Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie…
W czasach starożytnych zaś każdy naród posiadał własną tożsamość w dużej mierze dzięki temu, że oddawał cześć określonym bóstwom. Kult i wyznawana wiara były tym, co spajało ludzi w poczuciu wspólnoty. Bóstwa zaś, które czcili członkowie poszczególnych narodów, były związane z daną ziemią. Według badaczy, gdy Izraelici przebywali w Egipcie, ulegali po części lokalnym wierzeniom pogańskim. Istniało więc duże prawdopodobieństwo, że gdy Naród Wybrany wkroczy do obiecanej mu ziemi Kanaan, nastąpi jego asymilacja z miejscową ludnością, a co z tym związane – przejęcie ich stylu życia oraz politeistycznej wiary. Jednak Bóg, który wyprowadził Izraelitów z Egiptu, nie chciał, aby byli oni jak inne narody. Wybrał ich przecież jako swój święty lud, który miał stać się narzędziem w Jego rękach, przez które objawi On swe imię na całej ziemi. Dlatego Pan chciał, aby Izraelici byli inni – mieli żyć i wierzyć inaczej niż reszta pogańskiego świata. Naród Wybrany otrzymuje zatem na pustyni za pośrednictwem Mojżesza Dekalog, czyli Dziesięć Przykazań, z których pierwsze i najważniejsze brzmi: „Ja jestem Pan… Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie”.
Według papieża Benedykta XVI większość politeistycznych wierzeń sprowadzała się do kultu chleba, płodności i władzy. Przeróżne pogańskie wyobrażenia bóstw, jak kananejski Baal, kryły za sobą właśnie tę rzeczywistość. Jak pokazuje historia zbawienia, Izraelici często ulegali powabowi tych ścieżek i próbowali łączyć wiarę w jedynego Boga z atrakcyjnymi kultami pogańskimi. Pan Bóg jednak zawsze napominał swój naród przez proroków, wskazując na pierwsze z przykazań, które otrzymali pod górą Synaj: „Nie będziesz miał cudzych bogów”. Zdawać by się mogło, że nawoływanie proroków przyniosło skutek i za czasów Jezusa z Nazaretu Izraelici na dobre zapomnieli o bałwochwalstwie. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam jednak coś zupełnie innego.
Według św. Jana jednym z pierwszych publicznych znaków dokonanych przez Chrystusa było oczyszczenie Świątyni Jerozolimskiej. Dlaczego Pan Jezus się na to zdecydował? Czyż nie była to świątynia, w której oddawano cześć Jego Ojcu? Kontrowersyjne i pełne gorliwości zachowanie Jezusa wskazuje, że dom Jego Ojca w pewnym sensie zaczął służyć do… bałwochwalstwa! Ludzie pod pozorem kultu Bożego oddawali się temu, co nieczyste, szukając w swych sercach dobrobytu, rozkoszy i władzy. A ja? W czym szukam szczęścia? Jakim bożkom się kłaniam? Być może także moje serce potrzebuje oczyszczenia.
KS. KAMIL DUSZEK