W świętym towarzystwie Maryi
Warto go przyjąć i nosić z namysłem, odpowiedzialnie i z ufnością, bo tylko wtedy przynosi owoce. Dwa brązowe płatki z wizerunkami Serca Jezusa i Serca Maryi połączone są dwoma długimi i mocnymi sznureczkami. Jeden płatek nosimy na piersi, drugi na plecach. W ten sposób każdego dnia „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” - jak pisał św. Paweł - między Jezusem i Maryją. - Nie ma na świecie ważniejszych i piękniejszych serc niż Boskie Serce Chrystusa i Niepokalane Serce Maryi - mówi o. Mariusz Płuciennik, karmelita posługujący w sanktuarium w Woli Gułowskiej.
– Początkowo szkaplerz był elementem odzieży zakonnej, długim płatem materiału, który na środku miał otwór na głowę. Chronił habit przed zabrudzeniem. Po wizji, jaką w czasie modlitwy otrzymał św. Szymon Stock, nabrał znaczenia duchowego. Dziś chroni nas przed złem i brudem tego świata. Każde spojrzenie na szkaplerz powinno przypominać nam o wielkiej miłości Pana Boga, o przebaczeniu, jakiego Jezus udziela nam w każdej spowiedzi, o czystym sercu Maryi. Ten, kto nosi szkaplerz, nie boi się przychodzić po przebaczenie do Boga, bo chce, by jego serce upodabniało się do Serca Matki Bożej. Ukochani przez Boga, doświadczający Bożego przebaczenia i noszący na sobie wizerunki Serc Jezusa i Maryi, jesteśmy wezwani do niesienia wiary, pokoju, miłości i pojednania innym ludziom – tłumaczy.
To nie amulet!
Jak roztropnie przyjąć szkaplerz i nie traktować jako jednorazowego aktu? Jak ustrzec się przed widzeniem w szkaplerzu jakiegoś religijnego amuletu? O. Mariusz zaznacza, że większość ludzi przyjmuje ten znak z rozmysłem i bardzo świadomie. – Jedni robią to po odbyciu rekolekcji, inni po odprawieniu nowenny do Matki Bożej z Góry Karmel, wiele osób wcześniej sporo czyta o szkaplerzu. ...
Agnieszka Wawryniuk