Historia

Tu czuliśmy się prawdziwie wolni

W okresie stanu wojennego parafia św. Stanisława BM w Siedlcach stała się dla mieszkańców miasta i okolic tzw. małym Żoliborzem.

- Tu wszyscy czuliśmy się wolni - mówi Janusz Olewiński. Z inicjatywy Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych 3 maja - w uroczystość NMP Królowej Polski i święto Konstytucji 3 maja - parafia zostanie odznaczona Medalem „Pro Bono Poloniae”. - W latach komunistycznego terroru „stary kościół” tętnił duchem religijnym i patriotycznym. Po wprowadzeniu stanu wojennego przygarniał też działaczy opozycji niepodległościowej - wyjaśnia J. Olewiński, przewodniczący OSIiR.

Akcentując rangę ukierunkowanego na krzewienie wiary i patriotyzmu zaangażowania duszpasterskiego kapłanów posługujących w parafii św. Stanisława, podkreśla, iż szczególną rolę w jednoczeniu środowiska opozycyjnego odegrał jej ówczesny proboszcz ks. prałat Mieczysław Łuszczyński. – Odważny w głoszeniu prawdy, był jednocześnie organizatorem i mózgiem licznych działań patriotycznych oraz nabożeństw. Z inicjatywy proboszcza podczas spotkań środowiskowych rozpowszechniane były wydawnictwa podziemne. W książki, biuletyny i broszury tzw. drugiego obiegu wyposażano także parafialną bibliotekę – wspomina.
Z powodu „nielegalnej działalności antysocjalistycznej” ks. M. Łuszczyński był wielokrotnie szykanowany i inwigilowany przez SB. Niezłomna postawa i hart ducha przyczyniły się do uhonorowania go po latach m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej.
Chwaląc zaangażowanie księży, J. Olewiński wspomina też o odwadze i determinacji społeczeństwa. – Msze św. i inne uroczystości odbywające się w kościele przyciągały tłumy wiernych. Ludzie czuli potrzebę bycia razem i wierzyli, że ich walka ma sens – tłumaczy.

Niebiesko od mundurowych
W czasach komunistycznych nie było mowy o świętowaniu ważnych dla narodu rocznic: odzyskania niepodległości czy uchwalenia Konstytucji 3 maja. Opozycjonistom pozostawało organizowanie nielegalnych demonstracji i udział w Mszach za ojczyznę. Za „nielegalną manifestację” władze uznały m.in. Mszę św. w kościele św. Stanisława odprawioną 11 listopada 1982 r. Działacz Solidarności wspomina także największą demonstrację religijno-patriotyczną w mieście po wprowadzeniu stanu wojennego: kilkutysięczny tłum uczestniczący w obchodach 3 maja 1984 r. – Modlący się ludzie na placu parafialnym, a wokół pełno bud więziennych i „milicyjnych suk”. Ulice były niebieskie od mundurowych, zaś uczestników uroczystości filmowano z balkonu siedziby MO znajdującej się obok poczty i kościoła – wyjaśnia.
Po 1984 r. stałym elementem obchodów świąt narodowych i Mszy za ojczyznę było oddanie hołdu bestialsko zamordowanemu kapelanowi Solidarności. W gablocie informacyjnej parafii umieszczono zdjęcia przedstawiające zmasakrowane ciało ks. Jerzego Popiełuszki. Pod tablicą upamiętniającą jego męczeńską śmierć układano krzyż ze świeżych kwiatów i palono znicze. Śpiewano „Boże, coś Polskę” i trzymano transparent z hasłem „lecz duszy zabić nie mogą”.
– Msze za ojczyznę odprawiane w „Stanisławie” w ważne dla Polaków rocznice: 3 maja, 31 sierpnia, 11 listopada, 13 i 16 grudnia, zamawiane przez różne stany, duszpasterstwa i zakłady pracy gromadziły tysiące wiernych. W homiliach podkreślano, że pokolenie Solidarności toruje drogę następnym pokoleniom, podobnie jak czynili to nasi ojcowie walczący o wolność Polski. Modlono się za pomyślność ojczyzny i w intencji więźniów politycznych. Organizowano również nabożeństwa stanowe dla młodzieży, nauczycieli, rolników, pracowników służby zdrowia itp. – mówi J. Olewiński.

Zrobić „porządek” w parafii
Na równi z zaangażowaniem duszpasterskim parafia przodowała w promowaniu kultury narodowej. – Po 13 grudnia 1981 r. „stary kościół” stał się miejscem, gdzie mogliśmy chłonąć wiedzę z zakresu wiary i polskości – podkreśla przewodniczący OSIiR. Zainteresowanie organizowanymi w parafii Dniami Kultury Chrześcijańskiej z udziałem znanych aktorów scen polskich i zespołów artystycznych było tak wielkie, że ludzie nie mieścili się w kościele. Tłumy wiernych gromadziły także cyklicznie odbywające się odczyty literackie i spotkania z historykami czy politykami opozycji antykomunistycznej.
Wielką rolę w formowaniu ducha odegrało ponadto powołane do życia w 1984 r. decyzją bp. Jana Mazura Studium Nauki Społecznej Kościoła. – Poniedziałkowe wykłady odbywały się przez dwa lata. Ich adresatami byli przedstawiciele środowiska katolickiego – uściśla J. Olewiński.
– Kościół św. Stanisława był pod szczególnym nadzorem bezpieki. Okolice świątyni i pomnika Tadeusza Kościuszki obstawiano esbecją, milicją, ormowcami i kolaborantami. Mieszkańców nie odstraszali jednak ani funkcjonariusze, ani pistolety, gaz i pałki.
SB ciągle groziło „zrobieniem porządku w parafii”. Do kurii wpływały skargi z SB, wydziału wyznań urzędu wojewódzkiego i od samego wojewody. Naciskano na biskupa, by zakazał „nielegalnych” Mszy św. i wciągania młodzieży w polityczną grę. Argumentowano, że „działalność księży ekstremistów nie służy ładowi i spokojowi publicznemu”. Gromadzących się na nabożeństwach wyłapywano i skazywano, podając w uzasadnieniu wyroków, że „modlitwy publiczne i podkreślanie swojej wiary nasila się i przynosi dużą szkodę społeczną”.

Medal jako wyraz wdzięczności
Pokojowa walka o wolną i niepodległą Polskę trwała przez całe lata 80. Wskazując na jednoczącą rolę Kościoła w historii, J. Olewiński podkreśla, że w trudnym okresie stanu wojennego kościół św. Stanisława stał się ostoją wiary i polskości. – To właśnie tu mieliśmy swój mały Żoliborz. Na terenie parafii każdy czuł się prawdziwie wolny – zaznacza, dodając, iż medal jest formą wdzięczności za niestrudzone krzewienie wiary i patriotyzmu, za ofiarność i zaangażowanie w kształtowanie sumień, bezkompromisową obronę praw ludzkich i boskich, wreszcie – za dodawanie sił do walki ze złem.
3 PYTANIA
ks. kan. dr Jerzy Duda – proboszcz parafii św. Stanisława BM w Siedlcach

Przewodzi Ksiądz parafii z piękną tradycją. W latach komunistycznego zniewolenia kościół św. Stanisława był ostoją wiary oraz patriotyzmu. Parafianie mają świadomość dziedzictwa?

Historia parafii św. Stanisława BM to niezwykle barwna opowieść o czasach podniosłych, jak i tragicznych, postaciach wyrastających ponad swoją epokę, ale też skarłowaciałych i małych. W niej, jak w soczewce, ogniskują się wydarzenia bardzo mocno związane z dziejami naszej ojczyzny. Nie tylko wyeksponowanymi w nominacji do Medalu „Pro Bono Poloniae”, szczególnie związanymi z czasami rodzącej się Solidarności i represji komunistycznych, ale prawie 500-letniej historii tej ziemi, miasta i parafii. To historia m.in. bohaterskich duszpasterzy oraz wiernych świeckich w XIX w. karanych, więzionych i zsyłanych w głąb Rosji za wspieranie powstań narodowościowych oraz pomoc i pełnienie posług religijnych wśród prześladowanych unitów. To zaangażowanie w tworzenie struktur i życia społecznego-religijnego w odrodzonej po 1918 r. Polsce. To czasy okupacji hitlerowskiej i chociażby wielkiej manifestacji sprzeciwu wobec zła, jakim był zorganizowany 3 lutego 1943 r. w kościele św. Stanisława pogrzeb około 30 dzieci Zamojszczyzny, które zamarzły w czasie transportu z wysiedlenia. Parafianie pamiętają o tych wydarzeniach. To w tym kościele co roku wspomina się m.in. rocznice takich wydarzeń jak: zbrodnia katyńska, wprowadzenie stanu wojennego czy podpisanie porozumień sierpniowych. Raz w miesiącu sprawowane są Msze św. w intencji ojczyzny. Wierzę, że pamięć – pielęgnowana – kształtuje tożsamość.

3 maja na ręce Księdza jako proboszcza parafii wręczony zostanie Medal „Pro Bono Poloniae”. Czym to wyróżnienie jest dla Księdza i wspólnoty?

Odznaczenie to zostało ustanowione przez szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych w 2018 r. dla upamiętnienia 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i przyznawane jest w uznaniu szczególnych zasług w upowszechnianiu wiedzy o historii walk niepodległościowych oraz m.in. krzewieniu postaw patriotycznych. Tego typu działalność, nawet w najdramatyczniejszych czasach historii naszej ojczyny, była prowadzona przez duszpasterzy i parafian „starego kościoła”. Niezwykle ważny i doniosły jest dla mnie fakt, iż wyróżnienie to jest wyrazem hołdu i ukłonem pamięci historycznej w stronę nie tylko znanych nam z imienia bohaterów tamtych czasów, lecz również bezimiennych ze środowiska wiary naszej wspólnoty, która kształtowała „nowych ludzi plemię”, pokolenie, które nie chciało już żyć w zniewoleniu i kłamstwie i gdy przyszła wymarzona chwila dziejów, głośno upomniało się o wolność i niepodległość narodu.
Wręczenie medalu odbędzie się 3 maja, w uroczystość NMP Królowej Polski i rocznicę uchwalenia Konstytucji, podczas Mszy św. o 10.15. Już dzisiaj zapraszam serdecznie do udziału w tej uroczystości.

Dla wielu spośród naszych ojców i dziadków hasła: wiara, ojczyzna, solidarność były dewizą życia. Dziś pojęcie polskości jest deprecjonowane, szydzi się publicznie z najwyższych wartości. Potrzeba nam przebudzenia. Jak to zrobić?

Niekiedy mam wrażenie, że łatwiej walczyć o wolność niż żyć jako naród wolny. Łatwiej czasem z karabinem w ręku stanąć otwarcie twarzą w twarz z wrogiem, gdy świat wartości jest czarno-biały, czy też wyjść z biało-czerwoną flagą z podobnie jak my myślącymi na manifestacje, by skandując hasła, wyrazić wspólny sprzeciw piętnujący patologię i zło zakłamanego ustroju czy ideologii, niż zobaczyć te problemy w sobie. Trudno budować wolną ojczyznę, gdy ma się obywateli zniewolonych: egoizmem, prywatą, politykierstwem, nałogami i brakiem krytycyzmu względem ewidentnego zła. Przebudzeniem człowieka, również jako prawdziwego patrioty, jest droga Ewangelii objawiona w Jezusie Chrystusie. On uczy dystansu względem tego, co deprawuje i niszczy. W Jego świetle doświadczamy prawdy o sobie, o tych, których kochamy, i tych, których po ludzku trudno pokochać. Człowiek z poranionym sercem i toksycznym wnętrzem będzie tworzył sobie oraz innym poraniony i patologiczny świat. Nie pokocha ojczyzny ten, który nie doświadczył i nie rozumie, na czym polega miłość i ofiara. Jej źródłem jest Bóg. Dlatego też bliskość z Nim odciska się na tym, kim jesteśmy i co jest dla nas prawdziwą wartością, również nazywaną patriotyzmem czy miłością do ojczyzny.

AW