Podlasie jak drugie Koloseum i Golgota
W świadectwie opowiadającym o obronie drelowskiej świątyni czytamy: „Według ks. Franciszka Wasilewskiego z Radzynia lud, trzymając w ręku krzyż jak zwycięską chorągiew, odpowiedział, że od kościoła nie odstąpi: bo jak żyć bez kościoła i jak dzieci bez kościoła wychowywać? Tego lud pojąć nie mógł. Dziwna rzecz. Trzy roty piechoty rosyjskiej, pochylone karabiny, wymierzone z odległości może pięciu metrów i świadomość bliskiej śmierci niewątpliwie budziły strach.
Ale większym od strachu przed utratą życia okazał się dla unitów drelowskich lęk przed pozbawieniem ich Kościoła”.
Krzyż towarzyszył także pratulińskim unitom zgromadzonym wokół swojej cerkwi. Najpierw trzymał go w rękach bł. Daniel Karmasz. On, jako pierwszy, wyszedł ze znakiem zbawienia naprzeciw uzbrojonym prześladowcom. Mówią, że trzymał go wysoko, ponad głowami współbraci. To on wypowiedział znamienne słowa: „Tu dokonuje się nie bitwa o kościół, ale walka o wiarę i dla Chrystusa”. Gdy padł rażony kulą, krzyż podjął bł. Ignacy Frańczuk.
Milczący świadek
Krucyfiks, który towarzyszył bohaterskim męczennikom, zachował się do naszych czasów. Dziś jest umieszczony i wywyższony w prezbiterium pratulińskiego kościoła parafialnego. Jego kopia wisi w kolembrodzkiej świątyni. Dwie kolejne od kilku lat towarzyszą pielgrzymom, którzy biorą udział w Pieszej Pielgrzymce Podlaskiej. Ten krucyfiks był niemym świadkiem wiary i męczeństwa bł. Wincentego Lewoniuka i jego towarzyszy. Mógłby nam opowiedzieć w największych szczegółach o tym, co wydarzyło się 24 stycznia 1874 r. Jest kolejną relikwią, jaka zachowała się po męczennikach. ...
Agnieszka Wawryniuk