Zysk czy naruszenie interesów?
Farma ma składać się z 11 wiatraków zlokalizowanych na terenie miejscowości Ortel Królewski I, Ortel Królewski II i Połoski. - Tym tematem zainteresowałem się już kilka lat temu. Kierowałem się przede wszystkim zyskiem dla gminy. Pieniądze z podatku odprowadzanego z budowy i samej budowli farmy stanowią pokaźną sumę, która w przyszłości może zasilić budżet naszego samorządu.
Tak się już dzieje w przypadku dwóch innych gmin z terenu powiatu bialskiego, czyli Wisznic i Zalesia – wyjaśnia burmistrz miasta Piszczac Kamil Kożuchowski.
Włodarz prowadzi w tej sprawie rozmowy z firmą Greenvolt Power. Inwestor już kilka lat temu przeprowadził analizę, w jakich lokalizacjach na terenie gminy można byłoby postawić wiatraki i ile turbin zbudować. Pierwotna ustawa nakazywała pozostawienie minimum 500 m odległości między wiatrakiem a najbliższym budynkiem mieszkalnym. – Potem był covid i zmiana tzw. ustawy odległościowej. Przestrzeń między turbiną a domami zwiększono do 700 m. Inwestor musiał wykonać kolejne symulacje dotyczące lokalizacji. Ostatecznie ustalono, że w miejscowościach Ortel Królewski I i Ortel Królewski II powstanie sześć, a w Połoskach pięć wiatraków – dopowiada burmistrz.
Zwolennicy i przeciwnicy
Początkowo konsultacje społeczne w sprawie farmy miały trwać mniej więcej do połowy lipca. Wydłużono je jednak do końca sierpnia na wniosek jednej z mieszkanek, która podkreślała, że mamy czas wakacji i wyjazdów, więc nie każdy może uczestniczyć w spotkaniach.
– Dało się zaobserwować, że temat farmy ciekawi mieszkańców. Ludzie mają wiele wątpliwości i pytań. Podczas spotkania w Ortelu Królewskim II odniosłem wrażenie, że mają obawy, ale większość nie chciała się wypowiadać, z drugiej strony nie było też zbyt mocnego negatywnego odzewu. Podobnie było w Połoskach. Tam padło sporo merytorycznych pytań. W Ortelu Królewskim I zawiązała się grupa przeciwników. Szanuję zdanie każdego mieszkańca i nie chcę robić nic na siłę i wbrew większości społeczeństwa. Po tym trzecim spotkaniu miałem już dużo mniejsze nadzieje na to, że coś ruszy w sprawie farmy – wspomina K. Kożuchowski. Dodaje, że w gminie – obok przeciwników – zawiązała się również grupa zwolenników inwestycji. Obie zbierają podpisy. Pierwsza z nich zgromadziła ich ponad 30. Druga ciągle je zbiera.
Czas słuchania argumentów
Decyzja o dalszym prowadzeniu procedury w kwestii farmy wiatrowej zapadnie pod koniec wakacji. – Czekam na wnioski od mieszkańców, bo wiem, że takie mają wpłynąć. Na pewno będą one brane pod uwagę – zapewnia burmistrz, dodając, iż nie wtrąca się w działania żadnej z grup. – Chcę podejść do sprawy farmy uczciwe i w sposób najbardziej transparentny, czekam na rozwój sytuacji. Do rozpoczęcia konsultacji konieczne było podjęcie przez radę miejską w Piszczacu uchwały intencyjnej. Stało się to na moją prośbę. Jeśli pod koniec sierpnia zadecydujemy o kontynuacji procedur, na pewno odbędą się jeszcze dwa spotkania konsultacyjne i to one będą wiążące. Te, które już się odbyły, miały charakter informacyjny. Rozmawiam z mieszkańcami również indywidualnie. Słucham ich argumentów. Jedne są bardziej merytoryczne, inne mniej. Jak już wspomniałem, nie opowiadam się po żadnej stronie. Otwarcie przyznaję, że robię to wszystko dla pieniędzy, które mają trafić do gminy. Budżety samorządów naprawdę będą się kurczyć, dlatego musimy szukać nowych rozwiązań. Ten argument trafia do wielu mieszkańców – podsumowuje burmistrz K. Kożuchowski. Zysk z podatku od farm sięga kilku milionów, wszystko zależy od kosztów inwestycji. Proces jej powstania trwa około siedmiu lat.
Nikt nas nie pytał!
Frekwencja podczas spotkań dotyczących farm była bardzo duża, co świadczy o żywym zainteresowaniu mieszkańców. Czego obawiają się najbardziej? Tego, że bliskość farmy wpłynie na obniżenie wartości ich działek, boją się też hałasu oraz infradźwięków. Podnosili również kwestię tego, że wiatraki oszpecą piękny miejscowy krajobraz. – To naruszenie naszych interesów. Cena nieruchomości spadnie o połowę. Czy ktoś brał to pod uwagę? Nikt nas o nic nie pytał – mówiła jedna z mieszkanek. Inna podkreślała, że w ostatnim czasie Ortel mocno się rozbudowuje, bo ludzie szukają tu spokoju i ciszy, a farma zaburzy ten klimat. – Gdyby ci, którzy kupili tu działki, wiedzieli o planach związanych z farmą, nigdy by ich nie nabyli – podkreślali przeciwnicy. Niektórzy mieszkańcy czuli się wręcz zaskoczeni informacją o budowie wiatraków. Mówili: „My do dziś o niczym nie wiedzieliśmy”. O efektach konsultacji będziemy informować na bieżąco.
AWAW