji. Dokonuje się to przez lobbing prawny, piętrzenie emocji, budowanie fałszywej wizji wolności. W propagandę wprzężone są potężne platformy streamingowe, sprytnie zmanipulowane sondaże pokazujące rzekomo wysoką akceptację Polaków dla „dobrej śmierci” (gr. eutanazja), zakłamywanie faktów i realnych skutków ewentualnej legalizacji procederu itp.
Także do absurdalnych argumentów, które przy tej okazji padają ze strony zwolenników „pro-choice”. Nie zauważamy przy tym, że w tle od jakiegoś czasu potężne międzynarodowe lobby przygotowuje nas do afirmacji innej „zdobyczy” nowoczesności, czyli eutanazji. Dokonuje się to przez lobbing prawny, piętrzenie emocji, budowanie fałszywej wizji wolności. W propagandę wprzężone są potężne platformy streamingowe, sprytnie zmanipulowane sondaże pokazujące rzekomo wysoką akceptację Polaków dla „dobrej śmierci” (gr. eutanazja), zakłamywanie faktów i realnych skutków ewentualnej legalizacji procederu itp.
Słyszymy, że zabijanie w imię „miłosierdzia” to „normalność” w cywilizowanym świecie – dopóki tego nie zrozumiemy, będziemy jego zaściankiem. Że trzeba stawić czoło „turystyce eutanazyjnej” (głównie do Szwajcarii) etc. Wielu ludzi daje się na to nabrać. Mniej znane są fakty, iż za domaganiem się prawnej afirmacji eutanazji stoją wielkie korporacje i potężne pieniądze – globalne zyski ze świadczenia „usług śmierci na życzenie” liczone są już dziś w miliardach dolarów rocznie. ...
Ks. Paweł Siedlanowski