Jej gra się podoba
Młoda, zdolna, ambitna i pracowita, a do tego niesłychanie skromna. Z uśmiechem opowiada o sobie, jasno sprecyzowanych planach, swojej pasji oraz o tym, ile zawdzięcza rodzicom, by móc ją realizować. Nikola jest uczennicą siódmej klasy Szkoły Podstawowej im. Żołnierzy Wyklętych w Borkach-Kosach. I choć w placówce nie ma pianina, na którym mogłaby ćwiczyć, znalazła miejsce, gdzie może kształcić się w tym kierunku - Zespół Szkół Muzycznych w Siedlcach.
– Jej determinacja oraz ciężka praca stanowią nie tylko źródło dumy dla naszej szkoły, ale także inspirację dla całej społeczności uczniowskiej – podkreśla Agnieszka Dziewulska, dyrektor SP w Borkach-Kosach, dodając, że wszyscy życzą jej dalszych sukcesów i starają się ją wspierać. A Bożena Daukszo, nauczycielka, pod której okiem kształci się Nikola w szkole muzycznej, zapytana, czy to zalążek na wielki talent, odpowiada: – Z pewnością ma sporo cech temu sprzyjających, jednak wszystko zależy od wielu czynników, np. tego, czy będzie systematycznie ćwiczyć. Na pewno ma w sobie coś takiego, że jej gra się podoba, a to jest istotne, bo nie zawsze tak bywa.
Nie od pierwszego wejrzenia
Pianino nie było miłością od pierwszego wejrzenia, bo najpierw Nikola postawiła na taniec. – Chodziłam na zajęcia od drugiego roku życia – wspomina, dodając, że muzyka zawsze była obecna w jej życiu, także za sprawą rodziny, bo tradycje muzykowania sięgają trzeciego pokolenia. – Zarówno mój tata, jak i teść grali na saksofonie, tata miał nawet swój zespół – opowiada Justyna Kowieska, mama Nikoli. – Wszyscy lubimy muzykę, stąd nie zdziwiły mnie zainteresowania Nikoli – wspomina, dodając, iż obecnie także mąż coraz częściej siada przy pianinie.
Nikola przyznaje, że muzyka sprawia jej ogromną przyjemność, dlatego oprócz słuchania w pewnym momencie zapragnęła grać na jakimś instrumencie. – Od samego początku tej przygody decyzje podejmowałam wspólnie z rodzicami, wszystko dokładnie omawialiśmy – podkreśla. – Zgodzili się, żebym najpierw poszła do ogniska muzycznego, sprawdziła i swoje umiejętności, i wytrwałość. Wybór padł na skrzypce. Grałam na nich pół roku, a następnie przepisałam się na pianino, ponieważ bardzo chciałam jednocześnie grać i śpiewać – wspomina. I tu pojawiły się problemy, bo plany pokrzyżowała pandemia, a Nikola nie miała instrumentu w domu. – Wtedy jeszcze nie do końca byłam pewna, czy pianino to dobry wybór, dlatego wspólnie z rodzicami postanowiliśmy chwilę odczekać i zobaczyć, co przyniesie czas – tłumaczy, dodając, że nie chciała narażać rodziny na tak duży wydatek, jakim jest zakup profesjonalnego pianina akustycznego, zwłaszcza jeśli okazałoby się, że nie wystarczyło jej zapału. Ale stało się inaczej i po roku pandemicznej przerwy wróciła do szkoły muzycznej. – Obecnie jestem w drugiej klasie stopnia pierwszego cyklu czteroletniego – mówi. A mama dodaje, że nawet kiedy Nikola nie miała pianina w domu, ćwiczyła „na sucho” – Brała nuty, rysowała klawisze na stole i tak grała – opowiada. Dodaje też, że czasem bywało trudno, bo wożenie na zajęcia do szkoły muzycznej w Siedlcach wymaga i czasu, i dobrej logistyki przy trójce dzieci. Ale nie tylko rodzice wspierają Nikolę w jej pasji. – Bardzo dużo zawdzięczam babci Basi, która z nami mieszka. To ona zawsze mi przypomina, żebym poćwiczyła, mówi, że bardzo lubi słuchać, jak gram – przyznaje dziewczyna. Także pani Bożenka, moja nauczycielka w szkole muzycznej, oprócz tego, że wspaniale przekazuje mi wiedzę, motywuje mnie, wysyłając na różne konkursy. Bardzo podobają mi się jej metody nauczania, a do tego są efektywne.
Właściwa kolejność
Czas na rozwijanie pasji Nikola ma ograniczony, bo sporo poświęca go na naukę. – Jest bardzo systematyczna, ambitna, ze wszystkiego chce mieć piątki i szóstki, do czego konsekwentnie dąży – zauważa mama, przyznając, że widzi, jak dużo czasu córka poświęca na zdobywanie wiedzy. – Wracam ze szkoły, jem obiad i od razu zabieram się za naukę lub idę na zajęcia dodatkowe – przyznaje Nikola, podkreślając, iż najpierw są obowiązki, a dopiero potem przyjemności. – Żeby coś osiągnąć, musi włożyć w to bardzo dużo pracy – zauważa jej mama. Taka postawa z pewnością pomaga w szlifowaniu gam i etiud. – Gram zazwyczaj wieczorami, więcej w dni wolne, ferie, wakacje. A ponieważ bardzo to lubię, nie uważam za męczący obowiązek – dopowiada Nikola i przyznaje, że najchętniej wybiera powolne, sentymentalne utwory. – To Chopin, mazurki. Próbuję też stworzyć coś swojego, zapisuję nuty, słowa, które powoli układają się w całość – zdradza i dodaje, że w tym wszystkim jednak znajduje też czas np. na spotkania ze znajomymi. – Wystarczy być dobrze zorganizowanym – podkreśla. – Najpierw lekcje, a dopiero potem przyjemności.
Aż zapiszczałam z radości
W tym roku Nikola zajęła pierwsze miejsce w konkursie, w którym rok temu uplasowała się na trzeciej lokacie. – Wtedy nie pojechałam, tylko wysłaliśmy nagranie – precyzuje, a jej mama dodaje, że plany były zupełnie inne. – Spodziewałam się trzeciego dziecka, ciąża była zagrożona, dlatego odpuściliśmy – wspomina. W tym roku Nikola pojechała z tatą i zajęła pierwsze miejsce. Konkurencja była spora, bo przyjechali młodzi pianiści z całego świata. – M.in. z Niemiec, Japonii, Chin, od naszych sąsiadów – wylicza, przyznając, że miała spore obawy, czy w ogóle przejdzie do finału. – O wygranej dowiedziałam się podczas kolacji – wspomina. – Siedzieliśmy z innymi uczestnikami przy stole, kiedy przyszła pani Bożenka z tą informacją. Aż zapiszczałam z radości, tym bardziej że było to jedyne pierwsze miejsce z naszej szkoły – przyznaje z uśmiechem. Sukces sprawił jej dużą satysfakcję i zmotywował do dalszej pracy. – Rodzina, nauczyciele, koleżanki – wszyscy mi gratulowali i to jest, rzeczywiście, bardzo miłe – zdradza.
Zapytana o przyszłość, czy wiąże ją z grą na pianinie, od razu przedstawia dość sprecyzowane plany. – Chcę podróżować po świecie i grać, dlatego uczę się języków, myślę o nauce w dobrym liceum – opowiada. – Ale nie chodzi mi w tym wszystkim o sławę, rozpoznawalność, bardziej poznawanie innych krajów, kultur, a granie, czyli to, co lubię, może mi dać taką perspektywę – podkreśla.
JAG