PRL-u czar
Okazję do podróży w czasie daje wystawa w Muzeum Regionalnym im. Mieczysława Asłanowicza, gdzie można zobaczyć kultowe polskie produkty i przedmioty codziennego użytku sprzed kilkudziesięciu lat. „Czy mnie jeszcze pamiętasz… PRL w Siedlcach” to wyjątkowa eskpozycja, której celem jest przywołanie atmosfery PRL-u w naszym mieście. Jak podkreślił dyrektor MR Sławomir Kordaczuk, ta wystawa jest rekordowa nie tylko pod względem osób, które w piątkowy wieczór 5 kwietnia przybyły na wernisaż.
Przede wszystkim ze względu na ilości przedmiotów prezentowanych na powierzchni 150 m². – Chcemy pokazać jasną stronę PRL-u – zapewnił. – Warto zwrócić uwagę na wzornictwo mebli czy szkła. Zaprojektowane przez znanych artystów i wykonane w polskich hutach w tamtych czasach przeżywało największy rozkwit, a tym samym ubarwiało szarą codzienność – dodał.
Powrót do przeszłości
Kustoszem i pomysłodawczynią wystawy jest Agnieszka Hyckowska z MR. Przygotowanie ekspozycji zajęło jej kilkanaście miesięcy, bo – jak przyznała – myśleć o wystawie, to jedno, a tworzyć ją, to zupełnie inna sprawa. – Praca ta była da mnie powrotem do przeszłości, wspomnień, a przede wszystkim odkrywaniem i poznawaniem na nowo czasów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, tym razem z perspektywy dorosłego człowieka. Pamiętam dużo z PRL-u, bo urodziłam się, chodziłam do przedszkola i szkoły właśnie w tej epoce – zaznaczyła, opowiadając, że podczas przygotowań w jej ręce wpadło zdjęcie autorstwa Janusza Wilczyńskiego, które ją wzruszyło, ponieważ przedstawiało widok z jej dziecięcego pokoju: kolejkę do sklepu PSS Społem przy ul. 11 Listopada. – Mieszkałam przy ul. Rynkowej i zawsze zastanawiałam się, dlaczego moja mama wychodziła przed 7.00 po zakupy, a wracała dopiero, gdy wychodziłam do szkoły. Teraz już wiem. Chciałabym, aby ta wystawa – tak jak w moim przypadku – przywoływała miłe wspomnienia, by stała się okazją do refleksji, zadumy, retrospekcji – powiedziała A. Hyckowska, dodając, iż wiele rzeczy, które chciała pokazać, nie zmieściło się w dwóch salach, dlatego ekspozycja będzie się zmieniać. Zapowiedziała również, że zaplanowano też towarzyszące wystawie wydarzenia w klimacie PRL-u, dlatego warto śledzić facebookowy profil i stronę internetową MR. Już najbliższa Noc Muzeów będzie poświęcona właśnie tym czasom.
Za każdym przedmiotem stoi człowiek
Ekspozycja miała być swoistym wehikułem czasu i tak też się stało. Podczas jej otwarcia rzeczywiście można było poczuć klimat szczęśliwie minionej epoki PRL-u m.in. za sprawą pracowników MR ubranych w stroje z tamtych czasów, a przede wszystkim filmu, który oprócz przygotowań do wystawy przypomniał Siedlce sprzed kilkudziesięciu lat. Nie zabrakło w nim także wspomnień mieszkańców.
Wystawę podzielono na boksy tematyczne, np. „przedszkole”, „zakład usług radiowo-telewizyjnych”, „bank”. Można zobaczyć namiastkę wyposażenia mieszkania w bloku z wielkiej płyty, przypomnieć sobie sprzęty, jakich używano, nowinki techniczne z tamtych czasów, w tym pierwsze komputery oraz gry telewizyjne. Niezwykłą podróż do przeszłości dopełniają meble, dodatki do wnętrz, ubrania, zabawki, książki, komiksy i przedmioty codziennego użytku. Nie brakuje też eksponatów związanych ze szkołą czy edukacją, np. przyborów i redagowanych przez uczniów gazetek szkolnych z lat 70, a także z bankowością – pieniędzy, kartek na masło czy benzynę, książeczek walutowych oraz oszczędnościowych. Wyjątkową gratką jest sprzęt elektroniczny pochodzący z lat 50-80 XX w. prezentowany w zaaranżowanym Zakładzie Usług Radiotechnicznych i Telewizyjnych, w skrócie ZURT. Trafiały tam urządzenia produkcji krajowej oraz zachodnie, kupione w Peweksie i Baltonie. Można przypomnieć sobie, jak wyglądały odkurzacz alfa k2, rzutnik „Ania”. Część eksponatów związana jest z nieistniejącymi już siedleckimi zakładami produkcyjnymi i instytucjami, np. pamiątki po milicji obywatelskiej. Jest też motorower marki Romet Komar oraz kolarzówka UNIVERSAL. Natomiast przed muzeum stoi polski fiat 126p, popularnie zwany maluchem. Wyjątkowość wystawy podkreślają wyroby Cepelii oraz artystyczne szkła użytkowe zaprojektowane przez artystów plastyków znanych na całym świecie, m.in. Zbigniewa Horbowego, Czesława Zubera oraz Eryki i Jana Drostów.
Prezentowane przedmioty pochodzą ze zbiorów MR, Narodowego Archiwum Cyfrowego i prywatnych kolekcji, jak np. suknia ślubna czy półkotapczan. – To oryginalne eksponaty, za każdym z nich stoi człowiek i jego historia – zaznaczyła A. Hyckowska.
Wspomnienia zamknięte w kadrze
Ważną część wystawy stanowią reporterskie zdjęcia autorstwa Lecha Charewicza, Wojciecha Florczykiewicza, Artura Klepackiego, Michała Kurca, Janusza Mazurka, Andrzeja Rucińskiego. – Pokazują miejsca, ludzi i świat, jaki nas wtedy otaczał. Dzięki nim przenosimy się do znanych miejsc, które przez dziesiątki lat zmieniały się na naszych oczach: osiedla wznoszone w kolejnych etapach, szkoły, urzędy budowane na potrzeby stolicy województwa siedleckiego, zakłady południowej i północnej dzielnicy przemysłowej. Szara rzeczywistość różniła się od czasów współczesnych, co możemy zaobserwować, patrząc chociażby na witryny sklepowe czy też jeżdżące po ulicach samochody. Trudno uwierzyć, jak wiele się zmieniło. Ulice wyglądają inaczej, znikają budynki, niby szpetne, a kojarzące się z radosnymi chwilami. Festiwale piosenki harcerskiej w amfiteatrze, zakupy w „Chemii”… to nie wróci, ale emocje i wspomnienia pozostaną – zauważyła kustosz wystawy, zwracając uwagę na wyjątkowe zdjęcia Urszuli Minkowskiej, architekt, która zaprojektowała m.in. sieleckie osiedla Ogrody, Tysiąclecia i Warszawska. – To fotografie inwentaryzacyjne, które służyły pani Urszuli do projektów architektonicznych i zupełnie inaczej pokazują nasze miasto – zaznaczyła A. Hyckowska.
Obecna na wernisażu U. Minkowska, prywatnie babcia aktorki Anny Czartoryskiej-Niemczyckiej, podzieliła się wspomnieniami ze swojej pracy w Siedlcach. – W 1967 r. zaprojektowałam pierwsze osiedle Ogrody i, szczerze mówiąc, nie byłam z niego zadowolona. Potem w moje ręce wpadły osiedla Tysiąclecia i Warszawska, a także kilka mniejszych. Choć projektowałam w całej Polsce, moje serce jest przy Siedlcach. A osiedla Tysiąclecia i Warszawska uważam za najbardziej udane, choć trzeba było włożyć wiele pracy, bo np. otrzymywałam informację od wykonawcy, że dźwig ma konkretny zasięg i musiałam się do tego dostosować – opowiadała, chwaląc m.in. współpracę z siedleckim architektem Zbigniewem Sekułą, który niedawno został uhonorowany papieskim odznaczeniem Benemerenti.
O „swoich” Siedlcach mówił także obecnie mieszkający w Warszawie Witold Harasim, prezydent miasta w latach 1975-78.
Lekcja nie tylko dla młodych
PRL, na szczęcie, jest już tylko historią. Jednak PRL to przecież także dekady historii naszego miasta i żyjących tu ludzi. – Jestem rocznik 59, więc pamiętam tamte czasy. Kiedy w 1984 r. rozpocząłem po studiach pracę jako nauczyciel w szkole, zarabiałem 12 dolarów i to było szaleństwo. Gdyby wtedy ktoś powiedziałby, że będą komórki, komputery, to człowiek by nie uwierzył. Kiedy dzisiaj mówi się młodym, jak to kiedyś było, jest to dla nich tak abstrakcyjne, że nie są w stanie zrozumieć, jak można było tak żyć. Dzięki tej wystawie choć trochę mogą poznać tamte czasy – powiedział prezydent Siedlec Andrzej Sitnik.
Rzeczywiście dziś młode pokolenie zna PRL tylko z filmów, książek, opowiadań dziadków czy rodziców. Ekspozycja MR młodym da okazję choć w pewnym stopniu dotknąć tamtej rzeczywistości, dorosłym ją przypomni, a wszystkim pozwoli docenić Polskę prawdziwie niepodległą i wolną, która narodziła się po 1989 r.
Jolanta Krasnowska