Bóg cudów
Jezus, z miłością patrząc ze wzgórza na zebranych, zwrócił uwagę apostołów na kwestię posiłku: „Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?” (J 6,5). Nie pytał, nie znając rozwiązania. „Wiedział bowiem, co ma czynić” (J 6,6). Pozwolił, by uczniowie w swoich staraniach „doszli do ściany”, tzn. szybko stwierdzili, że nie wystarczy im pieniędzy na pożywienie dla wszystkich, a chleby oraz ryby przyniesione przez chłopca są tylko kroplą w morzu potrzeb. Beznadziejność sytuacji przełamał sam Jezus. Po modlitwie dziękczynnej pięcioma chlebami oraz dwiema rybami nakarmił rzesze do syta.
Zdarza się, że życie stawia nas wobec sytuacji, w których po ludzku nie widać wyjścia, a bezskuteczność kolejnych pomysłów na pokonanie problemu tylko bardziej boli i podcina skrzydła. Kiedy dotrzemy do ściany, pamiętajmy, że Bóg jest większy od wszystkiego, co na nas spada, i tylko On może nas bezpiecznie wyprowadzić z ciemnej doliny. Jako Bóg wszechmocny pozostał z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata w sakramentalnym znaku chleba. Dlatego, jak mówił św. Karol Boromeusz: „przyjmujcie zawsze jak najczęściej Ciało Chrystusa i Jego Krew, a przezwyciężycie wszelkie trudności w drodze; dojdziecie w końcu na górę Boga, do owego niebieskiego Jeruzalem, gdzie będziecie oglądać twarzą w twarz Tego, którego teraz domyślacie się pod postacią chleba i wina”.